Nie milkną spory wokół budowy nowego portu lotniczego w Baranowie. W ubiegłym tygodniu zwołano nadzwyczajną sesję rady gminy w tej sprawie.
Odkąd rząd poinformował o planach budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego w okolicach Baranowa, okoliczni mieszkańcy żyją w niepewności. Z jednej strony bowiem spółka CPK i rządowi pełnomocnicy informują o kolejnych krokach w kierunku inwestycji, z drugiej zaś wciąż brakuje jakichkolwiek decyzji odnośnie ewentualnych przesiedleń i wywłaszczeń. Oliwy do ognia dolał projekt rozporządzenia, przygotowany przez zespół ds. Infrastruktury Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Dokument zakłada m.in. przyznanie CPK prawa pierwokupu terenów na wyznaczonym obszarze oraz uprawnia inwestora do wejścia na teren nieruchomości w celu przeprowadzenia pomiarów. Dodatkowo w rozporządzeniu zawarto zapis, że pełnomocnik rządu do spraw CPK będzie uprawniony do wyrażania zgody na ustanowienie ograniczonych praw rzeczowych, zawarcie umów dzierżawy i najmu nieruchomości gruntowych Skarbu Państwa oraz umów, które pozwalają na realizację inwestycji na tych nieruchomościach, również inwestycji o charakterze innym niż budowlanym. Zapisy miałyby obowiązywać przez dwa lata od momentu wejścia w życie rozporządzenia.
Nic o nich bez nich
Problem w tym, że projektu nie przedstawiono wcześniej lokalnemu samorządowi. Brak porozumienia w tej sprawie wywołał oburzenie mieszkańców i władz gminy, które zdecydowały się zwołać nadzwyczajną sesję poświęconą tematowi. – Jestem zdziwiona, że sprawy dotyczące naszej społeczności są omawiane bez naszego udziału. Możemy mieć różne poglądy na temat CPK. Ważne jest jednak, by nasza społeczność nie była pomijana w debacie – mówiła podczas nadzwyczajnego posiedzenia wójt gminy Baranów Agata Trzop-Szczypiorska. W dyskusji brali udział również członkowie Rady Społecznej ds. CPK. Zwracali uwagę, że firma dokonuje pomiarów i zdjęć nieruchomości bez zgody właścicieli. Mieszkańcy zrzeszeni w stowarzyszeniu Zanim Powstanie Lotnisko zarzucali z kolei spółce rządowej, że skazuje mieszkańców na życie w niepewności. – Podaliście dwa tygodnie temu, że w 2023 roku wbijecie pierwszy szpadel w ziemię. Mamy 2021 rok, połowę marca, państwo nie macie nic. Nie macie operatu środowiskowego, policzonych nietoperzy, żółwi. W co pan wbije ten szpadel, jak tu są tysiące ludzi z ogromnymi gospodarstwami? Nadal jesteśmy w punkcie wyjścia, nie wiemy nadal nic – mówiła sołtys wsi Kaski Mirosława Kuran.
Pomiary tylko za zgodą
Prezes CPK Mikołaj Wild przyznał rację mieszkańcom, że pomiary nie powinny odbywać się bez ich zgody. Wskazał, że dopóki omawiane rozporządzenie nie wejdzie w życie, prowadzone obecnie inwentaryzacje gruntowe mogą przebiegać tylko za pozwoleniem właścicieli gruntów i jeśli jest inaczej, należy wezwać policję. Wild odniósł się także do zarzutów o utrzymywanie mieszkańców w niewiedzy. – Mamy świadomość państwa wątpliwości i staramy się im wychodzić naprzeciw. Zamierzamy ustalić, jakie są preferencje mieszkańców, ilu mieszkańców byłoby zainteresowanych zorganizowaną relokacją – mówił prezes rządowej spółki. Zapowiedział także, że jeszcze w tym roku poznamy dokładną lokalizację lotniska i wówczas będą zapadać dalsze decyzje dotyczące wykupu gruntów, wywłaszczeń i relokacji mieszkańców. – Jestem przekonany, że można ten proces przeprowadzić w taki sposób, żeby mieszkańcy nie czuli się jego ofiarami, tylko uczestnikami – starał się uspokajać mieszkańców i samorządowców.
Czytaj także: Formularz zastąpi lekarza?
Konflikt między mieszkańcami gminy Baranów i rządową spółką wciąż przybiera na sile. Tymczasem konsultanci ds. badania terenu przy CPK zakończyli pomiary terenowe. Wkrótce rozpoczną się zapowiadane przez spółkę naloty fotogrametryczne. Mieszkańcom zaś pozostaje mieć nadzieję, że ich protesty zostaną uwzględnione, a ich niepewność wreszcie się skończy.
Napisz komentarz
Komentarze