W święto trzeciego maja Dominik Broniarek grał wraz z kolegami w piłkę na boisku przy szkole nr 4 w Piastowie. Nagle usłyszał krzyk kobiety. Wołała o pomoc, ponieważ ktoś zaatakował jej psa. Chłopak wraz ze znajomymi ruszyli w jej kierunku. Zobaczyli, że owczarek niemiecki gryzie yorka. Natychmiast odciągnęli dużego psa od ofiary i zadzwonili na policję. Unieruchomili owczarka do jej przybycia. Mały pies był cały we krwi.
- Z tego, co zauważyłem, w jego ciele został kieł napastnika. Nie wiem, co się z nim stało, właścicielka go zabrała. Był mocno ranny. Sam mam małe pieski, bardzo współczuję opiekunce yorka. Po przyjeździe policji oddaliśmy mundurowym owczarka. Wtedy pojawiła się jego właścicielka. Zaczęła rozmowę od pretensji do funkcjonariuszy. „Co robicie z moim psem” wykrzyczała – opowiedział nam podczas rozmowy Dominik.
To nie jedyny taki przypadek w ciągu kilku ostatnich tygodni. Pod koniec kwietnia innego czworonoga zaatakował pies z wyglądu przypominający amstaffa. Według świadka dwóch mężczyzn starało się go odciągnąć. Bez rezultatu. W końcu pies sam przestał atakować i odszedł od ofiary. Nie znamy losów pokrzywdzonego czworonoga.
- Potwierdzam oba te przypadki. Dodatkowo podobne zgłoszenie dostaliśmy w sprawie, która miała miejsce 8 maja. Tym razem również został pogryziony pies na spacerze. Ponieważ w żadnym z tych przypadków nie ucierpiał człowiek, mówimy tu o wykroczeniach. Na razie weryfikujemy właścicieli agresywnych psów. Może im grozić mandat lub kara nałożona przez sąd. Jeżeli dojdzie do rozprawy, wówczas osoby pokrzywdzone mogą zostać oskarżycielami posiłkowymi i poza karą dla sprawcy, starać się o jakieś zadośćuczynienie – przekazała nam podczas rozmowy asp. szt. Monika Orlik, Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Pruszkowie.
Za każdą z tych napaści odpowiadają ludzie, właściciele agresywnych psów. W przypadku mandatu kara za taką napaść może sięgnąć 1000 złotych. Jeżeli sprawę będzie rozpatrywał sąd, konsekwencją dla nieodpowiedzialnego opiekuna może być nawet pobyt w więzieniu.
- W przypadku psów, które kręcą się samotnie po mieście i jest podejrzenie, że są bez opieki, proszę dzwonić do Wydziału Utrzymania Miasta w Urzędzie Piastów w godzinach jego pracy lub do nas – dodaje Monika Orlik.
W wydziale miasta dowiedzieliśmy się, że sprawa agresywnych psów jest im znana, jednak tylko z mediów społecznościowych, które pracujące tu panie śledzą w wolnym czasie.
- Kiedy mieszkańcy widzą psa, który biega po mieście bez opiekuna, piszą o tym na Facebook-u. Do nas już nikt nie dzwoni. Od paru miesięcy nie mieliśmy ani jednego takiego zgłoszenia. A bez informacji od mieszkańców, nie możemy działać – powiedziała nam Joanna Rogozińska, naczelnik wydziału utrzymania miasta. - Dodatkowo chciałabym przestrzec przed zostawianiem psów bez opieki „na chwilę”. Współpracujemy z firmą, która odławia bezdomne psy w naszym mieście. Duża część ich pracy to łapanie psów, których właściciele zostawili np. przywiązanych do płotu przed blokiem, kiedy opiekun poszedł w odwiedziny do znajomego. Schemat bardzo często jest taki sam. Po kilku godzinach człowiek wraca, a czworonoga nie ma. Zdołał się uwolnić i bez opieki biega po mieście. Pamiętajmy, że za jego poczynania odpowiada właściciel. Ostatnio było kilka napaści na inne psy. Co by się stało, gdyby zaatakowane zostało dziecko? – dodaje pani naczelnik.
Trzeba zawsze pamiętać, że pies to nie tylko przyjaciel i radość, ale też wielka odpowiedzialność. Dlatego, zanim zdecydujemy się na czworonoga, trzeba wziąć pod uwagę, czy jesteśmy w stanie naprawdę dobrze się nim zaopiekować.
- Większość problemów z psami, również z ich agresywnym zachowaniem, wynika z tego, że my, ludzie, nie rozumiemy ich komunikatów. Pamiętajmy, że jest to całkiem inny gatunek, który porozumiewa się zupełnie inaczej niż my. Jeżeli chcemy mieć psa, to musimy nauczyć się z nim komunikować. Prosty przykład, kiedy pies na spacerze widzi innego psa i wącha trawę, to go nie ignoruje. On się denerwuje spotkaniem. Położenie się czworonoga w takiej sytuacji nie jest zaproszeniem do wspólnego spędzenia czasu. Pies pokazuje, że nie chce iść w kierunku innego zwierzaka. Więcej, kiedy dwa psy na spacerze skaczą koło siebie, to nie jest zabawa. One demonstrują sobie swoje możliwości i próbują ustalić dominację – wytłumaczył nam psi behawiorysta z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem, Paweł Woźniak ze szkoły Psia Strefa im.Shellby. – Najważniejsze jest, żeby w takich wypadkach pies nauczył się ufać właścicielowi i czuł, że jest rozumiany. Dodam jeszcze, jak ważny jest odpowiedni wybór psa pod nasze potrzeby i możliwości. Niektóre rasy potrzebują np. bardzo dużo ruchu. Inne, szczególnie te małe, mogą mieć mocno rozwinięty instynkt łowiecki. Dla takiego psa bycie noszonym cały czas na rękach przez właściciela z (kokardą na głowie), może być frustrujące – dodaje Paweł Wożniak.
Pies to radość, ale również obowiązek. Jeżeli nie jesteśmy na niego gotowi, zrezygnujmy z chęci posiadania czworonoga. Szczególnie że to my będziemy odpowiedzialni, za wszystko, co nasz najlepszy przyjaciel zrobi. Ostatnie przykłady z Piastowa pokazują, jak niewiele trzeba, żeby doprowadzić do tragedii.
Napisz komentarz
Komentarze