Malownicza droga biegnie przez brzozowy las, wzdłuż pól i nieużytków, a także nasypu Centralnej Magistrali Węglowej. Droga dalej skręca, oddalając się od torów i zanim dotrze do Bud Starych, wije się między urokliwymi zagajnikami. Niewiele tu domów, ale większość z nich wygląda na nowo zbudowane. Na kilku wiszą banery z napisami „Ratujmy naszą gminę Jaktorów!”.
– Wójt wydał oświadczenie, że zgadza się tylko na rozbudowę Centralnej Magistrali Węglowej, czyli torów, które idą nasypem przez naszą gminę od strony Katowic do Warszawy – mówi Magda Darska-Serafin, główna organizatorka protestu. – To oświadczenie podzieliło mieszkańców. Ci, którzy żyją z dala od CMW, nie są już zainteresowani protestem. Inni uważają, że my jako stowarzyszenie zgadzamy się z wójtem, bo obroniliśmy nasze domy i reszta nas nie obchodzi. To nieprawda. Walczymy o to, aby w ogóle nie było w naszej gminie węzła kolejowego, bo nawet sama rozbudowa CMW zmieni w nieodwracalny sposób nasze życie i przyrodę.
Protest pod Urzędem Gminy i na drodze do Warszawy 7 lutego był popierany przez wszystkich mieszkańców, a nawet przez Urząd Gminy. Ale po jego zakończeniu odezwały się głosy krytyki. Organizatorzy usłyszeli, że jedyne co osiągnęli, to zablokowanie na kilka godzin drogi do Warszawy, czym utrudnili życie tylko sąsiadom.
– Odpowiedziałam na ten zarzut, że protestowaliśmy po to, żeby sprawa Jaktorowa została nagłośniona i to się nam udało. W mediach ukazało się wiele relacji z protestu, a nam właśnie o to chodziło, żeby ludzie wiedzieli, o co walczymy, żeby wiedzieli, kiedy pojedziemy protestować do Warszawy, że bronimy naszych domów – mówi Magda Darska Serafin.
Kolejne kroki
– Na pewno się nie poddamy – zapewnia Magda Darska-Serafin. – CPK i szprychy linii kolejowych, które mają powstać na użytek tego lotniska, to problem dla ponad stu gmin w Polsce. Będziemy się więc starali zjednoczyć nasze siły, aby skutecznie powstrzymać tę inwestycje – mówi.
Stowarzyszenie obecnie zabiega przede wszystkim jednak o pozyskanie do pracy większej liczby mieszkańców. Poszukuje nie tylko prawników czy ekonomistów – każdy może się przydać. Dziś kluczowe dla mieszkańców jest znalezienie podpowiedzi, jak skutecznie powstrzymać tę inwestycję.
– Rano wstaję ze ściśniętym żołądkiem, w nocy nie mogę spać, budzę się kilka razy, podobnie mają inni mieszkańcy – mówi Magda Darska-Serafin. – Nie wiemy, co nas czeka, gdzie będziemy za kilka lat i co będzie z naszymi domami, ogrodami? Co z naszą ulicą? Według planów CPK ma zniknąć pod torami.
Na końcu ulicy, przy której mieszka Magda Darska-Serafin, stoi dom młodego małżeństwa, nauczycieli, którzy zbudowali go w kredycie, realizując swoje marzenie. Tu urodziło się ich drugie dziecko. Obok ich domu stoi dopiero co postawiony piętrowy budynek. Wszystkie prace wykończeniowe tam stanęły. Nikt nie wie, czy warto choćby wbić gwóźdź w ścianę.
Czytaj także: Mieszkańcy nie chcą torów CPK. Protest w gminie Jaktorów
Nie chcemy kolei
– Kiedy popatrzyłem na plan budowy węzła w Jaktorowie, zobaczyłem, że sześć nitek kolejowych przebiega przez mój dom – mówi Karol Jędrzejewski, sąsiad Magdy Darskiej-Serafin. – Tam dalej – wskazuje przez okno domu sąsiadki – jest moja ziemia, sad, ogród. Ten dom, w którym mieszkam, zbudował mój pradziadek. Jestem piątym pokoleniem, które na tej ziemi gospodarzy, a moje dzieci – szóstym. Nie chodzi mi o pieniądze za ten dom, jeśli nas wysiedlą, ale o ojcowiznę!
Kiedy kilka lat temu Karol Jędrzejewski został ojcem, rozbudował dom dziadka. A teraz miał zacząć budować taras. Ale dowiedział się, że według planu jego dom zniknie pod torami, razem z tym tarasem.
– Wszyscy tu żyjemy w ciągłym strachu, czy zostaniemy czy nie? Czy inwestować w dom czy nie? Czy dokończyć budowę tarasu czy nie? A ogród zimowy, o którym marzy żona – czy mam go zacząć budować? – zastanawia się.
– Druga wojna światowa nie przegnała stąd moich pradziadków, choć kiedy poszła kula ognia spłonął ich dom – dodaje Jędrzejewski. – Dziadek dom odbudował i to w tym samy miejscu. Skoro moja rodzina przetrwała w tym domu wojnę, to ja przetrwam kolej CPK – dodaje.
Stowarzyszenie broniące Jaktorowa czeka na odpowiedz CPK na postulaty, jakie zostały przesłane po proteście 7 lutego. Jeśli odpowiedzi nie będzie, stowarzyszenie ma zorganizować marsz na Warszawę z udziałem ościennych gmin, które także zagrożone są powstaniem CPK i szprych kolei.
Napisz komentarz
Komentarze