Książka została napisana na potrzeby Instytutu Pamięci Narodowej, a następnie, w rozszerzonej wersji, wydana dla wszystkich zainteresowanych. W swojej pracy Maria Zima-Marjańska próbowała udowodnić, że osoby, które przeszły przez obóz w Pruszkowie, powinny być objęte ustawą dotyczącą kombatantów i osób represjonowanych.
– Trzeba pamiętać o pełnej historii tych ludzi, która zaczyna się wraz z wojenną okupacją. Wiele mówi się o żołnierzach, którzy stracili życie w Powstaniu Warszawskim, jednak często zapomina się o ludności cywilnej, która przeszła gehennę. Siłą wysiedleni ze swoich domów, w koszmarnych warunkach, bez wody i jedzenia, zostali przetransportowani do obozu przejściowego w Pruszkowie. Wiele osób tej podróży nie przeżyło. Ci, którzy opóźniali przemarsz, bywali mordowani. To jest jeden z moich argumentów, które posłużyły, aby dopisać obóz Dulag 121 do ustawy. Choć był to obóz przejściowy nie koncentracyjny, tu ginęli ludzie. Niektórzy byli mordowani, znacznie więcej jednak umierało z powodu tragicznych warunków placówki – mówiła na spotkaniu autorka książki.
– Pamiętam moją rozmowę ze świadkiem historii. Kobieta dowiedziała się, że urodziła się w tym obozie. Po latach zapytała mamę, jakim cudem udało jej się w takich warunkach sprowadzić dziecko na świat. Mama jej odpowiedziała, że tej nocy urodziło się w sumie 9 dzieci. Tylko jedno przeżyło – dodała Małgorzata Bojanowska, dyrektor muzeum.
Z tymi słowami zgodzili się goście spotkania, w większości świadkowie historii związani z obozem.
– To była wielka trauma, od rozpoczęcia wojny, poprzez wysiedlenie i obecność w Pruszkowie, aż po powrót i zrozumienie, że nie ma do czego wracać – wspomniała kobieta, która w wieku 12 lat przebywała w obozie.
Praca Marii Zimy-Marjańskiej przyniosła efekty. W 2021 roku Dulag 121 został dopisany do listy placówek, które są ujęte w ustawie, dzięki czemu osoby, które przeszły przez jego piekło, oraz ich rodziny, mogą liczyć na dodatkowe gratyfikacje finansowe.
Napisz komentarz
Komentarze