Wózek Kasi udało się kupić dzięki zrzutce założonej przez internet i dofinansowaniu z Narodowego Funduszu Zdrowia. Część kosztów pokryła również jej mama, Halina. Dzięki zakupowi kobieta mogła poruszać się po mieście. Wózek był na tyle lekki, że bez większych problemów dało go się włożyć do samochodu.
Niestety blok Kasi nie posiada windy. Nie mogła trzymać pojazdu w mieszkaniu. Był chowany w specjalnej komórce obok budynku. Na niej znajduje się naklejka informująca, że blaszak służy dla osoby niepełnosprawnej. To jednak nie powstrzymało złodzieja.
W nocy z soboty na niedzielę ktoś wyłamał drzwi do komórki i ukradł wózek.
- Przyszłam pomóc Kasi się ubrać. Miałyśmy jechać do kościoła na mszę w intencji jej ojca. Zobaczyłam przez okno, że ktoś uszkodził wiatę. Poszłam tam i nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Ktoś ukradł mojej córce wózek inwalidzki! – powiedziała mama Kasi.
Skradzione zaufanie
Kasia mieszka w Brwinowie od urodzenia. Znają ją wszyscy sąsiedzi. Bardzo dobrze czuła się w mieście. Wierzyła, że ludzie są tutaj dobrzy.
- Zawsze mogłam liczyć na czyjąś pomoc. Kiedyś pasek mi się odpiął od torby, która spadła na przejściu dla pieszych. Kierowca samochodu się zatrzymał i mi ją podał. Innym razem, ze względu na śnieg, nie mogłam jechać wózkiem po chodniku, więc poruszałam się po ulicy. Żadna z osób prowadzących samochody za mną nie trąbiła czy nie miał pretensji. Wierzyłam, że ludzie w Brwinowie są pomocni i życzliwi – tłumaczyła mi Kasia. Jednak wraz z kradzieżą jej nastawienie się zmieniło. Kobieta czuje teraz lęk.
- Niedawno nie wiedziałam, że moja mama wyszła z mieszkania. Kiedy weszła, narobiła hałasu. A ja się przestraszyłam, że to ktoś obcy przyszedł, żeby zrobić nam krzywdę — opowiedziała z łzami w oczach poszkodowana. – Mam nadzieję, że złodziej zostanie schwytany. Już nie dla tego wózka, ale żeby nie skrzywdził kogoś innego, chorego lub starszego – dodała.
Kasia cały czas myśli również o tym, co się stanie, gdyby włamywacze wrócili. Nawet jeżeli uda jej się kiedyś kupić nowy wózek, czy również jego nie straci?
- Głupio mi wobec tych osób, którzy pomogli mi w zrzutce. Dopiero co im dziękowałam, a teraz straciłam wózek. Wiem, że to nie ja go zabrałam. Nie zgubiłam go. Ale i tak mi źle – tłumaczy kobieta.
Policja poszukuje podejrzanych
Policjanci prowadzą działania w celu namierzenia winnych. Proszą również mieszkańców o pomoc.
- Jeżeli ktoś ma informacje na temat kradzieży, proszony jest o kontakt z komendą w Pruszkowie. Również, gdyby ktoś otrzymał propozycję kupna elektrycznego wózka inwalidzkiego w niskiej cenie, niech zgłosi się do nas – przekazała asp.szt. Monika Orlik z komendy policji w Pruszkowie.
Dobro w ludzkich sercach
Mieszkańców Brwinowa poruszyła historia kradzieży. Wielu wspierało Kasię i jej mamę. Sprawą zainteresowało się również Stowarzyszenie Przyjaciół Brwinowa i Fundacja TVP. Dzięki ich wsparciu oraz zaangażowania właściciela jednego ze sklepów ze sprzętem medycznym i rehabilitacyjnym udało się sfinansować zakup nowego pojazdu dla Kasi. To nie wszystko, prawdopodobnie zostanie również wybudowany garaż, gdzie dziewczyna będzie parkować wózek.
- Bardzo chciałam podziękować wolontariuszom ze Stowarzyszenia Przyjaciół Brwinowa, osobom z Fundacji TVP, właścicielowi sklepu ze sprzętem medycznym oraz wszystkim mieszkańcom Brwinowa, a także całej Polski, którzy pomogli mi w tym trudnym okresie. Dzięki tym ludziom spełniło się moje marzenie, dostanę nowy wózek i znów będę bardziej niezależna – powiedziała nam Kasia.
Sprawa kradzieży ma swój Happy End. Miejmy nadzieję, że poszkodowana, wraz z wózkiem, odzyska zaufanie do ludzi i wiarę, że większość osób jest dobra i chce pomagać innym.
Napisz komentarz
Komentarze