Reklama

Jak się żyje w Milanówku, Podkowie, Grodzisku?

A jak w Żabiej Woli i Jaktorowie? Zapraszamy mieszkańców do dyskusji o tym, jak mieszka się w naszych miastach i gminach? Co się mieszkańcom podoba, a czego im brakuje lub na co się nie zgadzają? Co może zrobić samorząd, a co mogą poprawić w swoim zachowaniu czy postawie sami mieszkańcy, aby wszystkim nam lepiej się żyło?
Jak się żyje w Milanówku, Podkowie, Grodzisku?
Milanówek ma wiele pięknych i zadbanych miejsc, ale kiedy zapytamy mieszkańców, zwracają uwagę na to, co im przeszkadza, cieszyć się życiem w tym mieście - ogrodzie. Fot. B.P.

Zainicjujmy dziś rozmowę o tym, jak żyje się w naszych miastach i gminach. Zwłaszcza że nowe samorządy są zawsze bardziej otwarte na sugestie mieszkańców. W Milanówku i Podkowie Leśnej nowi burmistrzowie  chcą zagasić spory i podziały, jakie były skutkiem poprzedniej władzy i które nie korzystnie wpływały nie tylko na atmosferę, ale także skuteczność różnych działań samorządu. W Grodzisku Mazowieckim można mówić o kontynuacji władzy, gdyż obecny burmistrz był zastępcą legendarnego Grzegorza Benedykcińskiego. Jednak zawsze nowy człowiek to nowe spojrzenie także na stare problemy.

Zacznijmy od Milanówka 

Milanówek to miasto liczące kilkanaście tysięcy ludzi i posiadające piękną historię jednego z nielicznych miast- ogrodów. A jak się żyje w nim dziś, współczesnym mieszkańcom? Wielu z nich pracuje poza miejscem zamieszkania przede wszystkim w Warszawie. I właśnie o niedbaniu o interesy tej grupy mówi jedna z mieszkanek. 

- Jeśli chciałabym iść w Milanówku do fryzjera czy skorzystać z jakichś usług musiałabym wziąć dzień wolny w pracy – mówi pani Agata 40. latka. – Dlaczego? Takie miejsca zamykają się o 18.00, tymczasem ja wychodzę z pracy w Warszawie o lub po 17.00 - wyjaśnia. – Słyszę często, że nie wspieram miejscowych kupców, rzemieślników. A jak mam to zrobić skoro kiedy wracam do miasta małe sklepy czy punkty usługowe są już nieczynne? – zastanawia się.

Targowisko Miejskie zdaniem pani Agaty to coś, co budzi absolutny sprzeciw wielu mieszkańców. 

- Zaniedbane ze starymi budami, brakiem porządnej nawierzchni i jakiegokolwiek zadaszenia, pamięta lata 80 ubiegłego wieku, kiedy tam jeszcze rolnicy sprzedawali warzywa i owoce wprost z wozów. Czy to szpecące nasze miasto miejsce wreszcie się zmieni? - pyta pani Agata.

Poprzedni burmistrz bezskutecznie usiłował zmodernizować Targowisko Miejskie. Czy uda się to obecnemu samorządowi? Fot. B.P. 

- Jakość produktów, które można kupić na miejskim targu i ich ceny! - mówi o tym, co ją niepokoi w Milanówku pani Grażyna 50. latka. - Moim zdaniem wyraźnie spadła jakość sprzedawanych tam warzyw i owoców, za to ceny wzrosły - stwierdza. 

A kiedy pada...

Kiedy pada, kałuże bywają dużym utrudnieniem w przemieszczaniu się po Milanówku. Przez lata skrzyżowanie przed stacją PKP było całkowicie zasłonięte olbrzymią kałużą. Dziś już jest nieco lepiej, ale nadal kalosze wydają się w tym mieście - ogrodzie bardziej przydatne niż szpilki. Zwłaszcza że: 

- Drogi, które każdy kolejny samorząd obiecuje naprawiać, nadal są albo gruntowe, albo bardzo złej jakości – mówi pan Andrzej emeryt. - Pytanie, dlaczego w sąsiednim Grodzisku Mazowieckim tak nie jest? Podkowa Leśna także wyraźnie poprawiła jakość ulic. A Milanówek? – zastanawia się.

Nowy dworzec PKP w Milanówku w zimie staje się, zdaniem mieszkańców, miejscem pobytu dla osób z problemem bezdomności. Fot. B.P. 

Mieszkańcy także zwrócili uwagę na jeszcze jeden problem, do tej pory nieporuszany. - Teraz jest ciepło i te osoby zniknęły m.in. z terenu nowej stacji PKP - mówi Anna 20-kilkuletnia mieszkanka Milanówka. - Ale kiedy będzie jesień i zima zapewne znów wrócą, a wtedy trudno będzie nawet skorzystać z miejsc dostępnych dla wszystkim podróżnym. Co gorsza, Straż Miejska nie reaguje na telefony, twierdząc, że te osoby mogą przebywać tam, gdzie są.  A na przykład w Grodzisku Mazowieckim w takiej sytuacji Straż Miejska pyta, na jaki pociąg czekają i jeśli na żaden prosi o opuszczenie stacji - dodaje pani Anna.

- Czy to są ludzie dotknięci bezdomnością? Uzależnieni? Trudno powiedzieć, jednak ich liczba każe postawić pytanie: czy nowy samorząd widzi ten problem? Przecież ci ludzie także potrzebują jakiejś pomocy - stwierdza pani Anna. - Ja nie mam takiego poczucia, że samorząd się tym problemem zajmuje – dodaje. 

Dodajmy, że dziś kolejna już sesja nowej Rady Miejskiej w Milanówku, a więc także okazja do tego, aby podjąć zgłoszone przez mieszkańców problemy. 

O tym, jak się żyje w naszych miastach i gminach można pisać na adres redakcji Przeglądu Regionalnego. Zapewne nie wszystkie, ale część zgłoszonych spraw postaramy się poruszyć na naszych łamach. Może będzie to impulsem dla odpowiednich władz itp., aby pochylić się nad zgłoszonymi przez mieszkańców tematami? 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Tom 01.07.2024 16:59
W Milanówku żyje się tak jak w mieście ogrodzie. Trudno tu mówić o atrybutach miasta. O atrybutach ogrodu owszem. Błoto. Dzień w drodze od kilkunastu lat. Do urzędu nie ma co dzwonić bo i tak nic z tym nie zrobią. Miejscowość Milanówek ma po prostu taką strategię. Żeby był ogród. No to jest ogród. Potem mieszkańcy są wkurzeni że jest błoto jak w ogrodzie i chcą mieć asfaltową drogę i kanalizację. Więc non stop odwołują burmistrza i jest wieczny hejt na władze. No ale sami chwaląc mieć ogród. Więc to jest zaklęte koło. Bo żeby był asfalt i infrastruktura albo na przykład porządny basen to muszą być hajsy. A hajsów nie ma bo nie ma pozwolenia mieszkańców żeby był przemysł, zakłady pracy etc. Czemu się nie zgadzają? No bo przecież chcą mieć ogród. Więc to jest zapadła dziura i nie ma z tego wyjścia. Nikt nie da przyzwolenia społecznego na duże zmiany. Nie ma takiego mądrego co by przechytrzył wyborców przez co najmniej dwie kadencje żeby takie zmiany zrobić. Bo świadomie w sensie wyborczym to nic się w tym miejscu nie zmieni. Nikt nie wybierze kandydata który powie: moja strategia to miejsca pracy, przemysł. Z tego będziemy mieć za 10 lat pieniądze na infrastrukturę jak na przykład grodzisk. Więc będzie to „miasto” ogród raczkowało. To rondo zrobią. To gdzieś asfalt wyleją raz na 30 lat. A basen zamkną. Bo to raczej biura w ziemi jak w ogrodzie niż cywilizowane kąpielisko. Ale przynajmniej jest zielono.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama