Koronawirus odesłał do szatni piłkarzy wszystkich lig. Przymusowa pauza w rozgrywkach trwała ponad dwa miesiące. Zarówno zawodnicy, jak i kibice z niecierpliwością czekali na powrót na stadiony. Wreszcie z początkiem czerwca rozległ się pierwszy gwizdek i piłkarze wybiegli na murawy. Wystartowała m.in. II liga. Pierwsze mecze rozegrała już ekipa żółto-czerwonych.
Na początek rozegrano zaległe spotkanie 23. kolejki, które pierwotnie miało się odbyć 15 marca. 3 czerwca na stadion przy Bohaterów Warszawy 4 przyjechała ekipa MKS Bytovii Bytom. Spotkanie już od pierwszych minut nie przebiegało po myśli gospodarzy. W 4. minucie gry Maciej Michalski zmarnował podyktowaną przez sędziego jedenastkę. Kilkanaście minut później goście cieszyli się z przewagi po golu Karola Czubaka. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie, a najpoważniejsza próba wyrównania zakończyła się trafieniem w słupek. W drugiej połowie Bytovia skutecznie gasiła zapędy gospodarzy, którzy mimo ogromnej determinacji nie byli w stanie skutecznie przedrzeć się przez obronę rywala. Zwycięstwo gości przypieczętował Daniel Feruga, który umieścił piłkę w siatce Znicza na trzy minuty przed końcowym gwizdkiem.
Strzelanina na wyjeździe
7 czerwca żółto-czerwoni pojechali do Stargardu Szczecińskiego zmierzyć się z ekipą Błękitnych. Mecz 24. kolejki był dla pruszkowskiego składu niezwykle istotny – Znicz walczy bowiem o utrzymanie się nad strefą spadkową. Przeciwnik był trudny, Błękitni od kilku kolejek są niepokonani. Dobra forma gospodarzy i determinacja gości zaowocowały świetnym widowiskiem. Ekipa ze Stargardu ruszyła do ofensywy od pierwszego gwizdka i w 4. minucie Hubert Sadowski oddał celny strzał w bramkę pruszkowian. W 21. minucie na 2:0 podwyższył Wojciech Fadecki. 12 minut później bramkę kontaktową dla Znicza zdobył Paweł Tarnowski, ale już po chwili przewaga gospodarzy znów wzrosła po udanym ataku Jakuba Ostrowskiego. Po przerwie Bartłomieja Faliszewskiego zastąpił na boisku Patryk Czarnkowski, który natychmiast tchnął w zespół nową energię, ładując piłkę do bramki Błękitnych. Radość jednak nie trwała długo – w 64. minucie golkiper żółto-czerwonych po raz czwarty wyjmował piłkę z siatki po strzale Patryka Paczuka. Jeszcze w 83. minucie Dariuszowi Zjawińskiemu udało się pokonać bramkarza rywali, jednak na wyrównanie już zabrakło czasu. Żółto-czerwoni ulegli Błękitnym 3:4.
W kolejnym meczu żółto-czerwoni zmierzą się z Olimpią Elbląg, która obecnie zajmuje 5. pozycję w tabeli i ma 10 punktów przewagi nad ekipą z Pruszkowa. Mecz odbędzie się 13 czerwca o godz. 15.00 na stadionie przy Bohaterów Warszawy.
Napisz komentarz
Komentarze