Oferty są teraz weryfikowane przez referaty: zamówień publicznych i techniczno-inwestycyjny.
– Jeżeli najtańsza oferta się obroni, milanowska strażnica może powstać kosztem niecałych 2 mln złotych, gdyż taki byłby realny wkład własny gminy – mówi wiceburmistrz Marcin Bąk. – Bo przecież dzięki staraniom burmistrza Piotra Remiszewskiego, gmina pozyskała na ten cel dotacje w wysokości ponad 13 mln zł. To oznacza, że koszty, jakie poniosłoby miasto zaczynają się dopiero powyżej tej kwoty. Oczywiście, o możliwości przyznania dodatkowych środków ostatecznie zdecyduje rada miejska. Jednak nie wyobrażam sobie, aby mogła zniweczyć ogrom pracy, jakiej dokonał burmistrz Remiszewski, pozyskując rekordowe dofinansowanie – dodaje.
Ogrzewany garaż to z mało
Czy strażnica powstanie, zależy więc teraz od rady miejskiej. Jaka będzie decyzja radnych? Czy wygra pomysł części z nich o zbudowaniu mniejszego, a więc tańszego budynku na ten cel?
– Obiekt tego typu należy projektować niejako na zapas, ponieważ zakłada się, że będzie służył co najmniej przez 50-60lat – mówi Marcin Bąk. – Niestety przeciwnicy tej inwestycji nie patrzą tak szeroko jak pan burmistrz Piotr Remiszewski. Spotykamy się więc z głosami, że inwestycja jest zbyt duża, że milanowskim strażakom w zasadzie wystarczyłoby coś na kształt ogrzewanego garażu z poczekalnią. Wynika to z niezrozumienia funkcji, którą pełnią służby ratownicze i braku wiedzy na temat praktycznej strony ich funkcjonowania. Milanówek powinien skorzystać z okazji budowy tego jakże potrzebnego obiektu. Pomysł ten znalazł przecież uznanie w oczach instytucji udzielających dofinansowania.
Centrum kryzysowe
– Nowa strażnica OSP pomyślana została jako miejsce zintegrowania służb ratowniczych – mówi wiceburmistrz Marcin Bąk. – A więc oprócz OSP przewidziano w nim miejsce także dla karetek pogotowia ratunkowego wraz z załogami oraz dla milanowskiej straży miejskiej wraz m.in. z salą monitoringu miejskiego. Budynek ma być zaprojektowany zgodnie ze współczesnymi standardami przewidzianymi dla obiektów służb ratowniczych. W sytuacji kryzysowej obiekt mógłby także pełnić funkcję tymczasowego miejsca pobytu dla osób, które musiały być ewakuowane z uwagi na grożące im niebezpieczeństwo (np. pożar w budynku wielorodzinnym) – dodaje. Sytuacja, w której w starej strażnicy znaleźli azyl uchodźcy z Ukrainy – mimo ciasnoty i niewygód – pokazuje, że jest potrzebny azyl dla ludzi, którzy ucierpieli na skutek różnych katastrof. Ale też takie miejsce, gdzie mieściłoby się centrum zarządzania kryzysowego, a więc integrujące służby.
Napisz komentarz
Komentarze