Według wstępnych ustaleń policji i straży pożarnej kierowca z nieznanych powodów zjechał ze swojego pasa ruchu i przejechał kilkadziesiąt metrów przez pole. Trafił na miejsce, gdzie grunt opadał w dół. Samochód prawdopodobnie przez chwilę leciał w powietrzu, zanim uderzył w ziemię. W końcu trafił do stawu.
Na miejscu zdarzenia pierwsi pojawili się strażacy.
- Nasze działania polegały na zabezpieczeniu i oświetleniu terenu. W wodzie był kierowca, do którego musieliśmy dotrzeć. Działania utrudniał drut kolczasty, którym był otoczony staw oraz kruchy lód. Na szczęście udało się ewakuować poszkodowanego mężczyznę. Strażacy udzielili mu pomocy przedmedycznej. Po przybyciu karetki, ratownicy zbadali ofiarę. Była poparzona i wyziębnięta. Zabrano ją do szpitala. Równocześnie zgasiliśmy auto, niestety zdążył się kompletnie spalić – powiedział nam podczas rozmowy aspirant Krzysztof Stefaniak, oficer prasowy straży pożarnej w Grodzisku Mazowieckim.
W tej chwili nie wiadomo jak doszło do wypadku ani kim jest poszkodowany mężczyzna.
- Badamy obecnie przyczyny zdarzenia oraz staramy się potwierdzić tożsamość kierowcy. Kiedy został wydobyty ze stawu, był nieprzytomny – poinformowała nas sp.sztab. Katarzyna Zych, oficer prasowy policji z Grodziska Mazowieckiego.
Wraz z pojawieniem się nowych informacji, postaramy się wrócić dla Państwa do sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze