Zainicjujmy dziś rozmowę o tym, jak żyje się w naszych miastach i gminach. Zwłaszcza że nowe samorządy są zawsze bardziej otwarte na sugestie mieszkańców. W Milanówku i Podkowie Leśnej nowi burmistrzowie chcą zagasić spory i podziały, jakie były skutkiem poprzedniej władzy i które nie korzystnie wpływały nie tylko na atmosferę, ale także skuteczność różnych działań samorządu. W Grodzisku Mazowieckim można mówić o kontynuacji władzy, gdyż obecny burmistrz był zastępcą legendarnego Grzegorza Benedykcińskiego. Jednak zawsze nowy człowiek to nowe spojrzenie także na stare problemy.
Zacznijmy od Milanówka
Milanówek to miasto liczące kilkanaście tysięcy ludzi i posiadające piękną historię jednego z nielicznych miast- ogrodów. A jak się żyje w nim dziś, współczesnym mieszkańcom? Wielu z nich pracuje poza miejscem zamieszkania przede wszystkim w Warszawie. I właśnie o niedbaniu o interesy tej grupy mówi jedna z mieszkanek.
- Jeśli chciałabym iść w Milanówku do fryzjera czy skorzystać z jakichś usług musiałabym wziąć dzień wolny w pracy – mówi pani Agata 40. latka. – Dlaczego? Takie miejsca zamykają się o 18.00, tymczasem ja wychodzę z pracy w Warszawie o lub po 17.00 - wyjaśnia. – Słyszę często, że nie wspieram miejscowych kupców, rzemieślników. A jak mam to zrobić skoro kiedy wracam do miasta małe sklepy czy punkty usługowe są już nieczynne? – zastanawia się.
Targowisko Miejskie zdaniem pani Agaty to coś, co budzi absolutny sprzeciw wielu mieszkańców.
- Zaniedbane ze starymi budami, brakiem porządnej nawierzchni i jakiegokolwiek zadaszenia, pamięta lata 80 ubiegłego wieku, kiedy tam jeszcze rolnicy sprzedawali warzywa i owoce wprost z wozów. Czy to szpecące nasze miasto miejsce wreszcie się zmieni? - pyta pani Agata.
- Jakość produktów, które można kupić na miejskim targu i ich ceny! - mówi o tym, co ją niepokoi w Milanówku pani Grażyna 50. latka. - Moim zdaniem wyraźnie spadła jakość sprzedawanych tam warzyw i owoców, za to ceny wzrosły - stwierdza.
A kiedy pada...
Kiedy pada, kałuże bywają dużym utrudnieniem w przemieszczaniu się po Milanówku. Przez lata skrzyżowanie przed stacją PKP było całkowicie zasłonięte olbrzymią kałużą. Dziś już jest nieco lepiej, ale nadal kalosze wydają się w tym mieście - ogrodzie bardziej przydatne niż szpilki. Zwłaszcza że:
- Drogi, które każdy kolejny samorząd obiecuje naprawiać, nadal są albo gruntowe, albo bardzo złej jakości – mówi pan Andrzej emeryt. - Pytanie, dlaczego w sąsiednim Grodzisku Mazowieckim tak nie jest? Podkowa Leśna także wyraźnie poprawiła jakość ulic. A Milanówek? – zastanawia się.
Mieszkańcy także zwrócili uwagę na jeszcze jeden problem, do tej pory nieporuszany. - Teraz jest ciepło i te osoby zniknęły m.in. z terenu nowej stacji PKP - mówi Anna 20-kilkuletnia mieszkanka Milanówka. - Ale kiedy będzie jesień i zima zapewne znów wrócą, a wtedy trudno będzie nawet skorzystać z miejsc dostępnych dla wszystkim podróżnym. Co gorsza, Straż Miejska nie reaguje na telefony, twierdząc, że te osoby mogą przebywać tam, gdzie są. A na przykład w Grodzisku Mazowieckim w takiej sytuacji Straż Miejska pyta, na jaki pociąg czekają i jeśli na żaden prosi o opuszczenie stacji - dodaje pani Anna.
- Czy to są ludzie dotknięci bezdomnością? Uzależnieni? Trudno powiedzieć, jednak ich liczba każe postawić pytanie: czy nowy samorząd widzi ten problem? Przecież ci ludzie także potrzebują jakiejś pomocy - stwierdza pani Anna. - Ja nie mam takiego poczucia, że samorząd się tym problemem zajmuje – dodaje.
Dodajmy, że dziś kolejna już sesja nowej Rady Miejskiej w Milanówku, a więc także okazja do tego, aby podjąć zgłoszone przez mieszkańców problemy.
O tym, jak się żyje w naszych miastach i gminach można pisać na adres redakcji Przeglądu Regionalnego. Zapewne nie wszystkie, ale część zgłoszonych spraw postaramy się poruszyć na naszych łamach. Może będzie to impulsem dla odpowiednich władz itp., aby pochylić się nad zgłoszonymi przez mieszkańców tematami?
Napisz komentarz
Komentarze