Jak tłumaczy Maciej Mański, prezes zarządu ZWiK, analiza jakości wody tradycyjnymi metodami wymaga czasu: pobrania próbek i przesłania ich do laboratorium. – Potem około doby czekamy na wyniki analiz. Teraz, kiedy na straży jakości wody stoi system, którego część stanowią żywe organizmy, jakimi są małże, wiemy od razu, czy woda jest bezpieczna – dodaje.
Małże pokonają terrorystów
Gdyby doszło do ataku terrorystycznego i woda zostałaby skażona, nie zagroziłoby to mieszkańcom – zapewnia prezes Mański. ZWiK natychmiast by o tym wiedziało i zamknęło przepusty, zanim skażona woda dotarłaby do odbiorców. To możliwe właśnie dzięki zachowaniu małż, które w przypadku, gdy w wodzie znajdą się jakiekolwiek substancje szkodliwe, w geście samoobrony zamykają się.
System Biomonitoringu SYMBIO, czyli wczesnego ostrzegania przed zanieczyszczeniem wody pitnej, którego podstawą są małże, działa w stacji Uzdatniania Wody Cegielniana, produkującej ok. 5 tys. metrów sześciennych wody na dobę. System jest niezawodny, gdyż małże, żyjąc w wodzie, siłą rzeczy przez 24 godziny na dobę i przez 365 dni w roku sprawdzają jej jakość.
SYMBIO i bioindykacja
Małże są częścią Systemu Biomonitoringu SYMBIO opartego na bioindykacji. Małże umieszczono w specjalistycznym zbiorniku i przymocowano do nich elektromagnesy, które współpracują z sondami pomiarowymi rejestrującymi stopień otwarcia muszli i ich biorytm - porównywalny do ludzkiego EKG.
– Nagłe zamknięcie się sześciu z ośmiu małże będzie sygnałem, że woda jest skażona i nie może płynąć do miasta – mówi prezes Maciej Mański.
Dodajmy, że dziś małże sprawdzają jakość wody pitnej już dla 10 milionów ludzi w kraju, w czym nie ma nic dziwnego, bo jak wyjaśnia Maciej Mański: „System Biomonitoringu SYMBIO jest połączeniem naturalnej i niezawodnej metody bioindykacji, opartej na organizmach wskaźnikowych, z nowoczesną technologią, pozwalającą na automatyczne badanie, a więc także na picie wody prosto z kranu”.
Napisz komentarz
Komentarze