Pompują strażacy i policjanci. Pompują sportowcy i urzędnicy. O co chodzi z "GaszynChallenge"?
W ostatnich dniach rekordy popularności bije nowe internetowe wyzwanie. Na portalu Facebook zaroiło się od filmów, których bohaterowie robią... pompki. To jednak znacznie więcej niż tylko zabawa. To sposób na pomoc dzieciom chorym na rzadkie schorzenie, którego leczenie jest wyjątkowo kosztowne.
SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni, to rzadka choroba genetyczna, wywołująca postępujące upośledzenie mięśni szkieletowych. W ciężkich przypadkach schorzenie prowadzi do śmierci. Najgorszą postać przybiera SMA typu 1, występująca w wieku niemowlęcym. Ten typ wyróżniają najgorsze rokowania. Towarzysząca chorobie ostra niewydolność oddechowa prowadzi do śmierci w ciągu kilku czy kilkunastu miesięcy życia. Dlatego niezbędne jest szybkie podjęcie leczenia. A to, niestety, jest bardzo kosztowne.
Lawina dobroci
Akcja pomocy zaczęła się od 18-miesięcznego Wojtusia z Galewic w województwie łódzkim. Rodzice chłopca musieli zebrać ponad 9 milionów złotych na terapię. Założyli w tym celu zbiórkę na portalu Siepomaga. Z pomocą przyszedł Marcin Topór, strażak ochotnik z pobliskiego Gaszyna. To on wpadł na pomysł przekucia zbiórki w zabawę. Zasady są proste: zrób 10 pompek, wpłać 5 zł, nominuj trzy kolejne osoby. Wyzwanie poszło w świat, a dalej sprawa potoczyła się już lawinowo. Kilka dni później pompki wykonywali już strażacy z całej Polski, wkrótce dołączyli do nich również policjanci, urzędnicy, dziennikarze... Błyskawicznie udało się zebrać kwotę potrzebną małemu Wojtusiowi. Widząc ogromne zaangażowanie i potencjał akcji, Topór postanowił pójść za ciosem i kontynuować zbiórkę. Aktualnie wyzwanie pomaga kilkunastu dzieciom – każde województwo jest "drużyną" wykonującą pompki dla określonego dziecka. Województwo mazowieckie zbiera środki na pomoc 5-miesięcznej Zosi. Do wyzwania stanęli m.in. strażacy z OSP Książenice, OSP Nadarzyn i KP PSP w Grodzisku Mazowieckim. Nominacja trafiła też m.in. do wójta Nadarzyna. Dariusz Zwoliński co prawda pompek nie wykonał, ale od darowizny się nie migał. – Oczywiście chętnie się włączyłem i przekazałem darowiznę. Mam jednak swój własny stosunek do różnego rodzaju „modnych” ostatnio challengów. Pomaganie jest dla mnie odruchem serca, wewnętrzną potrzebą i odpowiedzią na ludzką bezsilność. Bezsilność, ponieważ za każdą taką akcją kryją się dramaty ludzi, którzy nie otrzymują pomocy od tego, który tą pomoc powinien im bezwarunkowo dać. Nie otrzymują tej pomocy od Naszego Państwa, napotykając mur biurokracji, słabość instytucji, a czasami wręcz urzędniczą obojętność – napisał Zwoliński na swoim profilu facebookowym i nominował swoich przyjaciół oraz wszystkich mieszkańców gminy. – I nie ma znaczenia czy będziecie robić pompki, rapować, czy tylko wyślecie przelew. Najważniejsze, że chcemy pomagać i troszkę poprawiać Nasz Świat na lepszy! – podsumował.
Napisz komentarz
Komentarze