Do Sądu Rejonowego w Pruszkowie wpłynęła informacja o podłożonym ładunku wybuchowym. Kilka tygodni wcześniej podobną wiadomość otrzymał pruszkowski magistrat.
Chwile grozy w Pruszkowie. 18 stycznia do Urzędu Miasta dotarła wiadomość o bombie. W takich sytuacjach najważniejsze jest bezpieczeństwo i zdrowie osób przebywających w budynku. Zarządzono natychmiastową ewakuację; zablokowana na kilka godzin ulica Kraszewskiego i wytężona praca policji i straży pożarnej. – Do sekretariatu Urzędu Miasta Pruszkowa dotarła wiadomość o podłożonej bombie. Prezydent Paweł Makuch, jako administrator budynku, zarządził ewakuację wszystkich osób znajdujących się w obiekcie. W takich sytuacjach na pierwszym miejscu jest kwestia bezpieczeństwa – podkreśla podkom. Karolina Kańka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie. – Dokonaliśmy sprawdzenia pirotechnicznego budynku pod kątem ujawnienia ładunku wybuchowego. Sprowadzono również psa do wykrywania tego typu ładunków. Na miejscu były również straż pożarna i straż miejska. Ulica Kraszewskiego została wyłączona z ruchu. Po dokładnym sprawdzeniu budynku urzędu miasta nie stwierdzono obecności materiałów wybuchowych – dodaje.
Alarm w sądzie
Blisko trzy tygodnie później panika zapanowała w Sądzie Rejonowym w Pruszkowie. – 4 lutego do sekretariatu Sądu Rejonowego w Pruszkowie wpłynęła informacja o podłożonej bombie. Administrator budynku zarządził ewakuację, a funkcjonariusze przeprowadzili czynności w postaci zapewnienia bezpieczeństwa i ujawnienia materiałów wybuchowych. W tym przypadku również nie stwierdzono ich obecności – przedstawia rzecznik pruszkowskiej policji.
Warto dodać, że alarmy bombowe pojawiły się również w jednej z sieci marketów. – Nie wykryto żadnych materiałów wybuchowych. W garnizonie warszawskim miała miejsce jeszcze jedna podobna sytuacja dotycząca innej sieci, ale również alarm okazał się fałszywy. Warto dodać, że takie sytuacje nie odnoszą się tylko do Pruszkowa i terenu powiatu pruszkowskiego. Alarmy bombowe miały miejsce również w kilku innych miastach w Polsce – mówi podkom. Karolina Kańka.
Śledztwo trwa
Skończyło się na strachu, jednak trwają czynności operacyjne. – Prowadzone jest śledztwo w sprawie alarmów bombowych. Pragniemy podkreślić, że policja niejednokrotnie docierała do osób, które były odpowiedzialne za zaistnienie podobnych sytuacji – podaje rzecznik KPP Pruszków. – Przypominamy, że celowe wywołanie alarmów oraz reakcji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wiąże się z karą pozbawienia wolności do lat 8. Mówi o tym artykuł 224a kodeksu karnego – uzupełnia podkom. Karolina Kańka.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze