Do niedawna mieszkańcy Pruszkowa byli przekonani, że po żydowskim społeczeństwie w tej okolicy pozostała jedynie posadzka, na której stała niegdyś mykwa, czyli zbiornik z bieżącą wodą służącą do rytualnych obrządków oczyszczenia. Jednak trzy miesiące temu mieszkaniec Pruszkowa Michał Urzykowski wraz z historykiem Marianem Skwarą odkrył, że pod powierzchnią placu znajduje się piwnica, która była częścią żydowskiego budynku.
To miejsce jest ostatnim śladem siedziby gminy żydowskiej w Pruszkowie.
- Jestem całkowicie pewien, że podziemne sale były fragmentem mykwy - mówi Marian Skwara, znawca historii żydów w naszym powiecie.
Odkrycie zainteresowało stowarzyszenie "Za Pruszków!", które postanowiło zgłosić je do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Na początku tego miesiąca została przysłana odpowiedź. Postępowanie o wpisanie na listę zabytków jest w toku.
- Konserwator zapewne zorganizuje niedługo oględziny miejsca, a następnie zostanie podjęta decyzja - opowiada Justyna Bakuła z biura WKZ.
Do tej pory plac był wykorzystywany do corocznych obchodów pamięci o przesiedleniu Żydów z Pruszkowa. Miejscowi wielbiciele historii spotykali się tu, by upamiętnić ich wywóz do warszawskiego getta.
- To miejsce jest ostatnim śladem siedziby gminy żydowskiej w Pruszkowie. Nie powinniśmy pozwolić, aby zniknęło - opowiada Marian Skwara. - Plac znajduje się w samym środku miasta, dlatego można by zorganizować w tym miejscu skwer, gdzie mieszkańcy mogliby spacerować i się spotykać. Miasto Pruszków wyrosło ze wsi, nigdy nie posiadało rynku, dlatego brakuje tutaj takiego miejsca. Dodatkowo powinna pojawić się jakaś pamiątkowa tablica lub pomnik wspominający żydowską społeczność.
Bardzo podobną wizję co do przyszłości pozostałości po mykwie ma Urząd Miejski w Pruszkowie.
- To miejsce mogłoby posłużyć jako centralny plac w naszym mieście. Na środku powinien pojawić się element, który upamiętniałby jego historię; skoro była tu mykwa, to może fontanna lub restauracja żydowska - z uśmiechem komentuje Krystyna Sławińska, naczelnik wydziału planowania przestrzennego w Pruszkowie. - W naszym mieście powinien pojawić się mały ryneczek, miejsce do spacerów. Kilka lat temu były podobne plany odnośnie tego obszaru, jednak zostały odrzucone przez radę miasta.
W tej chwili plac po mykwie jest pusty i służy jako wybieg dla psów, a czasami obszar składania śmieci. Urząd miasta stara się utrzymać porządek w tym miejscu, jednak Andrzej Guzik, naczelnik wydziału geodezji, mienia i estetyki miasta w Pruszkowie, przyznaje, że nie zawsze udaje się dopilnować czystości.
- Mamy nadzieję, że w przyszłości uda się zrealizować plany przebudowy i mieszkańcy będą mogli korzystać z placu - podsumowuje naczelnik Sławińska.
Czytaj także: 81. rocznica likwidacji pruszkowskiego getta
Napisz komentarz
Komentarze