Tania i Mikołaj oraz ich sześcioro dzieci znaleźli bezpieczny od wojny azyl w domu Radosława. Dom stał pusty, gdyż Radosław z rodziną mieszka za granicą. Uciekinierzy z Żytomierza mają tu świetne warunki i pomoc, gdyż gmina i mieszkańcy ofiarowali im wszystko to, co niezbędne do życia.
- Kiedy usiedliśmy wieczorem pierwszego dnia po ich przyjeździe, żeby pogadać Mikołaj przyznał, że jest mu wstyd, że uciekł, że nie walczy za Ukrainę. „Ty się nie tłumacz” - usłyszał od nas - mówi Wojtek wolontariusz opiekujący się rodziną Mikołaja i domem Radosława. – „Musisz zadbać o to, żeby twoje dzieciaki miały przyszłość. No i niby co miałeś zrobić? Zostawić żonę samą z szóstką dzieci?! Bądź bohaterem i zadbaj o rodzinę” powiedzieliśmy mu - dodaje.
W 30 minut spakowani
- Z dwóch stron szły rosyjskie wojska – wspomina Mikołaj. - Nasza okolica była już ostrzeliwana. Żytomierz, niedaleko którego mieszkamy także został zbombardowany. Budynki, szkoły i przedszkola już nie istnieją. Zniszczyli je następnego dnia po naszej ucieczce - dodaje.
Mikołaj podjął decyzje o opuszczeniu domu, kiedy zobaczył, co się dzieje po wejściu do miasta rosyjskich żołnierzy. W pół godziny spakowali z żoną siebie i dzieci, i ruszyli w stronę granicy. Udało im się przejść do Polski i trafić do autobusów, które zorganizowała dla uchodźców gmina Żabia Wola. Nie wiedzieli, gdzie jadą i z kim. Ale zaufali. Transport był za darmo. Po swojej stronie musieli za podwózkę zapłacić. Tak trafili do domu Radosława. Przypadek? Raczej uśmiech losu.
- Mamy tu wszystko, co potrzebne - zapewnia Tania i dodaje, że jest z serca wdzięczna. Tania jest mamą pięciu dziewczynek i jednego chłopca. Najmłodsze z dzieci ma trzy lata, kolejne: pięć, sześć, siedem, a najstarsze córki są już pełnoletnie i tak jak ojciec chcą poszukać pracy.
- Jak tylko będzie praca od razu ją wezmę – mówi Mikołaj, który u siebie pracuje na budowach, jest operatorem ciężkiego sprzętu budowlanego. – Ale jak wojna ucichnie chcemy wracać do domu, tam nasza rodzina, nasza ziemia – dodaje.
Do tego czasu dzieci znajdą miejsca w przedszkolu i w szkole. Gmina Żabia Wola już zabezpieczyła miejsca dla dzieci uchodźców. Wójt gminy Piotr Rybka ma także zapewnienie od miejscowych przedsiębiorców, że dla dorosłych uchodźców znajdą się miejsca pracy.
Niech nasz dom ożyje
Radosław wracał z ferii razem z rodziną, kiedy żona weszła na stronę Żabiej Woli, żeby zobaczyć, co słychać. Tam było ogłoszenie, że potrzebne są domy dla uchodźców.
- Zapytaliśmy dzieci, co one o tym myślą i podjęliśmy decyzję, żeby nasz dom stał się schronieniem dla tych, którzy musieli uciec z własnych czterech kątów – mówi Radosław. – Chcieliśmy, żeby nasz dom ożył - dodaje.
- Gmina zbiera to co potrzebne tym, którzy przyjęli uchodźców, czyli: żywność z długą datą przydatności, makarony, sosy w słoikach, konserwy – mówi Wojciech. – Można je przynosić do Urzędu Gminy, tam jest centrum pomocy uchodźcom.
Napisz komentarz
Komentarze