Luca Dean odsłonie kulisy tworzenia muzyki elektronicznej. Mieszkaniec Piastowa opowiada nam o swojej pasji, poświęceniu i planach.
Co oferuje Luca Dean miłośnikom muzyki?
Jest to połączenie brzmienia progresywnego z elementami deep house z dodatkami pianina, przyjemnej melodii dla ucha i aranżacją specyficznej perkusji, a wszystko po to, by utwór opowiadał swoją historię. Każdy tytuł piosenki nie jest przypadkowy i ma opowiadać o jakimś rozdziale z mojego życia.
„Amor Est Pretiosior Auro” Pańskiej produkcji znalazł się na płycie wydawnictwa Progressive House Worldwide. Dobra robota! Gratulacje!
Dziękuję. Jest to mały sukces, że mogłem wydać w tej wytwórni swój utwór. Ścieżka do znalezienia się w gronie wielkich artystów nie jest łatwa.
Jak zaczęła się Pańska muzyczna przygoda?
Posiadałem Playstation 1 i zakupiłem kiedyś na płycie program do tworzenia muzyki. Tworzyło się w nim utwór z gotowych elementów i wtedy wiedziałem już, że chcę poznać, jak to wszystko powstaje na profesjonalnych programach. Niestety wiele lat nie mogłem rozwijać swojej pasji, ponieważ mamy nie było stać na zakup komputera i zająłem się rozwijaniem swoich zainteresowań w dziedzinie rysunku, malarstwa oraz grafiki komputerowej. Od młodych lat wiedziałem, w jakim kierunku chcę podążać, jakie studia chcę skończyć i gdzie jest moje miejsce.
Stopniowo odkrywał Pan, jak powstaje muzyka elektroniczna. Doszedł Pan do perfekcji, czego dowodem wydania w zagranicznych wytwórniach np. D.Max Deep czy Sub.Mission Recordings?
Jest to tak naprawdę połowa drogi do odniesienia sukcesu na jeszcze wyższym szczeblu. Trzeba ciężko pracować, aby być zauważonym przez największych, a w dzisiejszych czasach trzeba ich czymś zaskoczyć i nie powielać innych. Warto robić coś w swoim stylu i nie poddawać się, że nikt nie chce wydać twojej muzyki. Po prostu trzeba walczyć o swoje, a na to wszystko potrzeba lat praktyki w dziedzinie aranżacji i technicznych spraw. Dzisiaj nie jest potrzebne studio muzyczne za miliony, wystarczy dobry komputer, oprogramowanie, wirtualne wtyczki przypominające żywe instrumenty, nagłośnienie i poświęcenie czasu na budowę swojego utworu.
Mówi Pan o sobie „artysta-rencista”. Niepełnosprawność jest dla Pana barierą?
Bariery są po to, by je łamać, a tak naprawdę wszystko siedzi w głowie, że nie dasz rady rywalizować z otoczeniem. Warto sobie stawiać cele w życiu, nigdy nie poddawać się i iść cały czas do przodu. Warto otaczać się ludźmi z pozytywnymi fluidami, którzy będą motywować cię do działania. Przede wszystkim trzeba być osobą kontaktową, nie bać się swoich słabości, a niepełnoprawność znika.
Nad czym Pan obecnie pracuje?
Obecnie skupiam się nad wydaniami w roku 2022 r. Nawiązałem współpracę z muzykiem z Wielkiej Brytanii i razem chcemy stworzyć osobne projekty. Drugi projekt będzie połączeniem mieszanki stylów z wokalami mieszkańców naszego powiatu.
Może kiedyś udałoby się w Piastowie bądź okolicach zorganizować koncert muzyki elektronicznej? W tym przypadku festiwal to chyba niezręczne wyrażenie.
Jest to jedno z moich marzeń, by w naszej okolicy powstała taka inicjatywa dla młodych artystów, aby mogli zaprezentować się szerszej publiczności. Mamy naprawdę utalentowanych artystów w różnych gatunkach muzycznych, ale nie są zauważeni przez żadne władze regionalne i nie mogą liczyć na wsparcie, ponieważ ich nazwisko czy pseudonim nic nie znaczą. Większość władz uważa, że mniej znany gatunek czy artysta nie przyciągnie publiczności i boją się zaryzykować, stawiają tylko na to, co może się dobrze w ich pojęciu wypromować i sprzedać. Brak im świeżego spojrzenia na młodych artystów. W ten sposób krzywdzą ich i nie pozwalają im zaistnieć na scenie. Może kiedyś się to zmieni.
Napisz komentarz
Komentarze