Każdego miesiąca już od roku miasto wydaje ok. 10 tysięcy złotych więcej na diety dla radnych, poinformował nas Sebastian Litewnicki sekretarz miasta. Czy to dużo, czy mało? Pozostawmy ocenie mieszkańców, którzy w zeszłym roku krytycznie ocenili decyzje rady miasta o podniesieniu diet. Co się przez ten rok w sprawie diet wydarzyło? Jest coś, o czym warto wspomnieć. Nim jednak do tego dojdziemy, przypomnijmy, jak to było na zeszłorocznej sesji rady miasta, która diety podniosła.
Zeszłoroczne głosowanie
Głosowanie, które odbyło się w zeszłym roku na posiedzeniu Rady Miasta a dotyczące podniesienia diet, było bardzo burzliwe. Głosujących przeciwko uchwale była jednak w radzie mniejszość. Przeciw uchwale głosowało tylko czworo radnych: Ewa Galińska, Krzysztof Ołpiński, Karolina Białecka i przewodniczący Rady Miasta Piotr Napłoszek. Za podniesieniem diet było siedmiu pozostałych obecnych na sesji radnych.
CZYTAJ TAKŻE:
Podczas zeszłorocznej dyskusji radna Ewa Galińska stwierdziła, że jest oburzona, bo skoro rada wszędzie szuka oszczędności, wstrzymując ważne dla miasta inwestycje, to jak może chcieć sobie dać prawie 100 proc. podwyżkę diet?! - To bulwersujące! – powiedziała wówczas Ewa Galińska. – Przecież, to tylko diety za pełnienie dobrowolnej służby publicznej! – dodała radna.
Także radny, Krzysztof Ołpiński przed głosowaniem wypowiedział się przeciw uchwale, mówiąc, że przeprowadził sondaż wśród dziesięciu mieszkańców Milanówka i jest pewien, że nie daliby tych pieniędzy radnym.
Rok później, czyli kiedy diety wzrosły
Jak się dowiedzieliśmy, przewodniczący rady miasta Piotr Napłoszek, głosujący w zeszłym roku przeciwko uchwale o podwyższeniu diet, co miesiąc wpłaca ponad 600 zł, czyli sumę o jaką wzrosła jego dieta, na konto gminy Milanówek. Wpłata jest darowizną na miejskie inwestycje. Zapytany o powody tej decyzji, Piotr Napłoszek wyjaśnił, że głosował przeciw podwyżce, gdyż sytuacja finansowa gminy jest trudna, a motywacją do przyjęcia funkcji radnego nigdy nie powinna być wysokość diety.
- Zostając radnym, znałem wysokość przysługującej mi diety i na taką z mieszkańcami się umówiłem - powiedział Piotr Napłoszek. - Trzeba być konsekwentnym. Kiedy jednak Rada Miasta zdecydowała inaczej, postanowiłem comiesięczną dopłatę przekazywać na rzecz miasta - dodał.
Radny nie może odmówić przyjęcia diety, może jednak zrobić to, co zrobił przewodniczący rady. - Podobne przypadki, miały już miejsce w Polsce – mówi Piotr Napłoszek. - Olsztyński radny Mirosław Arczak nie chciał podwyżki i postanowił przeznaczyć część swojej diety na działania społeczne w Olsztynie i gminach ościennych. Kielecki radny Kamil Suchański sprzeciwiał się podwyżce diet dla radnych, a gdy decyzję w sprawie jej podniesienia rada podjęła, postanowił część pieniędzy z diety przekazać na cele charytatywne – opowiada przewodniczący.
Warto przypomnieć, że w radzie zasiada 15 radnych, ale trudno znaleźć sesje, na której wszyscy są obecni. Trudno także mówić o dobrej i konstruktywnej współpracy milanowskim samorządzie.
Napisz komentarz
Komentarze