Jak obchodzono święta Bożego Narodzenia w wiekach dawnych, wśród ludu zwanego Mazurami, mieszkańcami Mazowsza? Jak charakteryzowano włościan ziemi mazowieckiej. Byli weseli, wysocy, oczy siwe lub piwne, dzieci przeważnie z jasnoblond czupryną, w wieku starszym zdarzali się też szatyni i nawet bruneci. Opowiadano, że gdy szli na służbę do dworu, w pierwszym roku kpiono z nich, w drugim oni kpili z innych, w trzecim oni kpili z pana. Oskar Kolberg pisze o rolnikach: „Włościanie, zwłaszcza w okolicy Warszawy mieszkający, są zamożni, a zarzut ubóstwa, nieszczędzony Mazurom przez Wielkopolan, dotyczy głównie Zawiślaków, t.j. mieszkańców prawego brzegu Wisły”. Gazeta Warszawska z 1871 r. powiada: „Wiadomo o tem każdemu, że włościanie z dóbr Wilanowskich są w ogóle dosyć zasobni w gotówkę. Niektórych z nich można nawet za względnie majętnych uważać. Niedawno gospodarz z Wilanowa, nazwiskiem Lepianka, wydał córkę za mąż i wypłacił za nią 1650 rubli posagu. Trzecią to już córkę Lepianka za mąż wydaje, a dwie pierwsze zostały takąż samą sumą wyposażone.”
Wigilia
W dzień ten zjada się wieczerzę postną, zasiada się do niej po ukazaniu się na niebie pierwszej gwiazdy lub po zapadnięciu zmierzchu. Do chwili rozpoczęcia wieczerzy wigilijnej zazwyczaj nic nie jedzono. Na stole nie pojawiało się mięso i nabiał. Na Mazowszu do potraw koniecznych należały łazanki i kluski z makiem, nie mogło zabraknąć też jabłek, orzechów i pierników nawet w najuboższych domach. Niezwykle istotna do posiłku była pszenna strucla, często mierzyła kilkadziesiąt centymetrów, a nawet bywały strucle na trzy łokcie długie, wożone saniami z piekarni. Struclę na środku obkładano plecionką i posypano czarnuszką. Do Trzech Króli zastępowała chleb. Rozpoczynano wieczerzę wigilijną od łamaniem się opłatkiem, życząc sobie „do siego wieku”, czyli doczekania w zdrowiu następnej wigilii. Pilnowano, aby do stołu zasiadała parzysta ilość biesiadników. Po wieczerzy dziewczęta i chłopcy spod obrusa wyciągali źdźbła siana. Źdźbło zielone wróżyło, że jeszcze w zapusty panna zostanie żoną, zwiędłe, że niestety jeszcze musi poczekać, całkiem żółte to była zła wróżba. Wyciągano ze słomy kłosy i liczono ziarna, parzysta ich ilość wróżyła, że panna lub kawaler znajdzie szybko swoja druga połówkę.
Podłogi w izbach jadalnych i kościołach zaściełano słomą, a stoły sianem, na pamiątkę narodzin Chrystusa, który w ubogiej stajence na sianie i słomie leżał. Jeszcze za króla Augusta III w kościele w celi ks. Bernardynów w Warszawie strojono kołyskę Pana Jezusa. Ustawiano przy niej kwiaty i ubierano we wstążki. Zakonnicy klękali wokół i śpiewali pieśni religijne z kantyczek. Jak twierdzi Kolberg, od Prusaków przyjęliśmy zwyczaj obdarowywania dzieci choinką, jodełką, na której wieszano orzechy malowane na złoto, jabłka i cukierki. Pod nią stawiano szopkę z woskowymi, misternie wykonanymi malowanymi figurkami. Był też na Mazowszu zwyczaj zwany „szczęścia próbować” polegał na tym, że usiłowano coś porwać od sąsiada, coś ukraść. Doszło do tego, że zajęły się tym kolejne sobory kościelne i pod karą klątwy zakazano tego obyczaju. Ciekawym obyczajem był zwyczaj obwiązywania w noc wigilijną drzew owocowy powrozem ze słomy, żeby lepiej rodziły. Wiele też było wróżb dotyczących pogody w Boże Narodzenie. Twierdzono np., że „Zielone Boże Narodzenie, a Wielkanoc biała – z pola pociecha mała”.
Ubiory odświętne
Włościan z okolic Nadarzyna, ubranych odświętnie tak opisuje Kolberg: „Chłop tu ma buty czarne juchtowe, z wyłożoną nieco cholewą żółtą. Pas niezbyt szeroki z zielonej i czerwonej włóczki. Gacie płócienne zgrzebne białe, a na gacie wyłożona koszula płócienna z dosyć szerokim kołnierzem leżącym, podwiązanym kolorową (zwykle różową) chusteczką perkalikową z kokardką. Na koszulę przywdziewa on na święto sukmanę granatową długą aż po kostki. Sukmana ta (żupan) ma sukienne wyłogi u kołnierza, i rabaty (klapy) na piersiach czerwone, amarantowe, ciemno-karmazynowe. Baba ma na sobie suknię sukienną zieloną aż po kostki. Suknia ta podbita jest u góry futrem; z boku także futerko przy kieszeniach. Na głowie czepek duży biały z falbankami. Na nim zawiązana suto chustka kolorowa, której końce spadają na plecy. Na nogach trzewiki filcowe kolorowe (różowe, amarantowe, fiołkowe) z podeszwą skórkową”. Od Bożego Narodzenia rozpoczynał się karnawał, ale to już inna opowieść.
Napisz komentarz
Komentarze