Artur Świercz jest Pełnomocnikiem Zarządu Województwa Mazowieckiego do spraw Osób Niepełnosprawnych oraz członkiem Rady Powiatu Pruszkowskiego.
- Trzeba przyznać, że w naszym mieście nie jest najgorzej. Świadomość społeczna dotycząca osób z niepełnosprawnościami, również dzięki różnego rodzaju akcjom edukacyjnym, jest coraz większa. Jednak wiele jest jeszcze do zrobienia – informuje radny.
Jadąc chodnikiem przy alei Wojska Polskiego, Artur zwraca uwagę na wyższy krawężnik przy przejściu dla pieszych.
- W takiej postaci przejście może być przeszkodą dla osoby jadącej na wózku, niewidzącej poruszającej się z laską, rodzica wiozącego dziecko w wózku lub starszej osoby idącej z pomocą balkonika. Wystarczyłoby lekko obniżyć i przeszkoda by zniknęła. Najważniejsza jest świadomość i zrozumienie. Nie tylko władz miasta i samorządu, również przedsiębiorców – kontynuuje.
Radny pokazuje wejścia do lokali usługowych wzdłuż ulicy Kościuszki.
- Tak naprawdę nie mam możliwości wejść do większości z nich. A wystarczyłoby zrobić podjazd. W ten sposób tracą klienta. Wydam pieniądze tam, gdzie będę mógł się dostać – tłumaczy.
Na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Sobieskiego zwraca uwagę na kolejny problem.
- Po jednej stronie jest specjalna informacja dla osób poruszających się z białą laską o przejściu dla pieszych (żółte kostki z wypustkami). Niestety po drugiej stronie już takiej nie ma. Ani przy dwóch przejściach po drugiej ulicy. Przez to, pojedyncze „ułatwienie” w rzeczywistości tworzy mętlik w głowie niewidomych. Ważne, żeby ludzie zrozumieli, że to nie osoby z niepełnosprawnościami mają trudności z przeszkodami w mieście, to Pruszków ma problem z organizacją przestrzeni publicznej dla niektórych mieszkańców — tłumaczy Artur.
Radny dojeżdża do urzędu stanu cywilnego w Pruszkowie. Przy wejściu nie ma podjazdu dla wózków.
- Proszę sobie wyobrazić ślub znajomych lub rodziny i brak możliwości wejścia do budynku, aby wraz z parą młodą świętować ten dzień. Myślę, że właśnie przez takie wydarzenia osoby z niepełnosprawnościami mogą poczuć się wykluczone ze społeczeństwa. Pisałem już kilka pism w tej sprawie, niestety na razie bez skutków – opowiada.
Dalej na trasie, Artur mija plac zabaw w Parku Potulickich.
- Takie miejsca również nie są w pełni dostępne dla wszystkich. A to bardzo ważne, żeby dzieci od najmłodszych lat integrowały się i uczyły zrozumienia oraz tolerancji. Prowadzę zajęcia w szkołach podstawowych, gdzie najmłodsi chodzą po znanych sobie miejscach z zawiązanymi oczami. W ten sposób młodzież może zrozumieć, jak funkcjonują osoby niewidzące. Pokazuję również, jak się porusza osoba na wózku. To właśnie dzieci w przyszłości mogą podnieść świadomość społeczną – opowiada Artur.
Wracając ulicą Kościuszki, radny natyka się na kolejną przeszkodę.
- Elektryczne hulajnogi do wypożyczenia. Za ich sprawą okazało się, ile osób nie ma wyobraźni i świadomości, o której tyle rozmawialiśmy. Ludzie zostawiają je na środkach chodników i w przejściach, zupełnie nie myśląc, jakim są kłopotem dla ludzi na wózkach lub dla widomych – podsumowuje.
Tylko dzięki zrozumieniu potrzeb i trudności innych; osób na wózkach, niewidomych, niedosłyszących czy ograniczonych ruchowo przez starość, będziemy w stanie sprawić, aby miasto było przyjazne naprawdę dla wszystkich mieszkańców. Spróbujmy czasami zobaczyć Pruszków z perspektywy osób z niepełnosprawnościami.
Napisz komentarz
Komentarze