Brała pani wójt udział w spotkaniu zorganizowanym w Podkowie Leśnej, a dotyczącym ochrony lasów chojnowskich oraz stworzenia Zielonego pierścienia Warszawy. Niewielu samorządowców jest zaangażowanych w proekologiczne działania, co panią do tego skłania?
Trudno nie być zaangażowanym w tworzenie Zielonego pierścienia Warszawy, moim zdaniem każdy wójt podwarszawskiej gminy powinien być tym zainteresowany. Proszę popatrzeć: z okna tego pokoju widać Warszawę. I widać jak bardzo jest ona zurbanizowana. Widać także gminę Michałowice, która ma wiele zieleni. Nasuwa się więc pytanie, czy chcemy żyć w krajobrazie, który u nas przeważa, móc oddychać pełną piersią, wypoczywać w zieleni, czy także u nas wszystko zabudować? Dopuścić do tego, że Warszawa rozleje się na wszystkie podmiejskie gminy?
Przed tym właśnie ma bronić zielony pierścień Warszawy, czyli ochronny pas wokół miasta gdzie zabudowa będzie zabroniona a dzięki temu chronione lasy itp. miejsca przyrodnicze (czytaj także: Zielony pierścień Warszawy ratunek czy fanaberia?).
Zielony pierścień ma tworzyć nie tylko las, ale także tereny przyrodnicze objęte różnego rodzaju ochroną, jak mokradła, a także nieużytki i pola uprawne. Dodam, że mieszkańcy naszej gminy to w dużej części także osoby, które mieszkały w Warszawie. Przeprowadziły się do Michałowic, ponieważ chcą żyć lepiej niż w stolicy. To, co jest tym „lepszym" i co oferujemy, to właśnie krajobraz, wolna przestrzeń, kontakt z przyrodą. Tutaj można wsiąść na rower i pojechać do lasu, odpocząć nad rzekami, czy stawami spędzając godzinę, czy półtora w miły sposób i pokonując 30 km. Żyć aktywnie w kontakcie z przyrodą.
Ma pani wójt swoje ulubione miejsce w gminie?
Przestrzeń między Raszynem a Pruszkowem, czyli dolina Raszynki i dolina Utraty. Mamy na naszym terenie dwie rzeki, które tworzą korytarze ekologiczne, ale też bardzo dobrą przestrzeń do odpoczynku. Wystarczy tam stanąć i człowiek się relaksuje właśnie dzięki kontaktowi z przyrodą. Każdy czasem musi popatrzeć w dal, a nie na ścianę sąsiedniego budynku...
Czy z punktu widzenia ekonomii gmina traci, czy zyskuje na ochronie przyrody?
Gmina na pewno nie straci. Dzięki zieleni mamy wysoką jakość życia. Z kolei zabudowanie całej przestrzeni podmiejskiej, daje co prawda podatek od nieruchomości i podatek od mieszkańca (udział w PIT), ale obniża cenę działek. Na razie są one u nas relatywnie wysokie właśnie dlatego, że jest ta jakość życia, którą daje zieleń. Jeśli zabudujemy całą przestrzeń, to gmina poniesie ogromne koszty na zbudowanie infrastruktury: kanalizacji, wodociągów, dróg publicznych, żłobków i przedszkoli, szkół itd. Trzeba więc te sprawy wyważyć i moim zdaniem Zielony Pierścień Warszawy daje właściwą perspektywę. Ważne więc, aby ta idea upowszechniła się wśród mieszkańców.
Czy dziś gmina, która chce wspierać powstanie Zielonego pierścienia i chronić lasy znajdujące się na jej terenie, ale należące np. do Nadleśnictwa Chojnów ma jakąś możliwość działania?
Jesteśmy w trudnym momencie, bo plan urządzenia lasu z 2018 roku, który realizują leśnicy, będzie obowiązywał jeszcze przez cztery lata. Moim zdaniem z powodu intensywnej gospodarki leśnej, którą ten plan przewiduje, podwarszawskie gminy powinny zrobić wszystko, żeby ograniczyć wycinkę w naszych lasach do minimum. W najbliższych latach to może się odbyć moim zdaniem tylko w dialogu z nadleśnictwem.
Pytanie, jak daleko w tym dialogu gminy z nadleśnictwem będzie można dojść?
Plan urządzenia lasu przewiduje wycinkę 4,5 ha lasu, z którego korzystają moi mieszkańcy. W samej gminie Michałowice jest jedynie 8,4 proc. terenów leśnych (270 ha i ok. 41 ha terenów zadrzewionych i zakrzewionych). To niedużo w stosunku do średniej lesistości w Polsce. Mamy tak niedużo lasów w gminie, że musimy dbać o to, aby nie były wycinane ani u nas, ani w sąsiednich gminach. W efekcie naszych rozmów, a brały w nich udział również organizacje pozarządowe i aktywiści, nadleśnictwo zaproponowało zmiany, które co prawda zmniejszą obszar wycinki do ok. 1,5 ha, ale w dalszym ciągu mamy stracić drzewa najbardziej wartościowe z punktu widzenia mieszkańców, bo najstarsze i największe.
Moim zdaniem trzeba jednak rozmawiać racjonalnie. Rolą wójta jest doprowadzić do namacalnego efektu rozmów, których celem jest jak największa ochrona lasów i ograniczenie wycinek do minimum.
Obrońcy lasów dążą do całkowitego wstrzymania wycinek w nadleśnictwie Chojnów.
Organizacje społeczne mogą mieć swój cel i dążyć do całkowitego wstrzymania wycinki. Szanuję to. Dla mnie jako wójta ważne jest, że w ciągu trzech lat otworzy się ścieżka do opracowania nowego planu urządzenia lasu, który będzie obowiązywał kolejne dziesięć lat. Mamy więc czas, aby ukształtować nasze stanowisko.
Do tego czasu gminy też nie są zupełnie bezradne, możemy planami miejscowymi wpływać na zachowanie cennych przyrodniczo miejsc i rezerwy pod tereny zielone. Dzięki temu możemy budować w naszych gminach zielony pierścień wokół Warszawy z terenów leśnych, rolnych itp. Potrzebna do tego jest tylko spójna wizja, a taka jest właśnie Zielony pierścień Warszawy.
Będzie pani wójt namawiać gminy do udziału w tym projekcie?
Prowadzimy rozmowy z sąsiednimi gminami, ale myślę, że jeszcze długa droga przed nami, jeśli ta współpraca ma dać konkretne efekty.
CZYTAJTEŻ:
Napisz komentarz
Komentarze