W czasie pandemii szukaliśmy dla siebie większych powierzchni, próbowaliśmy łączyć pracę i naukę zdalną z życiem rodzinnym. Chcieliśmy więcej metrów, może własnego ogródka, dlatego też działki i grunty cieszyły się dużą popularnością. Trend ten był jednak chwilowy. Obecnie wracamy do mniejszych powierzchni, głównie z powodów finansowych. Większy popyt na takie mieszkania oznacza, że będą one też szybciej znikać z rynku. Czynnik cenowy zmusza też klientów, by szukać nieruchomości w mniejszych miejscowościach wokół dużych miast, gdzie stawki za metr kwadratowy są niższe niż w metropoliach. Na zmianę preferencji klientów wskazuje ocena sytuacji przez pośredników w obrocie nieruchomościami. - W segmencie dużych mieszkań na sprzedaż spadła ona w IV kwartale najmocniej ze wszystkich badanych obszarów, chociaż nadal pozostaje na wysokim poziomie. Jeszcze w III kwartale był to drugi najlepiej oceniany przez pośredników segment, po działkach budowlanych i gruntach -czytamy w portalu nieruchomości online. Wyprzedził go segment kawalerek.
Co na to deweloperzy?
Szacunkowe statystyki wskazują także na zmianę preferencji co do lokalizacji nieruchomości.- W pierwszej połowie ub.r. zainteresowanie nieruchomościami w małych miejscowościach, do 20 tys. mieszkańców było większe niż ofertami w dużych miastach, powyżej 100 tys. mieszkańców.- podaje portal. Wybuch pandemii spowodował ogromny popyt na działki i domy, ich popularność rosła także w jej trakcie. W II połowie 2021 roku uwaga poszukujących ponownie jednak została skierowana w kierunku dużych miast. Powodem tej zmiany była kurcząca się oferta sprzedażowa działek i domów w atrakcyjnych lokalizacjach lub tych za przystępną cenę, a także coraz mniejsza chęć Polaków do mieszkania poza miastem po zniesieniu pandemicznych obostrzeń. Jednak teraz, wraz ze wzrostem cen, klienci ponownie szukają nieruchomości w mniejszych miejscowościach wokół dużych miast. Deweloperzy na pewno będą musieli się przystosować do spadku zdolności kredytowej, który stanowi efekt kolejnych podwyżek stóp procentowych NBP. To niekorzystne dla nabywców mieszkań, kredytowe zjawisko uzupełnia negatywny wpływ, jaki na dostępność lokali mają ceny mkw. rosnące szybciej od zarobków. Widzimy, że w odpowiedzi na nową sytuację inwestorzy chętniej rozpoczynają budowę mieszkań wokół dużych miast. Warszawa i okolice są tu najlepszym przykładem. Ponadto, wysokie zainteresowanie kawalerkami jest w dalszym ciągu spowodowane chęcią inwestowania gotówki w zakup nieruchomości w ucieczce przed wysoką inflacją. Dzisiaj można wręcz mówić o modzie na kawalerki i mikro kawalerki, które, są nie tyle dobrym miejscem do zamieszkania, co swoistego rodzaju produktem finansowym. Wynajmowane są one np. studentom i osobom już po ukończeniu nauki, które dopiero rozpoczynają swoją karierę zawodową i których, nie stać na zakup własnego mieszkania. Młode osoby, często single, po uzbieraniu odpowiedniej kwoty na wkład własny, również lubią kupować tanie kawalerki. Wolą płacić raty kredytu co miesiąc od swojego mieszkania niż opłacać czynsz najmowanej od kogoś nieruchomości.
Czytaj także: Najlepsza policjantka w powiecie pruszkowskim
Przykładowe ceny
Dla przykładu w Warszawie metr kwadratowy mieszkania kosztuje około 13-14 tys. zł, a w lokalizacjach podmiejskich na północ od stolicy cena jest praktycznie o połowę mniejsza, rzędu 7-8 tys. zł za metr kwadratowy. Trochę inaczej wygląda to w gminach na południe od Warszawy. Np. w Piasecznie średnie ceny za metr kwadratowy to 9-11 tys. zł.
Ciekawostka: najdroższa kawalerka w Warszawie kosztuje 7,5 mln zł. Choć określenie kawalerka nie do końca pasuje do tej nieruchomości. Mowa bowiem o nowoczesnym lokalu zlokalizowanym na stołecznym Śródmieściu, którego metraż wynosi 300 mkw. Najtańsze mieszkanie składające się z jednego pokoju jest do wzięcia w Warszawie za 149 tys. zł. Jego powierzchnia wynosi już jednak zaledwie 11,6 mkw. W Piasecznie udało nam się znaleźć najtańszą kawalerkę o powierzchni 28 mkw. za cenę wywoławcza 264 tys. zł. Najtańsze kawalerki zwykle oferują bardzo małą powierzchnię, nie więcej niż kilkunastu mkw. Często zlokalizowane są w dzielnicach poza centrum i starszych budynkach, nierzadko wymagających renowacji, co jest coraz bardziej popularną metodą na pozyskanie własnego M. Ponadto niejednokrotnie usytuowane są na półpiętrze, czasem na poziomie piwnicy, czy w przybudówce. Stąd biorą się niskie ceny nieprzekraczające niekiedy pułapu 120 tys. zł.
Napisz komentarz
Komentarze