To zjawisko pojawia się regularnie jak w zegarku. Po każdej większej ulewie media społecznościowe wypełniają informacje o zgubionych lub znalezionych tablicach rejestracyjnych.
Miniony weekend upłynął pod znakiem ekstremów pogodowych. Przemieszczające się nad Polską fronty burzowe przyniosły ze sobą gwałtowne i intensywne opady deszczu. To z kolei zaowocowało zalaniem ulic tam, gdzie sieć kanalizacyjna nie nadążała z odbiorem wody. Kilka takich miejsc doskonale znamy – duże rozlewisko tworzy się np. w Alejach Jerozolimskich na wjeździe do Pruszkowa, z kolei w Grodzisku w ostatnią niedzielę pod wodą znalazła się m.in. ul. Montwiłła.
Po każdych poważniejszych opadach w mediach społecznościowych można zaobserwować powtarzający się trend. "Zgubiono tablice rejestracyjne WPR...", "Znaleziono tablice WGR..." – takich postów tylko w niedzielę i poniedziałek pojawiło się na lokalnych kilkadziesiąt.
Co więc możemy zrobić w takiej sytuacji? Na początek starajmy się do niej nie dopuścić. Zaczepy do tablic zazwyczaj są wykonane z niezbyt trwałego plastiku, który zwyczajnie nie wytrzyma naporu wody. Rozsądniejszym rozwiązaniem będzie przykręcenie tablic śrubami. Kolejny krok to zdjęcie nogi z gazu. Im wolniej przejedziemy przez rozlewisko, tym mniejszy będzie napór wody i unikniemy niepotrzebnego kłopotu.
Co jednak zrobić, kiedy już stracimy tablice? Jeśli upłynęło niewiele czasu i wiemy, gdzie mogliśmy je zgubić, istnieje duża szansa, że nasze "blachy" wciąż tam są. W przypadku, kiedy minął już dłuższy czas, tablice mogły trafić do strażników miejskich. Wówczas po odbiór należy zgłosić się do siedziby straży z dowodem rejestracyjnym. Jeśli jednak i tam nie znajdziemy naszych rejestracji, należy jak najszybciej zgłosić się do wydziału komunikacji. Tam wypełnimy oświadczenie o zgubieniu tablic i otrzymamy rejestracje zastępcze do czasu wyrobienia duplikatów (co zwykle trwa od 4 do 7 dni). Pamiętajmy, że jazda bez kompletu tablic to wykroczenie, za które możemy otrzymać nawet 500 zł mandatu.
Napisz komentarz
Komentarze