W pierwszych dwóch kolejkach Fortuna 1. Ligi piłkarze Znicza Pruszków zdobyli 4 punkty, pokonując u siebie Resovię Rzeszów (2:0) oraz remisując na wyjeździe z walczącym w zeszłym sezonie o awans do PKO BP Ekstraklasy Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:1). Ekipa ze stadionu przy ulicy Bohaterów Warszawy 4 od początku rozgrywek pokazuje, że posiada duży potencjał i w miniony piątek znów pozytywnie zaskoczyła swoich kibiców.
– Od pierwszego dnia swojej pracy chcemy, żeby w jakiś sposób relacja czasu i przestrzeni była po naszej stronie. Chcemy dominować na boisku bez piłki, tworzyć na własnych zasadach środowisko, w którym czujemy się dobrze, a wierzę, że to środowisko nie do końca będzie naturalne dla przeciwnika i tutaj upatruję dużej szansy, że mecz potoczy się po naszej myśli – mówił przed meczem z Zagłębiem Sosnowiec szkoleniowiec Znicza Pruszków Mariusz Misiura. – Jest ogromna siła w drużynie. Bardzo się cieszę, że pracuję z taką mądrą, świadomą grupą zawodników, którzy mają otwarte głowy na różnego rodzaju zagadnienia taktyczne. Patrząc, jak my podchodzimy do każdego meczu, wierzę, że ich gra, świadomość, talent czy to, co na dzień dzisiejszy już potrafią, zostanie nagrodzone i ludzie docenią, jak dobrymi piłkarzami są.
Duży talent zawodników zdecydowanie potwierdził się w piątek na boisku, gdzie przez praktycznie całe 90 minut to Znicz kontrolował przebieg gry.
Mnóstwo okazji i przepiękny gol Moskwika
Starcie przeciwko Zagłębiu Sosnowiec (11. zespół ubiegłego sezonu) zaczęło się od kilku groźnych akcji Znicza. W 28. minucie bardzo dobrą okazję miał rozgrywający swój setny mecz w żółto-czerwonej koszulce Krystian Pomorski, jednak po odbiciu się od przeciwnika piłka przeleciała nad poprzeczką gości. Niedługo później Pruszków wyprowadził kolejny atak, ale golkiper Zagłębia udanie interweniował. W 39. minucie wysiłek pruszkowian przyniósł oczekiwany efekt – cudownym strzałem zza pola karnego popisał się Paweł Moskwik, dając beniaminkowi zasłużone prowadzenie.
Po zmianie stron zdobywca bramki mógł ustrzelić dublet, jednak tym razem Mateusz Kos nie dał się pokonać. Około 20 minut przed końcem meczu bliski szczęścia był rewelacyjny ostatnio Japończyk Shuma Nagamatsu – futbolówka minimalnie minęła słupek bramki Zagłębia. Znicz nie zamierzał poprzestawać na jednym golu i cały czas atakował przeciwnika, konstruując ciekawe akcje w ofensywie. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0.
– Gratuluję trenerowi, drużynie przeciwnej. Dzisiaj byliście zespołem lepszym. A my musimy dalej pracować, żeby w końcu zacząć wygrywać – powiedział na pomeczowej konferencji trener Zagłębia Sosnowiec Krzysztof Górecko, którego zespół na ten moment wywalczył tylko jeden punkt w lidze.
Po trzech meczach Fortuna 1. Ligi beniaminek z Pruszkowa zajmuje trzecią pozycję w tabeli, mając identyczną liczbę punktów co druga Miedź Legnica i czwarty Motor Lublin. Dwa oczka więcej posiada lider GKS Tychy.
W nadchodzącej kolejce prawdziwy hit – w niedzielę 13 sierpnia o godzinie 12:40 w Gdańsku Znicz zmierzy się z Lechią Gdańsk, spadkowiczem z PKO BP Ekstraklasy. Rywale mają na swoim koncie 4 punkty – wygrali na inaugurację z Chrobrym Głogów (4:2), przegrali z Motorem Lublin (0:1), zaś ostatnio podzielili się punktami na wyjeździe z inną ekipą, która pożegnała się z najwyższą ligą, Wisłą Płock (1:1). Zapowiada się świetne widowisko!
Napisz komentarz
Komentarze