Reklama

Droga kosztem 341 drzew?

Mieszkańcy Żółwina zwracali się do urzędu gminy w sprawie zbudowania chodnika prowadzącego do szkoły podstawowej, żeby dzieci nie musiały kluczyć między samochodami. Dlaczego więc teraz protestują przeciw tej inwestycji?
Droga kosztem 341 drzew?
Mieszkańcy Żółwina mówili o happeningu, który ma uświadomić burmistrzowi, że nie zgadzają się na wycięcie swoich drzew

Autor: Beata Pawłowicz

Droga prowadząca do szkoły ma zyskać nie tylko chodnik, ale także zostać poszerzona i zaopatrzona w ścieżkę rowerową i media. Co w tym złego? Aby ten ambitny plan zrealizować, trzeba wyciąć 341 zdrowych pięknych drzew, mówią protestujący.

– Modernizacja drogi, która prowadzi do szkoły, jest potrzebna, zwłaszcza że ma zwiększyć bezpieczeństwo dzieci. Projekt powinien uwzględnić zachowanie najcenniejszych drzew – mówi obecny na proteście zorganizowanym w tę niedzielę przez mieszkańców wioski, radny Adam Adamczyk. – Niestety, na tym etapie inwestycji, tylko dobra wola burmistrza i urzędników, dostrzeżenie przez nich konieczności zmiany założeń projektowych, może te drzewa ocalić. Przetarg na realizacje jest rozstrzygnięty, dokumentacja projektowa ma wszelkie zezwolenia wymagane prawem – dodaje. 

– Przystępujemy do inwestycji, która polega na przebudowie ulicy szkolnej kosztem wycięcia pięknej alei klonów! – mówi Paweł Nyc, kolejny radny uczestniczący w proteście.

CZYTAJ TAKŻE: 

– Rada gminy podejmuje decyzje co do inwestycji, ale nie do sposobu jej przeprowadzenia – wyjaśnia Adam Adamczyk. – Takie decyzje zapadają na etapie projektowania. Nie wiedzieliśmy, jako radni głosując za przebudową Szkolnej, jak to ma wyglądać, zwłaszcza że ta ulica łączy dwie drogi powiatowe. Korzysta z niej południowa część Żółwina, jednak nie jest to droga o dużym natężeniu ruchu – dodaje. 

Protestują całe rodziny

W niedzielę przed szkołą, do której prowadzi wyasfaltowana droga otoczona aleją drzew, właśnie tych, które mają zniknąć, zgromadziło się kilkudziesięciu mieszkańców. Przybyli na protest całymi rodzinami z dziećmi, psami. Dzieci pisały kolorową kredą na jezdni, żeby nie wycinać drzew, a dorośli wiązali na tych zaznaczonych do wycinki kokardy.

– Chcemy przedstawić panu burmistrzowi w sposób pokojowy i konsolidacyjny nasze argumenty w tej sprawie i powiedzieć, że nie zgadzamy się, żeby te drzewa zostały wycięte – mówi Piotr Kozieja, jeden z organizatorów protestu. – Oczywiście, chcemy tej inwestycji, ale uważamy, że można ją przeprowadzić w sposób przyjazny dla przyrody – dodaje.

Apel do burmistrza, który mieszkańcy przekażą po zebraniu pod nim podpisów, przeczytał zgromadzonym Krzysztof Dąbrowski, mieszkaniec wioski: „W imieniu mieszkańców Żółwina i Rady Sołeckiej zwracamy się do burmistrza gminy Brwinowa, Arkadiusza Kosińskiego, o wstrzymanie wycinki drzew przydrożnych przy ul. Szkolnej i przestąpienie do opracowania projektu, który pozwoli na zachowanie tych drzew. Jako mieszkańcy zostaliśmy całkowicie zaskoczeni, że rozbudowa ulicy Szkolnej będzie oznaczać wycinkę zdrowych dorodnych drzew w liczbie 341. Ufaliśmy, że władze gminy opracowując projekt przebudowy, będą czynić to z poszanowaniem i w duchu zasad ochrony środowiska przyrodniczego i kulturowego. Nikomu z nas więc nie przyszło do głowy, że w czasach gdy zagraża nam susza i stepowienie nastąpi masowa wycinka drzew”. 

Drzewa z X są przeznaczone do wycinki. 

Zdaniem radnych i ekologów na tym etapie inwestycji tylko presja społeczna może uratować drzewa. 

Radni Adam Adamczyk i Paweł Nyc przybyli na protest, aby poprzeć mieszkańców broniących drzew.  Fot. Beata Pawłowicz

– Kiedy kupiliśmy działkę w lesie, to budując dom, wycięliśmy tylko jedno drzewo – dodaje kolejny mieszkaniec Żółwina. - Zadaniem architekta było tak się wpasować z projektem, żeby nie stracić zieleni! A to, co urząd chce tu zrobić, to jest zbrodnia! - dodaje. - Zależy nam na tych drzewach – stwierdza mieszkanka wioski.

Emocje i protesty zamiast rozmowy? 

– Zmiany planów być nie może – mówi burmistrz Brwinowa Arkadiusz Kosiński, komentując apel i protest mieszkańców. – Ale też drzew, które zmuszeni jesteśmy wyciąć, jest 32. Mówmy o alei, która biegnie od szkoły do ulicy Granicznej i liczy 270 m. Niestety, nie ma innej możliwości, aby ta inwestycja została wykonana. Drzewa posadzono za blisko jezdni  i nie możemy nic zrobić bez podcinania ich korzeni – dodaje burmistrz. 

Gdzie więc jest te pozostałe 309 drzew, o których mówią protestujący? Zostały już wycięte. To były samosiejki świerków, brzóz itp., które porastały pobocze i miały kilkucentymetrowe średnice pni. Jednak zgodnie z prawem trzeba było zapisać je jako drzewa. 

– Rozumiem mieszkańców, bo ta aleja jest ozdobą wioski. Proszę jednak popatrzeć na nasze inne inwestycje – dodaje Arkadiusz Kosiński – wszędzie sadzimy nowe drzewa, jeśli konieczne było usunięcie starych. Tam także planujemy w pasie zieleni za ścieżką rowerową posadzić drzewa i to kilkuletnie, które wkrótce będą także ozdobą Żółwina – uzupełnia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama