Reklama

Międzywojenna prasa lokalna dzisiejszego powiatu grodziskiego

Kto i za co spoliczkował pana w filharmonii? Kto gasił pożar budynku starostwa? U kogo ubierali się eleganccy panowie w Grodzisku?
Międzywojenna prasa lokalna dzisiejszego powiatu grodziskiego
Grodzisk w 1940 r. fot: Polona

„Echo Grodziskie”

Grodzisk Mazowiecki, jedno z najciekawszych miast  podwarszawskich. Przejdę od razu do rzeczy, gdyż chodzi mi o prasę lokalną wydawaną przed wojną. W latach 30. XX w. w Grodzisku był wydawany dwutygodnik „Echo Grodziskie”, który nawet dziś czyta się znakomicie. Obecnie służy głównie do śledzenia historii miast powiatu błońskiego, ale też warto czytać doniesienia z całego świata, bo i te są ciekawie redagowane. Za całe 10 groszy można było zakupić na stacji kolejki grodziskiej i pewnie nie tylko, gazetę i przeczytać ją jadąc do celu podróży. Najbardziej zafascynowały mnie krótkie relacje z różnych wydarzeń, które informowały o wszystkim, co czytelnika może zachęcić do wydania tych 10 gr. Podam przykład notatki prasowej  z 17 kwietnia 1937 r. 

„Zorganizowany w Warszawie konkurs Chopinowski zakończył się awanturą. Dwie pierwsze nagrody zdobyli mieszkańcy Z. S. R. R. Na sali filharmonii spoliczkowany został przez sąsiada słuchacz, który ośmielił się wypowiedzieć publicznie ujemne zdanie o Sowietach”.

Genialna notatka, w dwóch zdaniach dużo informacji i czytelnik czyta do końca i się nie nudzi. Albo taka perełka dziennikarska od Eska, piszącego pod tym pseudonimem: 

„O 10. rano ruszamy z Komisją Sanitarną na miasto. Inspekcja sklepów. Pan burmistrz Borkowski, lekarz miejski dr Moczulski, kierownik miejskiego biura asenizacyjnego p. Wallha no i prasa mile widziana. Zachodzimy na rynek.Tu jeszcze nie byliśmy. Wchodzimy. – Proszę mydło odseparować od produktów spożywczych, na wystawie wywiesić ceny, fartuch można by było raz na miesiąc wyprać, śledzie przykryć, przecież to nie fabryka perfum Cottiego, po co mają cuchnąć. Waga źle wyskalowana. – Wszystko się zrobi – odpowiada właściciel z długą brodą, wdzięcznie dygając przed Komisją. Dyg jest tym dłuższy im więcej uwag. – Cieszymy się, że pan to zrobi, ale żeby pan nie zapomniał, trochę pana opiszemy, będzie trochę kosztowało. Twarz z brodą momentalnie się zmienia...”. 

Co za precyzja w tym tekście! Czytelnik może sobie wyobrazić i zapach sklepu i kulturę sprzedaży. Grodzisk ma też kino. Co tam leci w kinie Venus? Otóż: Kino Venus. Od 14 do 18 kwietnia daje dobry film polski pt. „O czym marzą kobiety” w reżyserii Aleksandra Martena. Lena Żelichowska, Mieczysław Cybulski, Stanisław Sielański, to wystarczająca reklama filmu. 

Echo Grodziska fot: Polona
 

„Kronika Powiatu Błońskiego”

Ciekawy jest też tygodnik „Kronika Powiatu Błońskiego”. Artykuły relacjonujące obszernie zdarzenia są równie nieszablonowe, jak w „Echu Grodziskim” i potwierdzają, że piszący je dziennikarze byli zaangażowani w zajścia, które opisują. Na pewno byli na miejscu, bacznie obserwowali to, co się dzieje, dopytywali świadków i dopiero wtedy sporządzali opis. 

Kronika Powiatu Błońskiego fot: Polona

Takim rzetelnym sprawozdaniem jest  obszerny felieton o pożarze starostwa błońskiego, w którym spłonęły dużej wartości dokumenty. Tytuł artykułu „Pożar w budynku starostwa błońskiego SPŁONĘŁO ARCHIWUM. I podtytuł „Na mrozie woda marzła w prądownicach”, wydanie z 5 lutego 1937 roku. Część tytułu pisana wielkimi literami, co miało podnieść rangę tego, co zaistniało. Ciekawy zabieg dziennikarski, który dziś w dobie internetu ma podobne znaczenie, okazuje się, że jest  bardzo stary i przedinternetowy.  W tym przypadku nie dostaniemy informacji, kto jest autorem sprawozdania z pożaru i nie dowiemy się, kto wyciągnął wnioski. 

Dziennikarz pisze: 

„W poniedziałek, dn. 1 bm. o godz. 6 m. 30 Grodzisk zaalarmowany został rykiem syreny strażackiej, a w ciągu kilku minut mieszkańcy miasta wiedzieli już, że pali się budynek starostwa błońskiego przy ul. Kilińskiego. Pożar powstał na poddaszu mieszczącym w sobie archiwum akt starostwa z okresu kilkunastu lat i napotkawszy na łatwopalny materiał w postaci papierów, szybko objął belkowanie dachu: buchnęły na zewnątrz płomienie i kłęby dymu. Na alarm zjechały się straże z Grodziska, Milanówka, Błonia, Brwinowa i Żyrardowa oraz przybył z Żyrardowa oddział rezerwy policji. Ogółem do akcji stanęło 87 strażaków pod dowództwem 3 naczelników straży, 5 motopomp i 1 autocysterna. Komendę nad akcją objął instruktor p. K. Rayzacher. Przede wszystkim przerąbano wiązania dachu, aby nie dopuścić do przerzucenia się ognia na sąsiedni gmach KKO. Ewakuowano biuro powiatowej komendy P. P., biuro starostwa oraz usunięto meble z mieszkań, zajmowanych przez p. Kopczyńskiego insp. samorządowego i p. Zientalę, woźnego. Straże pracowały w 20-stopniowym mrozie, zamarzały węże, przewody i pompy. Strażacy ślizgali się na zamarzniętym dachu płonącego budynku. Były momenty grozy. Oto np. naczelnik Mrugalski, stojąc na zrębie muru, zachwiał się nagle, pod wpływem wstrząsu, jaki spowodowało tryśnięcie wody z trzymanej przez niego prądownicy i straciwszy równowagę, byłby runął w dół z wysokości kilkunastu metrów, gdyby go w porę nie podtrzymał jeden ze strażaków”. 

Straty materialne były ogromne, budynek został pozbawiony dachu. Duże szkody w archiwum akt, nie do odtworzenia. Autor relacji stwierdza na koniec, że straż jego zdaniem nie była wyposażona w nowoczesny sprzęt i czas, aby pan starosta temu się przyjrzał i zareagował. Do relacji dodane jest zdjęcie, co jeszcze bardziej podnosi jej wartość historyczną.

Pożar budynku starostwa fot: Kronika Powiatu Błońskiego

Bardzo ciekawe w dwutygodniku są ogłoszenia drobne, bo świadczą one o stylu życia mieszkańców powiatu błońskiego. Na przykład to ogłoszenie: Pierwszy Chrześcijański sklep żelazny W. Jabłońskiego, w Milanówku Rynek 25, posiada stale na składzie, wszelkie artykuły żelazne, elektrotechniczne, zduńskie, stolarskie, tapicerskie, szewskie oraz naczynia kuchenne. Wyłączne przedstawicielstwo piecyków „Termon”.  albo ogłoszenie innej wagi: Każdy elegancki dżentelmen ubiera się tylko u A. Gołębiowskiego w Grodzisku M., ul. Kościuszki 2.

Tyle o lokalnej prasie międzywojennej, żałuję tylko, że w tak niewielu miastach Polski była wydawana, dziś dla historyka to kopalnia wiedzy.

CZYTAJ TEŻ: 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Ewa 08.09.2024 14:34
Niestety płytka ta kopalnia. Przetrwało zaledwie kilka numerów tych pism.

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama