Chyba każdy rodzic zastanawia się czasami, czy dobrze wychowuje swoje dzieci. Jak powinien sobie radzić z zadaniami, które pojawiły się wraz z założeniem rodziny? Kto nie miał wątpliwości, czy jest dobrym ojcem lub matką? Głową domu. Gospodynią. Co, kiedy nie dajemy sobie rady z tymi rolami? Czasami problemy nas przerastają. Nie radzimy sobie z codziennymi wyzwaniami. Trudności sprawiają, że nasza rodzina przestaje prawidłowo funkcjonować. Nie potrafimy zaspokoić dzieciom podstawowych potrzeb, takich jak pragnienia bezpieczeństwa, samorealizacji, przynależności, czy poczucia bycia kochanym.
Kto może nam pomóc w takim wypadku? Czy jest osoba, która nam pokaże, jak sprawić, aby nasze rodziny działały lepiej? To właśnie rola asystenta rodziny. Wchodzi on do życia domu, w którym są dzieci i wspiera rodziców podczas codziennych wyzwań związanych z ich wychowaniem.
- My nie oceniamy. Staramy się wydobyć z rodziny to, co najlepsze i pielęgnować tak, aby jej członkowie nauczyli się żyć w sposób, który będzie najkorzystniejszy dla nich i, co najważniejsze, dla ich dzieci. Teoretycznie mamy za zadanie pomagać rodzicom w tych sferach życia, które wpływają na najmłodszych. Jednak tak naprawdę, każde działanie opiekunów wpływa na dzieci. Kiedy chorujemy, możemy nie mieć czasu lub siły na opiekę nad naszymi pociechami. Kiedy mamy problemy w pracy, możemy nie posiadać finansów na ubrania dla nich. Wszystko, co dzieje się w naszym życiu, wpływa na najmłodszych – powiedziała nam Beata, asystentka rodziny z ośrodka w Pruszkowie.
Kto korzysta z pomocy asystentów?
Rodzina może zacząć współpracę z asystentem w trzech przypadkach. Po pierwsze jej członkowie mogą sami się zgłosić do ośrodka pomocy społecznej i poprosić o taką pomoc. Pracownicy socjalni mogą również zaproponować wsparcie asystenta u rodzin, kiedy uważają, że taka opieka może być pomocna. Często korzystają z tej możliwości, gdy dostają niepokojące sygnały o funkcjonowaniu rodziny na przykład ze szkoły lub od sąsiadów. Takich przypadków jest najwięcej. Ostatnia możliwość to postanowienie sądu. Czasami sędzia proponuje rodzinie współpracę z asystentem.
- Ważne jest, że nasza pomoc zawsze opiera się na wzajemnym porozumieniu. Nawet jeżeli to sąd kieruje nas do rodziny, musi ona wyrazić chęć współpracy. Zresztą przypadki, kiedy działamy na podstawie decyzji sędziego, niestety często kończą się fiaskiem. Rodzice zgadzają się na nasze wsparcie, jednak po 1-2 spotkaniach nie otwierają nam już drzwi. Tak naprawdę nie chcą zmian – zauważyła Beata, asystentka rodziny.
Współpraca zawsze zaczyna się od wywiadu przeprowadzonego przez pracowników socjalnych. To oni określają obszary, w których rodzina wymaga wsparcia, po czym wprowadzają do rodziny asystenta. Wówczas jego praca zaczyna się od oceny, co rodzinie sprawia trudności, w czym należy jej pomóc.
- Poznajemy codzienność domowników. Żadna rodzina nie funkcjonuje w odseparowaniu od środowiska zewnętrznego, więc dowiadujemy się również o dalszych krewnych i przyjaciołach, którzy mogą pomóc w niektórych sferach życia. Na podstawie tych wiadomości, opracowujemy wraz z członkami rodziny plan działania – dodała Beata.
Wprowadzenie zmian nie jest łatwe. Asystenci spotykają się ze swoimi podopiecznymi parę razy w tygodniu. Na ogół spędzają z nimi kilka godzin dziennie.
- Każdy z nas ma jakieś rytuały i sposób życia. Na przykład pan może codziennie po obudzeniu, parzyć sobie kawę i włączać ulubiony kanał telewizyjny. Ciężko nagle byłoby zmienić takie przyzwyczajenie. Podobnie jest z podopiecznymi naszego ośrodka. Wprowadzenie zmian w ich życiu nie jest łatwe. To wymaga czasu – wyjaśniła Marta Nawrocka, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pruszkowie. Współpraca z jedną rodziną może trwać nawet kilka lat.
- Oczywiście naszym celem jest, aby rodzina jak najszybciej zaczęła funkcjonować bez naszego wsparcia. Staramy się tak jej pomóc, abyśmy mogli zakończyć współpracę – zaznaczyła Beata.
Przypomina to przysłowiową naukę latania u ptaków. Rodzice uczą pisklę, żeby mogło ono opuścić gniazdo i ich zostawić. Podobnie wygląda praca z rodziną. Ma ona stać się samodzielna. Asystenci również współpracują z rodzicami, którym sąd odebrał prawa do opieki nad dzieckiem. Wówczas wspólnym celem jest zapewnienie w domu takich warunków, aby małoletni mógł do niego wrócić.
- Zakończenie współpracy z asystentem, nie oznacza, że ośrodek przestaje się interesować życiem podopiecznych. Pracownicy socjalni dalej są z nimi w kontakcie i w razie potrzeby, oferują pomoc – zaznaczyła Anna Matej, koordynatorka pracy z rodziną w Pruszkowie.
Jak wygląda współpraca z asystentem?
Podczas spotkań asystenci pomagają członkom rodziny w codziennych wyzwaniach. Często takich, które dla innych wydają się sprawami prostymi, wręcz trywialnymi.
- Czasami spotykam się z rodziną i wspólnie robimy zakupy. Staram się wówczas pokazać, jak gospodarować domowym funduszem i kupić naprawdę potrzebne produkty. Innym razem na przykład wspólnie gotujemy posiłek. Jeżdżę z podopiecznymi do lekarza lub pomagam umówić się na wizyty u specjalistów. Nie wyręczam członków rodziny, a jedynie wskazuję im, jak coś zrobić i pomagam przy realizacji planów. Współpracują również z instytucjami i specjalistami na terenie miasta. Często wskazuję rodzinie konieczność uczestnictwa w warsztatach lub konsultacjach psychologiczno-pedagogicznych organizowanych przez instytucje zewnętrzne. Korzystamy także z pomocy organizacji pozarządowych, na przykład z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Często po prostu pokazuję różne możliwości rozwoju, aby członkowie rodziny sami z nich skorzystali – dodała Beata.
- Nasi podopieczni mają problemy z różnymi sferami życia. Czasami bardzo podstawowymi jak zachowanie higieny. Niektórym rodzicom jest bardzo łatwo pomóc. Wystarczy uzmysłowić im, które nawyki są szkodliwe. Często wystarczy zaproponować odpowiednie warsztaty lub literaturę. W innych jednak przypadkach warto poprosić o pomoc asystenta rodziny, aby wsparł rodziców przy wprowadzaniu zmian – dodała zastępca dyrektora.
Jak działają asystenci?
Asystenci rodzinni w trakcie swojej pracy nie narzucają swoich poglądów i niczego nie nakazują. Nie działają jak kuratorzy, którzy oceniają działania rodziny i wymagają wprowadzenia konkretnych zmian. Są bardziej pomocnikami, którzy wspierają podopiecznych podczas codziennych wyzwań. W ten sposób bardzo mocno wchodzą w ich życie. Stają się członkami rodzin, którym pomagają.
- Ważne, że to ja wchodzę do życia jakiejś rodziny, ale jej członkowie nie wchodzą do mojego. Trzeba umieć zachować granice. Chociaż przyznaję, że często jest to bardzo trudne. Kiedy jestem na urlopie, to zawsze mam, jak to się mówi przysłowiowo, „kilka osób w swoim plecaku”. Dopiero po kilku dniach powoli udaje mi się częściowo oderwać od życia i problemów osób, z którymi pracuję – dodaje Beata. W tym momencie ma 13 rodzin pod spoją opieką.
W Pruszkowie pracuje dwóch asystentów rodziny. Mają pełne ręce roboty. Niedługo w ośrodku pomocy społecznej w Pruszkowie zostanie zatrudniona kolejna osoba na tym stanowisku.
Warto wiedzieć, że w sytuacji, kiedy rodzice poczują się bezradni, i rodzina nie jest w stanie samodzielnie sobie poradzić z podstawowymi wyzwaniami, istnieje możliwość uzyskania wsparcia z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Pruszkowie.
Napisz komentarz
Komentarze