Hydrolodzy biją na alarm – czeka nas największa susza od ponad 50 lat. Zasoby wody pitnej kurczą się w szybkim tempie. Co zrobić, by zapobiec katastrofie?
Susza, obok powodzi, jest najbardziej dotkliwym zjawiskiem dla społeczeństwa, środowiska i gospodarki. Polska zmaga się z nią regularnie od blisko 30 lat, a ostatnie lata były pod tym względem najgorsze od połowy XX wieku. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie opublikowało niedawno dane wskazujące, że minionej zimy w sześciu regionach kraju wystąpiła poważna susza atmosferyczna – suma opadów w grudniu wyniosła zaledwie połowę normy wieloletniej. Podobnie kształtowała się sytuacja w styczniu. W lutym i marcu było co prawda więcej opadów, ale jednocześnie wzrosła temperatura, co w ostatecznym rozrachunku nie przyniosło poprawy sytuacji. – Jeśli taka sytuacja się utrzyma, to możemy mieć najsilniejszą suszę od pięćdziesięciu lat – mówi Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Powodów jest wiele
Jakie są przyczyny takiego stanu rzeczy? Podstawowym źródłem problemu jest oczywiście zmieniający się klimat. Coraz cieplejsze, bezśnieżne zimy powodują, że gleba nie otrzymuje wód roztopowych w okresie wychodzenia z zimowej wegetacji. Dodatkowym problemem jest zmieniający się charakter opadów. Gwałtowny, obfity deszcz nie zdąży bowiem wsiąknąć w przesuszoną ziemię i spływa do rzek i potoków. Nie dość więc, że nie zasila roślin i gleby, ale tworzy także ryzyko wystąpienia lokalnych podtopień.
Rozwiązań jak na lekarstwo
Na problem braku wody zwraca uwagę coraz więcej osób, organizacji czy instytucji. Z propozycją rozwiązań wyszedł m.in. rząd, który zainicjował program "Stop suszy". Projekt zakłada m.in. budowę zbiorników wodnych oraz regulację rzek na potrzeby żeglugi. Program spotkał się jednak z krytyką środowisk naukowych. Dr hab. inż. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego wskazuje mankamenty rządowego pomysłu. Argumentuje, że budowa akwenów wymaga przynajmniej 10 lat, tymczasem czas działa na naszą niekorzyść. Krytykuje również pomysł regulacji rzek – pogłębianie i betonowanie rzek jest w jego opinii szkodliwe dla naturalnej retencji wody. Eksperci sugerują, że państwo powinno zająć się utrzymywaniem mokradeł, które stanowią dla środowiska nieoceniony magazyn wody. Uważają także, że instytucje państwowe powinny zachęcać rolników, by nie odprowadzali wody w pól. To jednak mogłoby oznaczać konieczność wypłacania rekompensat za ograniczenie upraw.
To jednak rozwiązania globalne. Co możemy zrobić lokalnie? Z pewnością warto zwrócić uwagę na zużycie wody w naszym gospodarstwie domowym. Zakręcać kran podczas mycia rąk czy zębów, brać szybki prysznic w miejsce kąpieli w wannie. Warto także ograniczyć podlewanie ogródka lub wykorzystywać do niego deszczówkę lub tzw. szarą wodę (o ile nie jest zanieczyszczona zbyt dużą ilością detergentów). Podobnie możemy postępować przy myciu auta.
Susza to narastający problem całego świata, jednak jej przeciwdziałanie zaczyna się już w naszym domu. Dlatego warto wdrożyć dobre praktyki, które stosowane globalnie mogą odwrócić katastroficzny trend.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze