Reklama

Wyrok dla dróżnika

Wyrok dla dróżnika

Autor: fot 01. Pixabay

Sąd Rejonowy w Grodzisku Mazowieckim wydał wyrok w sprawie śmiertelnego wypadku na przejeździe kolejowym w Kozerkach. Dróżnik Adam H. został skazany na 4 lata więzienia.


Do tragedii doszło 30 września 2013 roku. Tego dnia panowała gęsta mgła. Pani Anna odwoziła do szkoły swoją sześcioletnią córkę. W aucie była także jej młodsza, 1,5-roczna córka. Tuż za przeprawą droga zwężała się do jednego pasa, przez co jadąca przed nimi ciężarówka miała problemy z wyminięciem jadącego z naprzeciwka tira. Na torach zrobił się zator. Rogatki były otwarte, więc kobieta wjechała na tory. Jak się okazało, z obu stron nadjeżdżały pociągi. O 7.29 w peugeota 407 pani Anny uderzył pociąg jadący w kierunku Żyrardowa. Siła uderzenia odrzuciła samochód na przeciwległy tor. Chwilę później w auto uderzył pociąg pospieszny z Łodzi do Warszawy. W wyniku zdarzenia pani Anna zginęła na miejscu. Świadkom wypadku udało się wydostać z samochodu jej dzieci, które trafiły do warszawskiego szpitala. Obu udało się przeżyć.

Sprawą zajęła się prokuratura. W toku śledztwa ujawniono, że dróżnik – 27-letni wówczas Adam H. – nie zamknął w porę rogatek. Szlabany powinny być bowiem opuszczone już o 7.25. Tymczasem Adam H. zaczął je opuszczać dopiero w chwili, gdy auto pani Anny było już na torach, a więc kilkanaście sekund przed pierwszym zderzeniem. Początkowo dróżnik zeznawał, że rogatki mogły być uszkodzone. Jak się później okazało, szlabany działały bez zarzutu. Dodatkowo badania toksykologiczne wykazały, że w chwili wypadku Adam H. był pod wpływem amfetaminy.

Sześcioletni proces


W 2015 r. ruszył proces dróżnika. Za sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i fałszowania dziennika pracy groziło mu 12 lat więzienia.  Teraz, po 6 latach i 26 rozprawach, zapadł wyrok. Adam H. został skazany na 4 lata pozbawienia wolności. Mężczyzna otrzymał również zakaz wykonywania zawodu.

– Podstawową zasadą, którą ma obowiązek kierować się dróżnik, jest obowiązek dbania o bezpieczeństwo osób przejeżdżających przez przejazd. Nie ma wątpliwości, że z tego dbania Adam H. się nie wywiązał – mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Mariusz Zawistowski. – Pan Adam o tym, że pociągi wyjeżdżały, był poinformowany. On to wiedział. Najpóźniej o 7.25 rogatki powinny być zamknięte, a pan oskarżony, niezależnie od wszystkiego, powinien czekać, aż obydwa pociągi przejadą przez przejazd. Tak nie zrobił.

Sędzia wskazał również, że Adam H. miał dwie możliwości uniknięcia wypadku: mógł w porę zamknąć szlabany lub – gdy zorientował się, co się dzieje na przejeździe – zaalarmować dyżurnych, by wstrzymali ruch. Dróżnik nie skorzystał z żadnej z nich.

Okoliczności łagodzące


Sędzia Zawistowski zwrócił też uwagę na fatalną organizację ruchu na przejeździe w Kozerkach. Jego zdaniem przeprawa była zbyt wąska, co spowodowało zator. W dodatku widoczność z budki dróżnika była dość ograniczona. Ponadto, zdaniem sędziego, na przejeździe powinien znajdować się drugi dróżnik. – Adam H. był tam sam, a konieczne było zapewnienie warunków bezpieczeństwa wiążących się z obecnością dwóch dróżników – argumentował. Za okoliczność łagodzącą Zawistowski uznał także większy niż zwykle ruch na przejeździe. Tą drogą był bowiem poprowadzony objazd trwającej wówczas w Grodzisku budowy wiaduktu nad torami.

Wydając wyrok sąd nie uwzględnił faktu, że we krwi dróżnika wykryto narkotyki. Wcześniej Adam H. zeznał, że amfetaminę podano mu na imprezie dwa dni wcześniej, bez jego wiedzy i zgody. – Sąd przyjął wersję, którą wskazywał oskarżony, że środek został mu podany bez jego woli. Przyjęcie tego stanowiska wynika z faktu, że brak jest dowodu, który pozwoliłby podważyć stanowisko oskarżonego. Ten z kolei uważa, że środek został mu podany na sobotniej imprezie. Mówił, że o tym nie wiedział – wyjaśnił sędzia. – Sąd ma świadomość, że być może informacja pochodząca od oskarżonego może być nieprawdziwa, ale materiał dowodowy nie pozwala na przełamanie wersji oskarżonego. Tej linii nie da się wyeliminować, mimo że brzmi to nieprawdopodobnie.

Podczas ogłoszenia wyroku oskarżonego nie było na sali. Rodzina pani Anny zapowiedziała już, że nie będzie składać apelacji. Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj również: Grodzisk na muralu Tytusa Brzozowskiego


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Komentarze
Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama