W poniedziałek 3 kwietnia kobieta dostała niepokojący telefon. Mężczyzna podający się za policjanta powiedział, że jej oszczędności ulokowane w banku są w niebezpieczeństwie i mogą być zabrane przez złodziei. Jedyny sposób na ochronę pieniędzy, według rozmówcy, jest wypłacenie ich z banku i przekazanie „policjantowi”.
Kobieta uwierzyła oszustowi i wezwała taksówkę, aby udać się do banku. Podczas drogi opowiedziała o swoim zmartwieniu kierowcy. Ten z łatwością zrozumiał podstęp i zamiast do banku zawiózł ją na komendę policji w Pruszkowie. Tam funkcjonariusze wytłumaczyli poszkodowanej, że policjant nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy w celu ich ochrony. Dzięki interwencji taksówkarza kobieta nie straciła oszczędności.
Napisz komentarz
Komentarze