Pupile mieszkańców, czy problem?
Nutrie w Pruszkowie stały się powszechnym widokiem. Ludzie specjalnie przychodzą do Parku Potulickich, aby je zobaczyć, zrobić im zdjęcia, czy dokarmić. Wielu pruszkowian polubiło nowych małych mieszkańców i nie wyobrażają sobie naszego miasta bez nich. Jedna z nutrii dostała nawet uroczy przydomek w mediach społecznościowych – Pawełek. Zwierzęta stały się miejscową atrakcją.
- To poważny problem. Ludzie widzą nutrie żyjące w parku i powstaje mit „wypuszczenia na wolność”. Wywiozę zwierzę do lasu lub parku i tam będzie szczęśliwe. To bzdura. Porzucanie zwierząt domowych czy gospodarskich jest w Polsce karalne. To przestępstwo znęcania się nad zwierzętami, nad którymi ktoś nieodpowiedzialny podjął się opieki. A przez rozpowszechniane zdjęć tych zwierząt i traktowanie ich jak lokalną atrakcję, kolejne osoby mogą postanowić pozbycia się swoich zwierząt. W efekcie dochodzi nie tylko do kolejnych porzuceń, lecz również prób ich usprawiedliwiania. Warto zaznaczyć, że nutrie to gatunek obcy, inwazyjny. Oznacza to, że wprowadzenie go do równie obcego mu ekosystemu wiąże się ze stworzeniem zagrożenia dla przyrody. Nutrie to zwierzęta, które naturalnie żyją w Ameryce Południowej, ich występowanie w Polsce jest wyłącznie efektem ingerencji człowieka i to właśnie człowiek ponosi pełną odpowiedzialność za te zwierzęta, jak również ich ewentualną inwazyjność – powiedział nam Rafał Maciaszek, ekspert z SGGW zajmujący się inwazyjnymi gatunkami obcymi, oraz twórca projektu Łowca Obcych.
W przypadku nutrii prawo jest jednoznaczne. Przepisy nakazują, aby zwierzęta umieszczone na listach inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Polski i Unii, eliminować, izolować lub kontrolować.
- Kontrola jest wprowadzana tylko wówczas, kiedy eliminacja lub izolacja jest niemożliwa. Mówimy tu o przypadkach gatunków rozprzestrzenionych na szeroką skalę, których po prostu nie da się całkowicie odłowić ze środowiska. W takich wypadkach kontroluje się jedynie liczebność populacji, próbując minimalizować stworzone zagrożenie. Tak jest w przypadku np. szopa pracza czy żółwia ozdobnego, gdzie za prowadzenie działań zaradczych (np. odłowów) odpowiadają samorządy lokalne. Nutrii to nie dotyczy. Jest ich wciąż na tyle mało, że można odłowić wszystkie osobniki i całkowicie ograniczyć ich dalsze rozprzestrzenianie się w środowisku. Zgodnie z prawem, jest to obowiązek regionalnych dyrekcji ochrony środowiska – wytłumaczył nam Rafał Maciaszek.
Eliminacja zwierząt
Zgłoszenie obserwacji nutrii na terenie Parku Potulickich otrzymał urząd miasta w Pruszkowie. Zgodnie z przepisami skierował on problem do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie. Po ustaleniu liczby i miejsca pobytu zwierząt dyrekcja podjęła decyzję o eliminacji.
- W lipcu 2023 roku Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie zlecił eliminację 16 osobników nutrii zaobserwowanych na terenie Pruszkowa. Działania te były podjęte na podstawie ustawy z dnia 11 sierpnia 2021 r. o gatunkach obcych. Zgodnie z obowiązującym prawem RDOŚ w Warszawie jest odpowiedzialna za realizację szybkiej eliminacji tego inwazyjnego gatunku obcego stwarzającego zagrożenie dla Unii. Pomimo podjętych działań w rejonie Pruszkowa najprawdopodobniej pozostały jeszcze co najmniej 2 stanowiska rodzinne nutrii w dwóch lokalizacjach. W związku z tym RDOŚ jest obecnie na etapie procesu wyboru wykonawcy, któremu zlecona zostanie eliminacja kolejnych 15 osobników nutrii – przekazała nam mailowo Agata Antonowicz z warszawskiego RDOŚ.
W mieście jest wielu przeciwników eliminacji nutrii. Niektórzy pruszkowianie uważają, że zwierzęta należy zostawić w spokoju.
- Nutrie pojawiły się w Pruszkowie na skutek przestępstwa. Ktoś nielegalnie wypuścił je do środowiska w mieście. Niestety ta osoba lub osoby nie zostały pociągnięte do odpowiedzialności. Teraz pozostawienie zwierząt w ekosystemie miasta również nie przyczyniłoby się do niczego dobrego. Pruszkowskie nutrie nie mogą liczyć, w tym momencie na żadną realną pomoc, jedynie taką na niby, polegającą na ich ewentualnym dokarmianiu przez lokalnych mieszkańców. Robi się to jedynie dla własnej satysfakcji i lepszego samopoczucia, a nie dla zwierząt. Takich historii w Polsce znamy już wiele. Podobny, lecz już znacznie poważniejszy problem, jest na przykład na Śląsku. Tamtejsze populacje nutrii stały się tak duże, że zaczęły być mocna dokuczliwe przynajmniej dla części mieszkańców. Mówimy między innymi o podkopywaniu ogrodzeń przez te zwierzęta, a także pojawieniu się szczurów w efekcie pozostałości pokarmu, którym dokarmiane były nutrie. W końcu ludzie zaczęli „brać sprawy we własne ręce”. Dochodzi do samosądów: katowania, trucia i innych form znęcania się nad tymi zwierzętami. Mimo to, w dalszym ciągu nikt nie podjął się przeniesienia zwierząt w bezpieczne miejsce, jakim mógłby być specjalistyczny azyl dla tych zwierząt. Jednocześnie brak podejmowania działań sprzyja powiększaniu się populacji, co zarazem zmniejsza szansę na to, by zwierzęta mogły na takie miejsce kiedykolwiek liczyć – dodaje Rafał Maciaszek – A trzeba pamiętać również o działaniu gryzoni na rzecz degradacji środowiska. Nutrie szybko się mnożą, a za pożywienie służy im wodna roślinność, w tym gatunki podlegające ochronie. Zwierzęta te szybko się rozprzestrzeniły w regionie i pojawiają się także na obszarach objętych formami ochrony przyrody. Oznacza to, że przez swoją obecność, nutrie prowadzą do zanikania innych, naturalnie występujących gatunków. Sytuacja w Pruszkowie nie jest tu odmienna. Większość mieszkańców miasta zupełnie nie zdaje sobie sprawy z tego, że lokalną populację nie tworzą tylko osobniki obserwowane w parku. Świadczyć o tym może sam fakt, że właściwie nie zauważono zniknięcia kilkunastu osobników, co jednocześnie odzwierciedla rzeczywisty poziom zainteresowania i poczucie odpowiedzialności za te zwierzęta – dodaje Łowca Obcych.
Nutrie, jak wiele gryzoni, często są nosicielami chorób i pasożytów, które mogą być niebezpieczne dla innych zwierząt, a nawet ludzi.
Czy można uratować nutrie?
Czy w takim razie jedynym rozwiązaniem problemu z nutriami jest ich uśpienie?
- Z perspektywy obowiązujących przepisów, jak również samej ochrony przyrody, obojętne jest, czy zwierzęta zostaną odłowione i uśpione, czy przekazane do specjalnego azylu dla zwierząt. To ostatnie rozwiązanie jest nawet często preferowane. Niestety aktualnie jedynym azylem dla zwierząt uprawnionym do przyjmowania nutrii jest Fundacja Szopowisko w województwie dolnośląskim. Nie jest to żadne rozwiązanie dla nutrii z Pruszkowa z uwagi na fakt, że bliżej do tego azylu mają liczniejsze populacje tego gatunku, które również mogą wymagać takiego rozwiązania np. w przypadku znalezienia takiej nutrii na prywatnej posesji. Sprawa jest prosta, pojemność takiego azylu jest ograniczona – zaznacza Rafał Maciaszek.
Łowca Obcych sam jest właścicielem azylu. Opiekę odnalazły u niego żółwie wodne, które naturalnie nie występują w Polsce.
- Aby naprawdę pomóc nutriom, należałoby stworzyć miejsca, gdzie mogłyby trafić, zamiast zostać uśpione. Z chęcią pomogę swoją wiedzą i doświadczeniem każdemu podczas takiego przedsięwzięcia. Warto zauważyć, że właścicielem azylu dla zwierząt może być także osoba prywatna. Potrzebne jest specjalne zezwolenie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Przy wszystkich formalnościach jestem w stanie pomóc. Jednak samo zezwolenie to nie wszystko. Odłowionym ze środowiska nutriom należy się fachowa opieka i właściwe warunki utrzymania, czyli coś, czego nigdy dotąd nie otrzymały — dodaje Rafał Maciaszek.
Warto zaznaczyć, że chociaż stworzenie azylu wiąże się z inwestycją, to takie miejsca często stają się również atrakcjami, które na siebie mogą zarabiać.
Nutrie może i wydają się urocze i są ciekawostką dla wielu mieszkańców miasta, jednak w rzeczywistości są problemem, który należy rozwiązać. Tylko tworząc odpowiednie miejsca do opieki nad nutriami, jest możliwość uniknięcia ich śmierci. 16 osobników z Pruszkowa zostało już wyeliminowanych.
Napisz komentarz
Komentarze