Nazwa ulicy biegnącej wzdłuż płotu: Bulwar Sobieskiego wydaje się żartem, gdy odwiedzi się to miejsce. Szpeci je nie tylko płot, ale też brak chodnika i zagospodarowanej zieleni. Bałagan na posesjach wzdłuż bulwaru dopełnia smutny obraz. Trudno uwierzyć, że Łąki to dzielnica Grodziska Mazowieckiego, miasta, które jest pełne zieleni i po gospodarsku zadbane.
Rzeka płonęła a ludzie kradli
Mieszkańcy, którzy przyszli porozmawiać o płocie, żyją tu od lat, część z nich pracowała w Polfie. Pamiętają, jak to było za czasów PRL, kiedy płot zbudowano: wtedy był potrzebny! Rzeka nie raz, ale trzy razy płonęła. – Widzi pani, do rzeki biegnie rynna – mówi pani Maria z ulicy Bankowej. – Tamtędy z laboratorium spuszczano zanieczyszczenia. Rozpuszczalniki, substancje ropopochodne… Wystarczyło, żeby ktoś papierosa wrzucił i rzeka: buch! Stawała w ogniu! – mówi. – Topole, które rosły z tamtej strony, kiedyś się od rzeki zajęły i spaliły – dodaje pan Andrzej. - Jak się szło rano do pracy to każdego dnia inny kolor miała Mrowna – dodaje pani Maria. – W studniach, też woda była kolorowa. Od kiedy jednak Gedeon Richter kupił zakład, woda nie paliła się w rzece – dodaje. – Gdy Polfa była w rozkwicie, to psy tu ujadały po nocach, bo ludzie wynosili z zakładu wszystko, co się dało wynieść. No bo wiadomo: w komunizmie wszystko nasze – wspomina pani Anna z Łąk. – Znam historię, jak to rolnik w nocy tu przyjechał i wysypał substrat do produkcji tabletek z beczki do rzeki, bo mu beczka była potrzebna – opowiada pan Andrzej. No, ale te czasy minęły. To po co teraz płot?
Lepsza i gorsza strona miasta
Mieszkańcy Łąk mają żal do burmistrza o to, że dba tylko o tamtą część miasta. Nad rzeką, ale z drugiej strony, tej lepszej, za terenem zakładu, jest inaczej! Przy alei Piłsudskiego można pospacerować, posiedzieć na ławeczce. Popatrzeć na rzekę. Mieszkańcy Łąk mają miastu za złe, że u nich nie jest tak ładnie. –Chcemy, żeby u nas też było gdzie z dzieckiem iść na spacer, żeby bulwar był bulwarem. Nasza dzielnica też się rozwija – mówią mieszkańcy. – Kiedyś tu było inaczej, teraz przybyło ludzi. A w nocy nie ma tu nawet oświetlenia! A przecież to ich dzielnica, przemysłowa, zarabia na te wszystkie inwestycje, które dostają mieszkańcy tamtej strony Grodziska.
Gedeon będzie malować płot
Mieszkańcy pisali, prosili. Są przekonani, że według prawa wodnego ludzie muszą mieć dostęp do rzeki. – Widzi pani, tam wzdłuż starego płotu, postawili nowe słupki, czyli będą płot wzmacniać, a nie likwidować! – mówi pani Maria.
Spółka Gedeon Richter Polska poinformowała nas, że ma pozwolenie na grodzenie rzeki z powodu charakteru działalności prowadzonej przez spółkę. Teren zakładu wymaga szczególnego zabezpieczenia. Ogrodzenie od strony ulicy Bulwar Sobieskiego pełni właśnie taką funkcję – jest ekranem oddzielającym teren spółki od nieruchomości położonych wzdłuż ulicy. Co więcej, jak czytamy w mailu od pani Agnieszki Boryś kierownika działu public relation spółki, w wyniku rozmów z burmistrzem Grodziska Mazowieckiego, spółka zobowiązuje się do przeprowadzenia prac remontowych ogrodzenia poprzez jego pomalowanie. Gmina natomiast ma usunąć stare słupy energetyczne oraz utrzymać drogę w należytym stanie.
Czyli już wiadomo, co będzie z płotem?
Nie do końca. Burmistrz Grzegorz Benedykciński zapytany o płot nad Mrowną stwierdził, że planuje w czerwcu zorganizować spotkanie z mieszkańcami dzielnicy Łąki i Gedeon Richter. – Na spotkaniu poznamy opinie wszystkich zainteresowanych, nie tylko tych niezadowolonych, ale także właściciela terenu dawnej Polfy – mówi burmistrz. – Poszukamy dobrego dla mieszkańców rozwiązania – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze