Temperatura dyskusji, jaka toczy się w mieście, nie zdziwi tego, kto był w malowniczej części Milanówka i widział ogromny wykop pomiędzy drzewami, które ocalały. Zwłaszcza że do niedawna na tych dwóch działkach, które teraz połączono w jedno, rósł las. Dziś na rogu dwóch ulic w zabytkowej i malowniczej części miasta powstaje ogromny dom. Czy przypadkiem nie blok? – pytają mieszkańcy. Co planuje zbudować nowy mieszkaniec miasta na dwóch działkach w leśnej części Milanówka?
Problem z wodą
Milanowianie twierdzą, że ten, kto nabył te dwie działki, nie tylko wyciął zbyt dużo drzew i buduje coś, co może zakłócić architektoniczne piękno tej części miasta - ogrodu. Inwestor także miał zalać posesje leżące opodal, potem poprowadził odpływ wody nie przez swoją ziemię itd. Czy miał na te wszystkie działania stosowne pozwolenia? A jeśli tak, to, jak to możliwe, przecież w tej części Milanówka drzewa, jak i architektura są pod szczególnym nadzorem.
Czy to prawda, że powodem powstania tak ogromnego wykopu jest basen, który ma powstać w podziemiach tego budynku? Jak te działania wpłyną na gospodarkę wodną w tej części miasta - ogrodu, zastanawiają się mieszkańcy.
Dobro sąsiedzkie relacje i szacunek dla miejsca
Jeśli prawdą jest, że dom buduje ktoś, kto zakochał się w pięknie tego miasta – ogrodu i chce się tu przenieść ze stolicy, to nie zaczął od budowy dobrosąsiedzkich relacji. Część mieszkańców Milanówka odczuła to, co robi jako wdarcie się w tkane ich miasta, brak poszanowania dla jego klimatu i panujących tu zasad.
Ta część Milanówka szczególnie pamięta o międzywojennej tradycji miasta, jego historii i ludziach, którzy je tworzyli. Nie bez powodu Milanówek nazywano małym Londynem. Tymczasem nowy mieszkaniec nawet stawiając słupki ogrodzenia, zdaje się naruszył teren sąsiadów.
Miasto wrze od domysłów
To bogate miasto, wielu ma tu duże domy, często są to zabytkowe wille, a nawet pałace. Skąd więc ta niechęć do nowego mieszkańca? Milanowianom chodzi przede wszystkim o drzewa. To miasto ogród dumne jest ze swojej zieleni, że starych drzew. Co więcej, aby dostać pozwolenie na wycięcie drzewa, nawet, które stwarza realne problemy mieszkańcom, trzeba nieźle się nachodzić. To także wymaga czasu. Tymczasem nowy właściciel posesji w Milanówku wyciął nie jedno, ale wiele drzew. Tymczasem ochrona drzew to sprawa szczególnie dla mieszkańców ważna także dlatego, że stała się w tym mieście symbolem poszanowania dla prawa i ukrócenia samowoli władzy na każdym jej poziomie.
Przypomnijmy, sprawa wycinki 67 drzew w centrum miasta sprzed kilku lat, nadal toczy się przed sądem. Niedawno znów miasto wzburzyło wycięcie drzew, które odbyło się przed urzędem miasta. Nic więc dziwnego, że ludzie czują złość, że znów ktoś ogołaca ich miasto z tego, co równie cenne.
Milanowianie wszystko policzyli
Mieszkańcy obliczyli i podali na portalu, że dwie działki, na których powstaje dom, to razem ok. 5600 m kw. działki nazwanej leśna. Tymczasem drzewa zniknęły z ok. 37 proc. powierzchni. Czy na taki ubytek w zielonej tkance miasta — ogrodu wydał pozwolenie leśnik starostwa? A jeśli tak, to czy wydając je, dopełnił wszelkie urzędnicze procedury, wziął pod uwagę przepisy i miejscowy plan zagospodarowania?
Podobnie, jeśli nowy mieszkaniec Milanówka, który chce mieć ogromny dom z basenem w podziemiach w leśnej części Milanówka, otrzymał zgodę od konserwatora to, czy przy jej wydaniu nie pominięto jakiegoś ważnego przepisu lub zasad?
Zdaniem mieszkańców zapisy miejscowego planu zagospodarowania, jak i inne zdają się zakazywać takiej rozległej zabudowy na działce leśnej i objętej ochroną. A to też dlatego, że ta inwestycja ingeruje w przyrodę i zdaje się też w charakter miasta- ogrodu. Zdaniem mieszkańców miejscowy plan powinien być podstawą dla starostwa, ale także dla architekta, który ów budynek z basenem zaprojektował.
Zdaniem mieszkańców to, co widzieli, czyli odprowadzanie wody poza działkę itd. jeśli odbyło się bez pozwoleń, to naruszenie prawa wodnego. Dlatego pytają, czy miasto wydało zgodę na zajęcie drogi i zakopanie w niej rury, przez którą przeprowadzono węże doprowadzające wodę? Mieszkańcy snują różne domysły na temat ukrytych przyczyn tej inwestycji, w czym trudno się im dziwić, gdyż ten, kto kocha to miasto, czuje jakby w jego żywej tkance powstała rana.
Burmistrz uspokaja mieszkańców
Z punktu widzenia wymaganych dokumentów wszystko jest w porządku, takiego zdania jest burmistrz Piotr Remiszewski, który po sygnałach od mieszkańców, osobiście zajął się sprawą tajemniczego budynku powstającego w zalesionej i chronionej przez konserwatora części miasta.
- Rozmawiałem z właścicielem działki i zapoznałem się z dokumentami – mówi Piotr Remiszewski. – Posiada on wszelkie wymagane prawem pozwolenia tak na budowę, jak i na wycinkę drzew oraz od wód polskich na odprowadzenie wody. Wdziałem także projekt budynku, który ma na tej działce powstać. Chciałem więc uspokoić mieszkańców będzie to piękny neoklasycystyczny pałacyk nawiązujący do architektury naszego miasta – dodaje burmistrz.
Burmistrz wyjaśnia także, że pozwolenie na budowę wydaje starosta, a nie miasto. Pozostałe dokumenty są w gestii konserwator a oraz wód polskich, dlatego miasto nie wiedziało o tej inwestycji i nie ma na nią istotnego wpływu.
Zdaniem burmistrza w tym to, że ktoś spoza Milanówka zakochał się w naszym mieście i chce w nim zamieszkać, nie ma nic dziwnego, Milanówek jest miastem niezwykłym, które zdobędzie serce każdego, kto ceni wartości architektoniczne i przyrodę. To miasto powstało właśnie z umiejętnego połączenia tych dwóch przestrzeni. Zdaniem burmistrza nowa inwestycja powinna wpisać się w charakter miasta-ogrodu, o czym jednak mieszkańcy przekonają się dopiero po jej zakończeniu.
Napisz komentarz
Komentarze