Zwierzęta pojawiają się wszędzie. W małych wsiach i w centrach miast. Mieszkańcy zaczynają traktować dziki jak coś zwyczajnego. Jednak wciąż wywołują one strach.
– To są dzikie zwierzęta. Na razie nie wyrządziły nikomu krzywdy, ale nie wiadomo jak zareagują na przykład, kiedy poczują się zagrożone. Nawet dobrze ułożony pies może w pewnych okolicznościach zaatakować, a co dopiero dzikie zwierzę – mówi nam mieszkaniec gminy, który zgłosił do naszej redakcji problem.
Sprawa jest dobrze znana władzom Brwinowa.
– Przyznaję, że dostajemy dużo informacji od mieszkańców dotyczących dzików. Niszczą one prywatną własność i mienie publiczne. Niedawno zjadły wszystkie tulipany, które posadziliśmy w mieście. Na szczęście na razie nie doszło do żadnej tragedii, zwierzęta nie są agresywne, ale wiemy, że niebezpieczeństwo istnieje – przekazała nam podczas rozmowy naczelniczka Wydziału Ochrony Środowiska w Gminie Brwinów Edyta Osmańska-Jakóbik. – Dziki pojawiają się wśród ludzkich zabudowań z powodu wycinki lasów wokół. Tracą swoje terytoria. Z drugiej strony tam, gdzie są ludzie, jest żywność. Przyciągają je śmieci, skoszona trawa czy kompostowniki. We wsiach i miastach zdobycie pożywienia jest łatwe, a to daje dobre warunki do rozmnażania się dzików i problem narasta – kontynuowała naczelniczka.
Ze względu na przepisy, gmina ma niewielkie możliwości działań przeciwko intruzom.
– Wraz ze strażą miejską staramy się pomóc mieszkańcom. Przede wszystkim rozwieszamy szmaty nasączone preparatami odstraszającymi zwierzęta. To też doradzam wszystkim mieszkańcom, którzy mają problemy z dzikami. Takie płyny można kupić w internecie lub sklepach ogrodniczych. Zawsze też zachęcam do kontaktu z naszą strażą miejską – dodała Edyta Osmańska-Jakóbik.
Straż miejska stara się zapewnić spokój i bezpieczeństwo mieszkańcom. Funkcjonariusze przyznają jednak, że ich starania to działania doraźne.
– Przede wszystkim odstraszamy dziki. Niestety przyznaję, że zwierzęta wracają – powiedział nam funkcjonariusz Straży Miejskiej w Brwinowie, Marek Wodnicki. – Ponadto uświadamiamy mieszkańców, jak należy się zachować w przypadku spotkania ze zwierzętami. Nie panikujmy. Nie należy dzików prowokować, powinniśmy unikać krzyczenia, czy machania rękami. Jeżeli jesteśmy z psem, trzeba go pilnować, bo nasz pupil może być agresywny wobec intruza, co skończy się dla niego fatalnie. Dodatkowo nie zostawiajmy śmieci i skoszonej trawy w workach na dłuższy okres. To może być zaproszenie. Najlepiej wystawiać takie rzeczy w dzień odbioru – dodał funkcjonariusz.
Obecnie przepisy, ze względu na rozprzestrzenianie się choroby Afrykańskiego Pomoru Świń, nie pozwalają na przemieszczenie dzików, które nękają gminę. Na szczęście jest inne rozwiązanie, które sprawdziło się w sąsiednich miejscowościach.
– Do Starosty Pruszkowskiego w dniu 1 czerwca wpłynął wniosek Burmistrza Gminy Brwinów o wydanie decyzji na odstrzał redukcyjny dzików przemieszczających się po terenie gminy. Po uzyskaniu opinii Polskiego Związku Łowieckiego Starosta Pruszkowski może wydać decyzję na wykonanie takiego odstrzału – poinformowała nas Klaudia Bryk, naczelniczka Wydziału Ochrony Środowiska w starostwie.
Jeżeli władze powiatowe wyrażą zgodę, problem z dzikami w Brwinowie może w końcu zostać rozwiązany.
Napisz komentarz
Komentarze