Miejsc parkingowych na ulicy jest za mało, aby zaspokoić potrzeby mieszkańców. Szczególnie, że około sześć punktów przeznaczonych dla aut od lat zajmują te same samochody. Wraki, które nie mają powietrza w oponach i zarastają rdzą i mchem. Mieszkańcy mają dość.
- Na tej ulicy i tak nie ma gdzie zaparkować, a to jest dodatkowe utrudnienie. Przez to ludzie zatrzymują się nielegalnie na chodniku – opowiada nam jedna z pracownic sklepu spożywczego na ul. Dąbrowskiego.
Problem wielokrotnie był zgłaszany policji.
- Odholowanie aut regulują konkretne przepisy prawa. Jeżeli auto nie zagraża ruchu drogowemu, jest legalnie zaparkowane i zarejestrowane, to taki pojazd nie może zostać zabrany – informuje Karolina Kańka, rzecznik prasowy policji w Pruszkowie.
Podobną informację zdobywamy w urzędzie miasta.
- Wiemy o problemie. Takie przypadki zdarzają się w całym kraju. Pracujemy nad prawną możliwością usuwania takich aut, ale na razie nie mamy takich narzędzi. Warto pamiętać, że te samochody to czyjaś własność – przekazuje nam Stanisław Borkowski z wydziału utrzymania miasta .
Mieszkaniec ul. Dąbrowskiego informuje nas, że również rozmowy z właścicielem samochodów nie przyniosły rezultatów.
- Ciężko z nim rozmawiać, jest bardzo nerwowy i ja np. trochę się go boję. Dotychczasowe próby omówienia problemu zawiodły – przekazuje nasz rozmówca. Właściciel aut odmówił komentarza także nam.
W każdym aucie na ulicy Dąbrowskiego, które wyglądało na nieużywane, ostatnio zostały powybijane szyby.
- Chyba ktoś miał dość i wziął sprawy w swoje ręce – podsumowuje pracownik z pobliskiego sklepu.
Akt wandalizmu sprawy nie zmienił. W autach pojawiły się kartony i folia, które prowizorycznie zastępują szkło, zaś auta pozostały na swoich miejscach.
Napisz komentarz
Komentarze