Pożar wybuchł w środę 4 września. Na szczęście strażacy szybko zlokalizowali źródło ognia i go zgasili. Jak podkreślił Piotr Bąk, podczas zdarzenia ucierpiało tylko jedno mieszkanie, a wybuch płomieni nie wpłynął na konstrukcję budynku. Zaraz po tragedii mieszkańcy kamienicy zostali zakwaterowani w hotelu.
- W piątek nie otrzymaliśmy żadnej informacji, że budynek przy ul. Stalowej jest wyłączony z użytkowania (z wyjątkiem oczywiście lokalu numer jeden, który uległ całkowitemu spaleniu). Włączona została energia elektryczna w częściach mieszkalnych, chociaż nie w części wspólnej budynku. Po spotkaniu z mieszkańcami w urzędzie, którzy przyszli do mnie i powiedzieli, że obawiają się jeszcze o swoje zdrowie i życie oraz o stan techniczny kamienicy, podjąłem jednak decyzję, że przedłużymy ich nocleg w hotelu do poniedziałku włącznie, zapewniając im również ciepły posiłek. Daliśmy sobie tym samym czas na dokonanie niezależnej opinii technicznej budynku, czy może w jakikolwiek sposób pożar wpłynął na konstrukcję budynku, jak i pozostałych lokali mieszkalnych. Dziewiątego września, to jest poniedziałek, wspólnie z prezesem TBS, jak również z prezydent Dorotą Kossakowską, spotkałem się na miejscu z lokatorami tamtejszej kamienicy na terenie posesji. Osobiście dokonałem wizji lokalnej każdego lokalu mieszkalnego, oczywiście z wyłączeniem lokalu numer jeden, którego można obejrzeć z zewnątrz, jak i lokalu numer jedenaście, gdzie drzwi w piątek po pożarze zostały zabezpieczone przed wejściem osób trzecich i zapewniłem mieszkańców, że wszelkie uszkodzenia będące następstwem pożaru oraz akcji gaśniczej zostaną usunięte – zapewnił prezydent. - Do takich uszkodzeń należały, chociażby nadpalone drzwi w lokalu numer dwa, wymiana pękniętej szyby w lokalu numer cztery, jak również posprzątanie i oczyszczenie klatki schodowej - podsumował Piotr Bąk.
Mimo tych zapewnień część mieszkańców, jak określił to prezydent, „okazała brak woli powrotu do mieszkań”, a następnie niewłaściwie zachowali się 10 września w urzędzie miasta, co ostatecznie eskalowało w protest na ul. Stalowej.
Więcej pisaliśmy w naszym poprzednim artykule:
Włodarz miasta podkreślił, że zgodnie z przeprowadzoną niezależną ekspertyzą, lokale były zdolne do zamieszkania. Chciał również zdementować plotki, które pojawiły się w mediach społecznościowych; między innymi o zawalonych schodach budynku oraz odcięciu prądu i wody w mieszkaniach. Nic z tego nie miało miejsca. Energii elektrycznej nie było do 11 września jedynie w częściach wspólnych budynku.
Piotr Bąk został zapytany o jego oświadczenie wydane po proteście na ul. Stalowej, a w którym prezydent sugerował, że zachowanie mieszkańców było próbą wymuszenia przyznania im nowych lokali.
- Mieszkańcy powiedzieli podczas rozmowy ze mną, że nie wrócą do kamienicy na ul. Stalowej. Dla mnie to jednoznaczne z tym, że żądają nowych mieszkań i tak to odebrałem. Bezpośrednio nikt nie żądał innych lokali – wytłumaczył prezydent.
Na szczęście sprawa z kamienicą wydaje się zakończona. Był to jeden z pierwszych trudnych testów nowo wybranej władzy. Miejmy nadzieję, że takich problemów w mieście w przyszłości będzie jak najmniej.
Napisz komentarz
Komentarze