Na ul. 11 Listopada pojawiły się nowe elementy małej architektury. Czym są parklety i skąd się wzięły?
Idea parkletów narodziła się w San Francisco w 2005 r.. Pomysłodawcami byli miejscy aktywiści, którzy pierwszy taki obiekt postawili w ramach akcji Park(ing), postulującej odzyskiwanie miejskich przestrzeni dla pieszych. Miasto podchwyciło projekt i wkrótce zaczęło stawiać podobne instalacje. Z czasem parklety rozpowszechniły się na całym świecie. W Polsce pierwszy parklet stanął w 2016 r. w Łodzi.
Czemu mają służyć parklety? Założenie jest proste: dawać przestrzeń rekreacyjną tam, gdzie jej brak. To niejako "przedłużenie" chodnika z ławkami, odrobiną zieleni, czasem stojakami na rowery. Mieszkańcy i turyści zyskują w ten sposób miejsce, w którym mogą odpocząć i cieszyć się atmosferą miasta.
Teraz parklety stanęły również na grodziskim deptaku. Jak zapewniają urzędnicy, obiekty są skonstruowane modułowo, co pozwala na ich demontaż i przenoszenie w różne miejsca, stosownie do potrzeb. Parklety przy ul. 11 Listopada wyglądem przypominają altanki z drewnianym szkieletem, podłogą, siedziskami i stolikiem. Zamontowano w nich również donice z zielenią. Całość pokrywa płócienne zadaszenie, dające schronienie przed słońcem.
Pomysł przypadł mieszkańcom do gustu, choć nie zabrakło krytycznych głosów. Niektórzy zwracają uwagę, że parklety już zostały zawłaszczone przez tzw. "lokalny koloryt", który w nowych altankach śpi, pije alkohol, a nawet oddaje się potrzebom fizjologicznym. Inni sugerują, że lepszym miejscem dla tego typu konstrukcji byłyby np. Stawy Walczewskiego, co jednak kłóci się z samą ideą parkletów.
Nowe instalacje to kolejny krok w stronę rewitalizacji miejskiego deptaka. Miasto powoli realizuje kolejne pomysły na ożywienie tej części Grodziska. Warto więc uzbroić się w cierpliwość i obserwować, jak zmienia się miejski krajobraz.
Napisz komentarz
Komentarze