Porównanie nie jest przypadkowe, bowiem nawet Hanna Lilpop, czyli późniejsza Anna Iwaszkiewicz dostrzegała wiele podobieństw w obu rodzinach: „ta sama mentalność, ta sama wiara w wyjątkową nadzwyczajność rodziny i wreszcie to samo rozproszenie olbrzymiego majątku …”
Ród Lilpopów w XIX wieku stworzył jedną z najpotężniejszych grup przemysłowych w Polsce, w ówczesnym Królestwie Polskim. 19 grudnia tego roku przypada 160. rocznica urodzin Stanisława Wilhelma Lilpopa i warto przypomnieć sylwetkę osoby, bez której być może nie byłoby dzisiaj Podkowy Leśnej i Warszawskiej Kolei Dojazdowej, w każdym razie nie w obecnym kształcie. O Iwaszkiewiczu bez przerwy pisze się dużo, a o jego teściu bardzo mało.
Polowania także z aparatem
Stanisław Wilhelm Lilpop był najmłodszym synem protoplasty rodu. Został osierocony w wieku zaledwie trzech lat. Nie miał talentu biznesowego swojego ojca ani braci i nie pomnażał kapitału rodzinnego, jednak również przyczynił się do rozwoju wielu przedsięwzięć. Odziedziczył przede wszystkim dobra ziemskie w Brwinowie. Żył po ziemiańsku. Pasjonowały go polowania, co do dzisiaj widać na ścianach muzeum w Stawisku, gdzie dominują trofea myśliwskie. Gardził tym zawsze jego zięć Jarosław Iwaszkiewicz, ale nigdy nie zdecydował się na usunięcie poroży. Zresztą Lilpop zarządzał polowaniami. Gdy populacja danego gatunku była zagrożona, nie pozwalał polować. Ukoronowaniem tych polowań była wyprawa do Kenii na przełomie 1910 i 1911 roku z przyjaciółmi. Jednak jak pisał w dobrze zachowanych notesach podróżnych, bardziej zachwycał się afrykańskimi krajobrazami i ludźmi niż polowaniami.
Jak mógł wyglądać zwykły dzień pracy Lilpopa wspaniale opisuje Bogdan Wróblewski w książce „Podkowa Leśna miasto-ogród do 1939”: „Śniadanie jadł w ekskluzywnym Klubie Myśliwskim, następnie spotkanie w Klubie Automobilowym, sprawy finansowe w firmie, wernisaż w Zachęcie, wieczorem teatr, potem kolacja w „Bristolu” w gronie artystów i przyjaciół z Koła Sportowego (także myśliwych)”. Ach, można się rozmarzyć … Nic dziwnego, że Iwaszkiewicz uważał go za hedonistę, a wnuczka Maria stwierdzała, że „umiał pięknie korzystać z majątku”.
Lilpop nie tylko polował na zwierzęta, ale także polował z … obiektywem aparatu fotograficznego. Był pionierem fotografii. Do dzisiaj w Stawisku zachowanych jest ponad tysiąc wykonanych przez niego zdjęć, a fotografował przez całe życie. Najprawdopodobniej jest autorem pierwszej w Polsce kolorowej fotografii wykonanej w technice autochromu, na szklanych płytach. Jego wizja Podkowy Leśnej jako miasta-ogrodu była zgodna z ówczesnymi trendami urbanistycznymi na zachodzie Europy. Dostrzegł potencjał tego miejsca i potrafił go wykorzystać. Najlepszym tego przykładem udostępnienie ziemi na budowę torów i przystanków Elektrycznej Kolei Dojazdowej.
Różne twarze depresji
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie coś, co dzisiaj nazywamy depresją. Obecnie mówimy o tym głośno, a wtedy nie wypadało, aby mężczyzna z wyższych sfer miał tego rodzaju problemy. Lilpop leczył się w sanatorium dla nerwowo chorych w Wiedniu, ale także w Grodzisku. 5 listopada 1930 r. w warszawskim hotelu Bristol popełnił samobójstwo. Zostawił list pożegnalny do swojej jedynej córki. Pisał, że tak dłużej nie może już żyć, strasznie się męczy i nie ma już sił. „Żegnajcie i módlcie się za mnie. Twój tatuś”.
Napisz komentarz
Komentarze