Niewątpliwą atrakcją dożynek był Jarmark Produktów Regionalnych, czyli kilkadziesiąt stoisk, na których można było kupić wiele wytwarzanych w powiecie przedmiotów, a m.in. ceramikę, zabawki, biżuterię, serwety, a nawet kosmetyki naturalne czy suszone zioła. Wrażenie robiły jednak przede wszystkim stoiska sołectw. W tym roku mieszkańcy przygotowali je z dużym zaangażowaniem, ale także poczuciem humoru i estetyki.
Tak się mieszka w Radoniach
Na stoisku wsi Radonie uwagę zwracała plastikowa krowa wielkości prawie naturalnej, nad którą widniał napis „Ostatnia krowa w sołectwie Radoniach”. Za drobną opłatą można ja było nawet wydoić! Skąd ten pomysł na krowę z plastiku?

- W naszej wsi nie ma już ani jednej krowy – wyjaśnia pani Małgorzata rodowita mieszkanka wsi Radonie. – Moi dziadkowie mieli jeszcze gospodarstwo, ale rodzice już nie. Ja sama nigdy nie miałam więc okazji wydoić krowy, choć teoretycznie mieszkam na wsi! – śmieje się pani Małgorzata.
- Nie ma gospodarstw takich jak kiedyś – dodaje Radosław mąż pani Małgorzaty, także od urodzenia mieszkaniec tej wioski. - Jest za to dużo zieleni. Świeże powietrze. A co weekend można zwiedzić piękny dwór w Radoniach – mówi i dodaje, że jego zdaniem Radonie to dziś piękna i zielona salonka Warszawy.
Suszone zioła z Adamowizny
Atmosfera radości i współpracy, jaką odczuwało się na stoisku tego sołectwa, była niezwykła. Mieszkańcy wsi przyozdobili stoisko pięknie ususzonymi ziołami i zapraszali na poczęstunek: smalec i inne wyroby regionalne. - U nas jak na prawdziwych dożynkach - mówili. – Biednie, ale wystawnie!
.jpg)
Mieszkańcy Adamowizny kochają swoją wioskę. Mówią, że żyje się im tam wspaniale, choć ostatnio ruch samochodowy przypomina im o tym, że niedaleko od ich domów do Warszawy. Zwierząt gospodarskich też już w ich wiosce niewiele. Sąsiad ma konia do bryczki. W wiosce jest jeszcze trochę kur. Krów nikt już tu nie trzyma, ale też wielu mieszkańców woli mleko owsiane- żartuje jedna z mieszkanek Adamowizny!
Pani Wiking ze wsi Władysławów
Współczesna wieś bardzo różni się od tej, jaką znamy z rodzinnych wspomnień, czy od tego, co może się nam wydawać. Dowodem była także wizyta na stoisku, jak się wydawało kowala i jego rodziny.

- Staram się przybliżyć ludziom stare rzemiosło, tak aby całkiem nie zniknęło – wyjaśnia Rafał Cywiński mieszkaniec wsi Władysławów, który na czas dożynkowych uroczystości nałożył strój XVII wiecznego kowala, gdyż jego pasją jest rekonstrukcja historyczna XVII wieku i czasów Napoleońskich.
- Nawet mieszkańcy sąsiednich Książenic nie podejrzewają Władysławowa o cywilizację – uśmiecha się Marta Cywińska, która z kolei ma na sobie strój, jaki nosiły żony Wikingów. Pani Marta jest z wykształcenia archeolożką z pasji tak jak jej mąż, rekonstruktorką. Dodajmy, że przed wojną rodzina Marty Cywińskiej była właścicielami majątku we Władysławowie, a dziś Marta jest sołtysem tej wsi.

Dodajmy, że podczas dożynek zaprezentowało się 17 z 34 sołectw. Poza możliwością zapoznania się z sołectwami i zakupu produktów regionalnych, podczas dożynek odbyło się wiele koncertów a m.in. Small Band Giżycko, Młodzieżowej Orkiestry Dętej OSP Kaski, Białego Chóru i legendarnego Homo Homini. Odbył się także konkurs wieńców dożynkowych. Świętowanie zakończyła potańcówka na świeżym powietrzu.
Napisz komentarz
Komentarze