Dwa i pół miesiąca po objęciu urzędu prezydenta Pruszkowa, o tym, co już udało się zrobić i jakie zmiany zaszły i zajdą w urzędzie. Z Pawłem Makuchem rozmawia Joanna Grela.
Spotykamy się w lutym, 2,5 miesiąca po objęciu urzędu. Czy udało się zrealizować pewne rzeczy, które Pan zaplanował?
Do końca jeszcze nie, są to skomplikowane, złożone projekty. Ale mamy już zwiastuny pewnych rzeczy, że idą w dobrym kierunku. Podjęliśmy rozmowy z Zarządem Transportu Miejskiego w Warszawie w kwestii uruchomienia linii autobusowej do Warszawy. Dostaliśmy wstępną odpowiedź i koncepcję, jesteśmy na etapie analizy. Prowadzimy rozmowy z PKS Grodzisk Mazowiecki, operatorem naszego wewnętrznego transportu publicznego, który będziemy dopasowywać do realnych potrzeb mieszkańców. Transport publiczny ma służyć mieszkańcom, więc bez zapytania ich o zdanie nie będziemy podejmować żadnych decyzji. Realizujemy też oczywiście inwestycje i założenia budżetowe naszych poprzedników, ale staramy się pewne rzeczy rozszerzać. Na przykład działalność roweru miejskiego – powstaną kolejne nowe stacje. Nie możemy pominąć parkingu Park&Ride przy Sienkiewicza. Były duże problemy związane z odbiorem budynku, ale w wyniku podjętych rozmów i działań udało nam się doprowadzić do jego odbioru i otwarcia go dla mieszkańców.
Czy coś Pana zaskoczyło w funkcjonowaniu urzędu?
Nie ma czegoś takiego, co by mnie zaskoczyło w funkcjonowaniu samorządu. Kandydując wiedziałem, jak to funkcjonuje. Na pewno jest to jednak zderzenie dwóch różnych światów. Przyszedłem ze świata biznesu, korporacji i zderzyłem się z procedurami, które latami były wypracowywane przez urzędników. Ale zaczynamy się poznawać i rozumieć oraz wypracowywać nowy model współpracy.
Urzędnicy są zaskoczeni, że ja chodzę po urzędzie i chcę poznać ich zdanie, zanim podejmę decyzję. Po to zatrudniamy urzędników, czyli specjalistów, żeby wiedzieli więcej ode mnie w danej dziedzinie, więc muszę i chcę ich słuchać.
Jedna z mieszkanek opowiedziała komuś zaskoczona, że była w urzędzie i spotkała tam prezydenta. Mnie to zaskakuje. Moim szefem są mieszkańcy, więc powinni mnie widzieć i oczywiste dla mnie jest to, że z nimi rozmawiam.
Będzie Pan zmieniał strukturę urzędu?
Tak. Na pewno schemat organizacyjny urzędu, bo ten istniejący od lat nie był zmieniany. Kończymy analizowanie obecnego modelu. Na pewno chciałbym, aby jednostka pozyskująca fundusze zewnętrzne działała prężniej, zależy mi też na działalności biura promocji, żeby marketing miejsca zaczął mocniej funkcjonować. Jesteśmy obecnie w trakcie opracowywania strategii, aby ten marketing poruszyć. Ale on już zaczyna funkcjonować. Na początku mojej kadencji miałem przyjemność spotkać się z prezesem Polskiego Związku Kolarskiego i nawiązać współpracę przy organizowanych niebawem Mistrzostwach Świata w Kolarstwie Torowym 2019. Nasz wkład będzie ograniczony ze względu na budżet, w którym nasi poprzednicy nie uwzględnili tego wydarzenia. Dla mnie oczywiste jest to, że powinniśmy brać udział w wydarzeniach takiej rangi i dzięki nim również promować nasze miasto. Jest to korzyść obopólna. Miasto promuje wydarzenie, a wydarzenie miasto. Organizuję też wspólne spotkania z naczelnikami i kierownikami wydziałów, tak aby każdy wiedział, co zostało zrealizowane i jakie są plany innych.
A współpraca z sąsiadami?
Starosta pruszkowski organizuje raz w miesiącu konwent gmin. Bardzo sobie to cenię, rozmawiamy wtedy o szerszym kontekście naszego miejsca zamieszkania. Nie możemy oderwać Pruszkowa od reszty gmin. Niedawno spotkałem się z burmistrzem Piastowa, między nami granica jest w zasadzie wyłącznie administracyjna. Musimy więc wszyscy współpracować i ta współpraca się zaczyna układać. Ważne, aby nie dzielić, a łączyć.
Miejscowości połączone są drogami, najczęściej powiatowymi, wojewódzkimi, krajowymi, czyli takimi, na które prezydenci miast często nie mają dużego wpływu.
Obecnie ważna jest dla nas przebudowa wiaduktu w ciągu drogi wojewódzkiej 718. W przyszły wtorek (wywiad przeprowadzany był 8 lutego – przyp. red.) mamy duże spotkanie, które odbędzie się z inicjatywy starosty. Będziemy przedstawiać swoją koncepcję i obawy związane z planami województwa. Boimy się, że ze względu na stan techniczny wiadukt zostanie rozebrany, natomiast odbudowa potrwa kilkanaście miesięcy. Jednak odbudowa wiaduktu o tych samych parametrach nie rozwiąże naszych problemów komunikacyjnych. Dwie drogi wojewódzkie, 718 i 719, muszą być w jakiś sposób połączone. I na to chcemy mieć wpływ.
Czy miasto będzie zmieniać plany miejscowe, aby uporządkować przestrzeń, zahamować pewne procesy?
Jesteśmy w ciekawym, z punktu widzenia planistycznego, momencie. Pracujemy nad studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Pruszkowa. To jest studium uchwalone w poprzedniej kadencji, nie weszło w życie ze względu na błędy proceduralne. Wojewoda je odrzucił, a więc dzisiaj obowiązuje stare studium uchwalone jeszcze w 2000 roku. Ja chciałbym, aby wszystkie procesy inwestycyjne były robione z głową, z uwzględnieniem i zabezpieczeniem interesu mieszkańców. Bezkrytycznie tego studium nie przyjmiemy, chociaż nie twierdzę, że ono jest złe.
Chciałby Pan zmienić sposób obsługi mieszkańców w urzędzie oraz warunki pracy urzędników?
Mi się marzy nowy urząd. Obecny urząd to dwie połączone ze sobą kamienice, z dobudówką i z różnicą poziomów. Warunki pracy dla urzędników są naprawdę złe. Jesteśmy w trakcie realizacji pomieszczenia socjalnego, którego nie było.
Obsługa mieszkańców powinna się z kolei odbywać w warunkach przystających do obecnych czasów. Musimy sprawdzić czy uda nam się to ze względów konstrukcyjnych, ale chciałbym stworzyć ogólną salę dla mieszkańców, aby to urzędnik schodził do mieszkańca, a nie żeby mieszkaniec chodził i szukał urzędnika po całym budynku. Urząd też jest niedostosowany dla osób niepełnosprawnych i starszych. Chociażby więc dla tych osób obsługa na poziomie 0 powinna być zagwarantowana. Będziemy do tego dążyć. Jednak uważam, że docelowo, miasto Pruszków powinno mieć nowy urząd.
Nie wszystkim spodobał się Pana wybór zastępców, chociaż ja mam wrażenie, że jest to konsekwencja tego, co mówił Pan w kampanii o braku partyjnych podziałów.
Dokładnie. Zaproponowałem stanowiska wiceprezydentów reprezentantom ugrupowań, które mają większość w Radzie Miasta. To był w zasadzie wybór mieszkańców. Beata Czyżewska i Konrad Sipiera to osoby, które dostały się do Rady z ogromną ilością głosów. Dzięki temu nie mamy też opozycji. Ja, po tym krótkim co prawda czasie, jestem z tego wyboru bardzo zadowolony.
Reklama
Łączyć, a nie dzielić
- Joanna Grela
- 13.02.2019 01:43
Data dodania:
13.02.2019 01:43
KATALOG FIRM
Przejdź do kategorii
Budownictwo, dom i ogródFinanseGastronomia i cateringKultura i SztukaKomunikacja i TransportKomputery i InternetZdrowieAgencje marketingowe & ReklamaMotoryzacjaSalony kosmetyczne, fryzjerEdukacja - przedszkola, szkoły, zajęcia dodatkoweHotelarstwo - noclegi, sale, przyjęciaSport & rekreacjaTurystykaMedia lokalneGalerie HandloweUsługiReklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim. |
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze