Jak twierdzi Magda Darska-Serafin jedna z organizatorek spotkania oraz mieszkanka gminy na większość pytań, jakie przygotowali jaktorowianie, przedstawiciele CPK nie udzielili odpowiedzi.
– Usłyszeliśmy jednak zatrważające rzeczy – mówi Magda Darska-Serafin. – Ponad 400 domów w naszej gminie ma zniknąć. Mapa wpływu hałasu pokazuje, że życie w tych domach, które ocaleją, będzie nieznośne, gdyż na prawie trzech czwartych powierzchni gminy hałas w nocy ma przekraczać 40 decybeli. Co więcej, w godzinach szczytu pociągi będą jeździć tym węzłem co 2 min, czyli częściej niż metro w Warszawie – dodaje.
Zdaniem Darskiej-Serafin od stycznia, czyli od czasu, kiedy mieszkańcy zorganizowali pierwszy protest przeciw budowie węzła kolejowego w ich gminie i wysłali petycję w tej sprawie do dyrekcji tej inwestycji, plany budowy CPK w niczym się nie zmieniły. Nie uwzględniono w najmniejszym stopniu opinii i propozycji zmian zgłoszonych przez mieszkańców, ale też przez władze gminy.
– Dyrekcja CPK nadal nas przekonuje, że projekt, który mieszkańcy zanegowali to jedyna możliwa droga – mówi Magda Darska-Serafin. – Moim zdaniem podczas spotkania przedstawiciele CPK ośmieszyli się, mówiąc, że wariant zmian w projekcie linii kolejowych zgłoszony przez naszego wójta, który pozwoliłby ocalić wiele domów, koliduje z ochroną przyrody. Po pierwsze nasze domy są chyba ważniejsze, a po drugie obecny projekt linii kolejowych niszczy naprawdę cenne przyrodniczo miejsca, a m.in. tereny gniazdowania orła bielika – uzupełnia.
Orzeł bielik pojawia się tu także, jako zapowiedz jedynego zdaniem pani Magdy ratunku dla Jaktorowa.
Nadzieja tylko w politycznej zmianie
Cały czas pracujemy nad kontaktami z opozycją polityczną – informuje Magda Darska-Serafin. – Dziś nie ugramy wiele, jeśli jednak po wyborach zmieni się władza polityczna w kraju, pojawi się nadzieja, że ta inwestycja zostanie ograniczona. Opozycja przecież od początku powstania idei budowy CPK podkreśla, że ten projekt jest przeskalowany – mówi.
– Wybory już za rok – dodaje Magda Darska-Serafin. – Mamy więc nadzieje, że do tego czasu CPK wiele nie zniszczy. Dopiero przecież w połowie przyszłego roku ma być wydana niezbędna dla rozpoczęcia inwestycji decyzja środowiskowa. A my będziemy walczyć o to, aby była ona niekorzystna dla tej inwestycji – informuje. Co więcej, nawet jeśli decyzja środowiskowa będzie przychylna dla CPK, to zdaniem pani Magdy, mało prawdopodobne, aby władze zdecydowały się na wywłaszczenia tuż przed wyborami. Tymczasem 400 mieszkańców, którzy stawili się w dniu spotkania z CPK w Międzyborowie, twierdzi zgodnie, że nie weźmie udziału w planie dobrowolnych nabyć, czyli nie wyprowadzi się ze swoich domów z własnej woli.
– Jestem dumna z mieszkańców naszej gminy, bo 90 proc. pytań było celnych a atmosfera spotkania spokojna mimo silnych emocji – mówi Darska-Serafin. – Ponieważ na wiele pytań nie uzyskaliśmy podczas spotkania odpowiedzi, przedstawiciele CPK zobowiązali się przesłać nam je do końca listopada. Do tego czasu mają także opublikować mapy pokazujące planowaną infrastrukturę tej inwestycji – uzupełnia.
Napisz komentarz
Komentarze