Kiedy stężenie gazu jest duże, w czujniku zapala się nie tylko czerwona lampka, ale także włącza się sygnał dźwiękowy. Wczoraj czujnik tylko świecił. Kiedy jednak okazało się, że w pobliżu łazienki i kotłowni szkolnej można wyczuć zapach gazu, dyrekcja szkoły podjęła natychmiastową decyzję o ewakuacji uczniów i kadry pedagogicznej.
Błyskawiczna akcja
Akcja ewakuacyjna trwała kilka minut. Uczniowie opuścili szkołę szybciej, niż na miejscu zdarzenia pojawiły się służby powiadomione przez dyrekcję. Ewakuacja trwała więc mniej niż 8 minut. Po tym czasie, kiedy dzieci stały już na zewnątrz budynku, do szkoły przyjechała policja, straż pożarna i pogotowie.
Wczoraj dzieci nie wróciły do szkoły. Ponieważ dyrekcja nie miała dostępu do szkoły i komputera z danymi rodziców, rodzice zostali zawiadomieni o tym, co się stało po akcji, kiedy dopływ gazu został zamknięty i dyrekcja mogła wrócić do budynku.
Dzieci były cały czas pod opieką szkoły na placu na Grudowskiej. Pozostały tam do godziny, kiedy zakończyłyby się w szkole lekcje, a więc mogły iść do domów zgodnie z planem zajęć.
Podziękowania dla dzieci
Dziś dyrektor szkoły Barbara Mazur odwiedziła wszystkie klasy, aby podziękować uczniom za odpowiedzialną postawę podczas ewakuacji.
- Na dźwięk dzwonka wszystkie dzieci ustawiły się w parach w klasach i spokojnie wyszły na zewnątrz za swoimi nauczycielami, tymi drzwiami ewakuacyjnymi, którymi należało wyjść – mówi dyrektor szkoły Barbara Mazur. - Jestem dumna z postawy naszych uczniów i nauczycieli. Wczorajsza akcja na pewno będzie przez nas analizowana i będziemy zastanawiać się co jeszcze w procedurze ewakuacyjnej można poprawić, choć ta, którą mamy, się sprawdziła- dodaje.
W szkole uczy się aż 455 uczniów, ale ponieważ lekcje odbywają się na dwie zmiany, ewakuacja dotyczyła tylko połowy tej liczby. Dzieciom powiedziano, że to ćwiczenia i nie ma żadnego zagrożenia, co na pewno pomogło im poradzić sobie z tą nagłą, niepokojącą sytuacją.
Więcej emocji przeżyli dorośli, którzy wiedzieli, że to, co dzieje się w szkole, to nie jest próbny alarm.
Tornistry zostały
Ponieważ wczoraj dzieci nie mogły wrócić do szkoły, dziś dopiero odebrały swoje tornistry, które zostały w klasach. Postąpiono tak, choć kiedy po akcji i odcięciu gazu włączono ponownie czujnik, nie zasygnalizował on już, aby gaz się znajdował w pomieszczeniach szkoły. Dla bezpieczeństwa jednak dzieci poszły do domu bez wracania do klas a więc bez tornistrów.
Czy przyczyną wycieku gazu były działania budowlane prowadzone z powodu termomodernizacji szkoły?
- Wiadomo tylko, że to rozszczelnienie w szafce gazowej było przyczyną wycieku – mówi wiceburmistrz Marcin Bąk. – A więc raczej to nie termomodernizacja jest przyczyną. Czy jednak wyciek był przed licznikiem, czy za nim, tego jeszcze nie ustalono. A ma to znaczenie, bo jeśli przed licznikiem odpowiada za to dostawca gazu, jeśli za licznikiem już odbiorca, czyli szkoła. A więc wszystko teraz w gestii pani dyrektor -dodaje.
Odcięty dopływ gazu
Dziś nadal dopływ gazu do szkoły jest odcięty. Nie jest to jednak problem, bo tylko ogrzewanie w szkole jest gazowe, mówi dyrektor, a na szczęście nie jest już zimno.
Termomodernizacja ma się zakończyć we wrześniu. Jak mówi pani dyrektor, same prace związane z termomodernizacją, nie stwarzają żadnych utrudnień w lekcjach. Jedyna uciążliwość to brak możliwości korzystania przez dzieci ze stojaków na rowery. Oczywiście, o ile wczorajszy wyciek nie był z tą inwestycją związany.
Napisz komentarz
Komentarze