W nocy w Konstancinie-Jeziornie padły trzy strzały. Do szpitala trafił poszukiwany mężczyzna oraz policjant.
Do zdarzenia doszło dzisiejszej nocy w Konstancinie-Jeziornej. Na stację przyjechał mężczyzna, który zachowywał się bardzo agresywnie. Na miejscu pojawili się wezwani przez grupę osób policjanci. Mężczyzna oddalił się już od stacji benzynowej. Policja zatrzymała go przy ul. Wojska Polskiego. Cała akcja rozegrała się na terenie Starej Papierni
- Funkcjonariusze próbowali zatrzymać mężczyznę, jednak agresor rozbił butelkę, którą miał w ręku i zrobił z niej tzw. "tulipana" którym chciał zaatakować policjantów - informuje mł. asp. Irmina Sulich z Komendy Stołecznej Policji.
Padły trzy strzały
Mundurowi na początku użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Jednak to nie przyniosło to rezultatu, dlatego jeden z policjantów użył broni palnej oddając dwa strzały ostrzegawcze w powietrze. Trzeci strzał oddał w kierunku mężczyzny, został on postrzelony w nogę, po czym go obezwładniono.
Źródło materiału: Komenda Stołeczna Policji
Na miejsce została wezwana załoga pogotowia ratunkowego, która zabrała mężczyznę do szpitala. Jak się okazało, był on poszukiwany, wcześniej notowany za rozboje, napady i kradzieże pojazdów.
CZYTAJ TAKŻE: POLICJANCI PRZEDSTAWILI 12 ZARZUTÓW
Policjant czeka na wyniki badań
- 34-latek przebywa w szpitalu pod naszym nadzorem, będzie bowiem zatrzymany - informuje rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.
Do szpitala trafił również policjant z piaseczyńskiej drogówki, który obezwładnił mężczyznę. Agresor twierdził bowiem, że jest nosicielem zakaźnej choroby.
- Czekamy na wyniki badania, musimy sprawdzić czy mówił prawdę - informuje nadkom. Marczak. - Policjant jest pod szczególną ochroną, podobnie jak każdy policjant po użyciu broni palnej. Przysługuje mu również pomoc psychologa, ale do niego należy decyzja czy z niej skorzysta - dodaje.
Użycie broni przez policjanta jest aktualnie badane przez Wydział Kontroli Komendy Stołecznej Policji, który na tę chwilę nie stwierdził nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy.
Obserwatorami akcji była grupa osób. Policja apeluje o zachowywanie maksymalnej ostrożności podczas podejmowanych przez policjantów interwencji z użyciem przymusu bezpośredniego.
- Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi użycie broni palnej, która może rykoszetować - podkreśla nadkom. Rafał Marczak. Chodzi nie tylko o nieutrudnianie pracy policji, ale również troskę o bezpieczeństwo osób postronnych.
Napisz komentarz
Komentarze