Dzisiaj w nocy przed Szpitalem Powiatowym w Pruszkowie doszło do ekstremalnego porodu. Przypadkowy przechodzień zauważył zakrwawioną kobietę trzymającą noworodka na rękach.
Mieszkanka Żyrardowa, pani Karolina, matka dwójki dzieci, wymarzyła sobie poród kilkadziesiąt kilometrów od swojego miejsca zamieszkania. Wiedziała bowiem o świetnej opiece medycznej w Szpitalu Powiatowym w Pruszkowie, dlatego też wybrała tę placówkę.
Termin porodu planowany był na 28 września, jednak dziecko nie spieszyło się z przyjściem na świat. Dzisiaj, 28 września, pół godziny po północy, kobieta dostała pierwszych skurczów. W parę chwil zebrała się z rzeczami do swojego samochodu i ruszyła sama w prawie 50-kilometrową drogę.
Na miejsce przyjechała chwilę przed drugą w nocy. O swojej podróży zdążyła powiadomić rodzinę. Po przyjeździe do szpitala zrobiła pamiątkowe zdjęcie (selfie) i wysłała najbliższym.
Kobieta, wysiadając z samochodu dostała kolejnych skurczów. Zaczęła wzywać pomocy. Był środek nocy, dochodziła godzina 2:00, więc nikogo nie było w okolicy. Nie mając wyjścia, kobieta przygotowała się do porodu w miejscu, gdzie stała. Jako że to była jej trzecia ciąża, poród przebiegł błyskawicznie. Po urodzeniu dziecka matka otuliła noworodka kurtką i ponownie zaczęła wzywać pomoc.
Traf chciał, że przypadkowy przechodzień usłyszał wezwanie o pomoc i pospiesznie podbiegł do zakrwawionej kobiety, alarmując o sytuacji pobliską karetkę pogotowia, która właśnie przywiozła pacjenta do szpitala. Ratownicy, którzy po paru minutach pojawili się na miejscu, zabrali matkę z dzieckiem do ambulansu i przetransportowali w pobliże wejścia do szpitala, gdzie szczęśliwą matką oraz noworodkiem zajęli się specjaliści.
Na oddziale nastąpiło odcięcie pępowiny oraz badanie dziecka. Maksymilian, bo tak dostał na imię noworodek, waży 3600 i ma 54 cm. Oboje czują się bardzo dobrze. Pracownicy szpitala byli zszokowani i przyznali, że po raz pierwszy mieli do czynienia z taką sytuacją.
Napisz komentarz
Komentarze