W Parzniewie, przy niedawno wykonanej przez szwajcarskich inwestorów drodze, sporym nakładem siły, ktoś powyginał stalowe słupki stojących przy drodze znaków.
Zniszczenia skomentował burmistrz Brwinowa Arkadiusz Kosiński.
– Jak można było coś takiego zrobić? Jakimże trzeba być zwyrodnialcem, żeby zniszczyć znaki drogowe z obydwu stron drogi, słupki na wyspie dzielącej pasy ruchu na jezdni oraz słupy lamp oświetleniowych? Przykre jest również to, co sobie pomyśleli o Polakach szwajcarscy inwestorzy, którzy w ubiegłym roku za ponad 3,6 mln zł wybudowali tę drogę i przekazali ją gminie Brwinów. Byli w szoku widząc rozmiar wandalizmu – zastanawia się burmistrz Kosiński.
Być może zniszczenia są dziełem osób, którym obecność znaków wyraźnie się nie podoba. Na Facebooku można znaleźć podobne komentarze na ten temat:
– Raz w tygodniu jadę na działkę drogą, na której co 300 m stoją podobne znaki. Od znaków dostaję oczopląsu. Założę się że nikt nigdy nie pokonał tej drogi z prędkością 40km, wg oznakowania. Wszyscy zapier... 90-100km/h. Na szczęście policja rozumie debilizm tej organizacji ruchu. Chciałbym kiedyś powypier... te wszystkie znaki tak jak ktoś mądry zrobił na tej fotografii.
Doprawdy, trudno z tym polemizować. Autor tego komentarza powinien zrozumieć, że nie do użytkowników drogi należy decydowanie, jakie znaki są ustawione słusznie, a jakie nie. Ci, którzy nie zgadzają się z sensem ich ustawienia, niekiedy nie stosują się do nich, jak sam komentujący to zauważył, jednak nie wywracają wszystkich, które im nie pasują. Niestosowanie się do znaków jest wykroczeniem, niszczenie znaków o wartości powyżej 250 zł, jest już przestępstwem.
Należy mieć nadzieję, że sprawcy za to odpowiedzą.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze