Reklama

Szpital w Pruszkowie: Potrzebne są pieniądze i dobra wola

Robert Krawczyk został dyrektorem pruszkowskiego Szpitala na Wrzesinie w maju 2021 roku. Szpital nie miał wtedy dobrej opinii ani sytuacji finansowej. Dziś jest inaczej. Placówka zyskała m.in. centrum diagnostyki kardiologicznej. Ma też plan dalszego rozwoju. Nie uwzględnia on jednak powstania SOR. Dlaczego?
Szpital w Pruszkowie: Potrzebne są pieniądze i dobra wola
Dyrektor Robert Krawczyk zabiega o otwarcie w Szpitalu na Wrzesinie m.in. Oddziału Intensywnej Terapii. Fot. B. P.
Przez te trzy lata, kiedy jest pan szefem szpitala, powstało w nim centrum diagnostyki kardiologicznej, pracownie RTG i CT, a Zakład Opiekuńczo – Leczniczy zyskał 40 nowych łóżek. Jakie są plany dalszego rozwoju? 

Udało mi się pozyskać umowę z NFZ na poradnię neurologiczną dla dzieci. To jeden sukces. Drugi, większy to możliwość zatrudnienia doskonałego lekarza neurologa, pani docent, która przez lata zajmowała stanowisko zastępcy ordynatora kliniki neurologii, a specjalizuje się w leczeniu padaczki - zaburzenia, które coraz częściej pojawia się wśród dzieci. To ważne, że pani docent pracuje u nas, bo dziś chorzy mają olbrzymi kłopot z dostępem do neurologów dziecięcych. Tymczasem pewne choroby neurologiczne można z powodzeniem wyleczyć w dzieciństwie, ale już nie w wieku dorosłym. Kiedy powiedziało się A i będziemy mieć tej klasy specjalistę, trzeba powiedzieć B i znaleźć środki na zakup nowoczesnego aparatu do EEG.

Celem dyrektora jest poszerzać spektrum świadczeń medycznych dostępnych dla mieszkańców powiatu pruszkowskiego. Fot. B. P. 

Udało się nam to zrobić i w ciągu najbliższych dni to urządzenie trafi do naszego szpitala. Z pracowni EEG nasi pacjenci będą mogli korzystać już za miesiąc. A więc nie będą zmuszeni jeździć do Dziekanowa Leśnego, bo to z tamtejszą placówką medyczną mieliśmy podpisaną umowę o współpracę. Własna pracownia EEG znacznie przyspieszy tak diagnozę, jak i rozpoczęcie leczenia. 

Dlaczego właśnie specjalista neurologii dziecięcej i pracownia EEG w Pruszkowie?

Zainwestuję we wszystko, w co mi się uda, żeby poszerzyć spektrum świadczeń medycznych dostępnych dla mieszkańców powiatu pruszkowskiego. Moim celem jest to, aby nasz szpital zapewnił jak najwięcej badań i terapii. Uważam też, że neurologia dziecięca jest tak samo potrzebna mieszkańcom, jak diagnostyka kardiologiczna, a tę już nam się udało rozwinąć. I dziś już nikt nie pyta: po co? Przypomnę, że kilka lat temu mieliśmy tylko jeden gabinet kardiologiczny. Dziś w szpitalu jest centrum diagnostyki kardiologicznej, czyli nie tylko dwa gabinety lekarskie, ale też bogato wyposażone pracownie: w każdej z nich mamy aparat do badania echo serca i prób wysiłkowych. Nasi pacjenci mają więc od razu podczas pierwszej wizyty wykonywane te badania. Taka jest unikatowa zasada wprowadzona przez naszych specjalistów: każdy pacjent ma wykonywane echo serca. Nie wychodzi więc z gabinetu ze skierowaniem, a potem nie szuka miejsca, gdzie może te badania wykonać, by powrócić do nas z wynikiem po kilku miesiącach. Od razu podczas wizyty lekarskiej jest diagnozowany. Dodam też, że jeden z aparatów echo serca jest najnowocześniejszym na świecie i jedynym tego typu w Polsce. 

W szpitalu jest coraz więcej specjalistycznego sprzętu a m.in. tomograf komputerowy i aparat do mammografii. 

Warto też wspomnieć, że do niedawna na wyposażeniu kardiologii mieliśmy tylko osiem aparatów holterowskich, dziś mamy ich 28 i co ważne - są w pełni wykorzystywane. Mogę więc powiedzieć, że dostępność do specjalisty kardiologa w naszym szpitalu jest naprawdę wyjątkowo zadowalająca. Możemy przyjąć znacznie więcej pacjentów, na miejscu ich zdiagnozować, a więc znacznie skrócić czas rozpoczęcia leczenia. 

Co poza neurologią ucieszy chorych z Pruszkowa? 

W naszym szpitalu tworzymy zespół pracowni ginekologiczno-położniczych. Kiedyś mieliśmy tylko gabinet ginekologiczny, dziś remontujemy i urządzamy pomieszczenia na terenie szpitala, by przenieść tu ginekologię z placówki przy ul. Drzymały. To znacznie zwiększy bezpieczeństwo kobiet, bo bywa, że o nim decydują minuty. Kiedy więc gabinety ginekologiczne będą 5 metrów od oddziału szpitalnego, konieczna pomoc będzie udzielana błyskawicznie.

Dobra wiadomość jest więc taka, że już pod koniec marca powinniśmy mieć cztery różne poradnie ginekologiczne. Pierwsza z nich to zwykła poradnia, która zostanie rozbudowana. Druga to poradnia uroginekologiczna, która już przyjmuje chorych, bo rok temu uzbieraliśmy środki na jej otwarcie na koncercie charytatywnym. Warto podkreślić, że pracuje w niej doskonały specjalista, który kształcił się w zakresie uroginekologii w referencyjnym ośrodku w Niemczech. 

Dwie kolejne poradnie dopiero zostaną otwarte?

Już wkrótce zostanie otwarta pracownia dermatologii ginekologicznej. Jest to możliwe, bo udało się nam pozyskać urządzenie do terapii fotodynamicznej, które umożliwia leczenie wszelkich zmian skórnych okolic zewnętrznych narządów płciowych kobiet. Ponieważ jest niewiele tego typu urządzeń w kraju, nasze pacjentki nie będą jeździć do Warszawy, ale to do nas będą przyjeżdżać pacjentki z Warszawy. Czwarta poradnia, to poradnia ginekologii onkologicznej, która już działa. 

Czy to wszystko, co szpital planuje? 

Inwestycje, które przeprowadziliśmy do tej pory, finansowaliśmy ze środków własnych. Niestety nasz podmiot tworzący, czyli Starostwo Powiatu Pruszkowskiego niechętnie w nas inwestuje. Tymczasem mamy w planach naprawdę duże projekty, na które - powiem szczerze - nas nie stać. Jednym z nich jest stworzenie Centrum Kobiety i Noworodka, na które mamy projekt i pozwolenie na budowę. Ale nie mamy 14 mln zł. Jest nim właśnie centrum, które ma powstać na środkowym poziomie nowego szpitala, gdzie mamy puste 900 metrów kwadratowych. Ma to być nowoczesny oddział położniczy z oddziałem neonatologii i intensywnego nadzoru nad noworodkiem. Powstanie tego oddziału poprawiłoby warunki, w jakich przebywają matki, bo planujemy tam m.in. dwuosobowe pokoje. Przede wszystkim jednak dzięki tej inwestycji szpital znalazłby się na drugim poziomie referencyjnym, a to umożliwiłoby otoczenie przez nas opieką kobiety, które mają ciąże z powikłaniami, zagrożone przedwczesnym porodem, a także m.in. ciąże bliźniacze. Wiele przyszłych matek z powiatu pruszkowskiego nie musiałoby jeździć, rodzić do Warszawy, ale mogłoby bezpiecznie rodzić blisko domu. 

Czy szpital nie potrzebuje Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, czyli SOR? 

Najważniejsze jest stworzenie u nas szpitalnego Oddziału Intensywnej Terapii. Dlatego będę na OIT zbierał środki nawet przez kilka lat. W Polsce system pomocy medycznej działa tak, że karetka przywozi pacjenta do najbliższego szpitala, który może udzielić opieki. I to jest ogromny problem, bo trafiają do nas pacjenci, którzy nie powinni do nas trafić, bo my nie mamy możliwości ani warunków, by uratować ich życie. Powinniśmy ich odesłać do szpitala, który właśnie ma Oddział Intensywnej Terapii. Ale to jest zadanie niewykonalne. Wszędzie brak miejsc. I tak rzeczywiście często jest. Nie podejrzewam innych placówek medycznych o złą wolę, ale mogę podejrzewać o brak dobrej woli. Absolutnie więc musimy taki oddział mieć. Zwłaszcza że mamy wspaniały zespół anestezjologiczny, tak lekarzy, jak i pielęgniarki. Potrzebujemy tylko kilku milionów złotych, aby ze starego bloku operacyjnego zrobić Oddział Intensywnej Terapii. 

Dyrektor szpitala w Grodzisku Mazowieckim w wywiadzie dla Przeglądu stwierdziła, że 40 proc. pacjentów jej szpitala to pruszkowianie, a więc, że w Pruszkowie musi powstać SOR, aby odciążyć grodziski szpital.

Myślę, że pani dyrektor Krystyna Płukis czytała rozporządzenie ministra zdrowia, które mówi, jakie muszą być spełnione warunki, żeby powstał SOR. A więc konieczne jest lądowisko dla helikopterów. Grodziski szpital je ma. Teoretycznie my też – ale moje nigdy nie zostało i nie zostanie otwarte, bo nie zgodzi się na to urząd lotnictwa cywilnego. Lądowisko zostało zbudowane tak, że na trasie nalotu jest wiele wysokich drzew oraz stadnina koni. A więc płyta lądowiska porosła już trawą. Nie będę wnikał, kto je zbudował i po co, bo to było dawno. A więc lądowiska de facto nie mam. 

Dyrekcja szpitala mieści się w niewielkim budynku obok  gmachu szpitala. Fot B. P.

Po drugie, aby stworzyć SOR, trzeba mieć właśnie OIT, czyli oddział intensywnej terapii, którego także dziś nie mamy, ale o powstanie, którego jak już mówiłem, będę zabiegał. Nawet, jednak gdy OIT powstanie, nie będziemy mieli wszystkiego, co trzeba by stworzyć SOR. A to dlatego, że SOR to 24-godzinny dostęp do usług neurochirurgicznych, chirurgii urazowej i naczyniowej, traumatologii oraz chirurgii ortopedycznej. Nie mam takich oddziałów i nie będę miał. My nie mamy na nie miejsca ani możliwości finansowych, ale także dostępu do zasobów medycznych: skąd wziąć tylu specjalistów? 

Czyli, żeby w pruszkowskim szpitalu powstał SOR, potrzebne jest: lądowisko helikopterów, powierzchnie na SOR, OIT, neurochirurgię, ortopedię oraz chirurgię urazową? 

W naszym wypadku to jest nie do zrealizowania. Myślenie, że SOR powinien być, w każdym szpitalu nie jest także realistyczne, bo nikogo na to nie stać. Powinna być izba przyjęć, taka, jaka jest u nas i możliwość zaopatrzenia pacjenta, a następnie przesłania go do ośrodka o wyższym poziomie referencyjnym, czyli właśnie np. do Grodziska Mazowieckiego. Tak pomyślany jest ten system, że jeśli do nas trafi pacjent, który ma np. uraz głowy czy naczyń to u nas w szpitalu powiatowym, gdzie jest oddział chirurgii zwykłej i interny, może nie znaleźć koniecznej pomocy. Dlatego powinien być przekazany właśnie do specjalistycznego szpitala, którym może mu pomóc. Ale ten szpital musi brać od nas pacjentów, a nie ich odpychać. Nawet USA czy Emiratów Arabskich nie stać na to, aby w każdym szpitalu był SOR. 

Dlaczego więc dyrektor Krystyna Płukis mówi o pacjentach z Pruszkowa, skoro zna realia? 

Sytuacja dyrektor Płukis jest zupełnie inna niż nasza. Szpital, którym kieruje, jest bogaty, bo też jego podmiotem założycielskim jest marszałek województwa mazowieckiego, który od lat przeznacza na podległe sobie placówki ogromne sumy. Nam to, co dostajemy z funduszu, nie starcza nawet na codzienną działalność, a więc się zadłużamy. Dodatkowo starostwo pruszkowskie, nasz organ założycielski, nie przeznacza zbyt wielu środków na rozwój i wsparcie szpitala. 

Zrobiłem już, co mogłem, żeby uruchomić potrzebne nam oddziały, te, o których mówiłem. Sprzęt zdobędę, personel także, ale nie nazbieram kilku milionów złotych, żeby zaadaptować powierzchnię na potrzeby nowej, tak potrzebnej działalności. Musiałbym zacząć chodzić z kapeluszem, ale gdzie? Nie wiem. 

Czy Pruszków musi współpracować z Grodziskiem, skoro brak tu flow?

Współpracujemy z wszystkimi szpitalami. Mamy obowiązek, aby podpisać umowy i mieć dostęp do OIT i neurochirurgii. Mam teczkę pism, które kierujemy do wszystkich szpitali z prośbą o podpisanie umowy i otrzymujemy odmowy. I to jest duży problem, bo mamy obowiązek podpisać umowy o przyjmowanie naszych pacjentów, ale nikt tych umów nie chce z nami podpisać. Wszystkie szpitale mają za dużo pacjentów. 

CZYTAJ TEŻ:

I tak jak powiedziałem, przesłanie pacjenta w ciężkim stanie, z którym szpital powiatowy sobie nie poradzi, graniczy z cudem. Bywa, że jest karczemna awantura albo wykorzystywanie prywatnych kontaktów między lekarzami, aby ubłagać o przyjęcie pacjenta, który bez pomocy specjalisty umrze. 

System nie działa?

W ostatnich latach podupadł. Dlatego musimy mieć OIT. W tych warunkach, jakie mamy, bez OIT nie możemy pomóc wielu pacjentom, a nie mamy ich, gdzie odesłać. Szpital powiatowy z założenia jest szpitalem o najniższym poziomi referencyjności, który ma za zadanie pomagać w podstawowym zakresie, a w sytuacjach tego wymagających, zaopatrzyć, ustabilizować i przekazać do ośrodka specjalistycznego.

Apelujemy więc do Starostwa Powiatu Pruszkowskiego o środki na OIT dla pruszkowskiego szpitala. 

Może na zakończenie wspomnę o tym, co już udało się nam zrobić, ale też, nad czym dalej chcemy pracować. Ten temat jest trudny, ale społecznie niezwykle ważny. Chcemy, żeby nasz Zakład Opiekuńczo-Leczniczy był w pełni nowoczesny. Dziś mamy już tam 70 łóżek, a dzięki fundacji Jurka Owsiaka 40 z nich jest w pełni nowoczesnych, sterowanych elektrycznie. Dysponujemy tam także urządzeniami pomocnymi przy podnoszeniu i myciu pacjentów. Dzięki prawie dwukrotnemu wzrostowi ilości łóżek skróciliśmy znacznie kolejkę oczekujących. Niestety, miejsce w ZOL zwalnia się najczęściej w jednym mechanizmie, czyli odejścia pacjenta. Nie cieszymy się, więc kiedy miejsce się zwalnia, ale życie ma swoje prawa i dyktuje swoje warunki. 

Przepisy mówią, że rodzina płaci 70 proc. emerytury/renty pacjenta, a to naprawdę niewiele w porównaniu z ośrodkami prywatnymi. 

Tak, tymczasem warunki w naszym ZOL znacznie się poprawiły. Nie tylko z powodu nowego sprzętu i remontu. Zmieniliśmy też kierownictwo i kadrę medyczną. Mamy tam także rehabilitacje i pomoc psychologiczną oraz dietetyka, neurologopedę. Staramy się wiec, aby w tym miejscu nasi pacjenci mieli jak najbardziej ludzkie i godne warunki do spędzenia ostatnich chwil życia. 

                  

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama