Po dwóch remisach z rzędu w rozgrywkach Betclic 1 Ligi – z Wisłą Płock (2:2) i GKS Tychy (1:1) – Znicz Pruszków zanotował domową porażkę 0:1 ze Stalą Stalowa Wola. Niestety serii meczów bez wygranej nie udało się przerwać w minioną niedzielę, kiedy w Rzeszowie podopieczni trenera Grzegorza Szoki mierzyli się z miejscową Stalą.
Już w pierwszych minutach groźnym strzałem popisał się Dawid Olejarka, jednak golkiper gospodarzy zdołał go obronić. Niedługo później swoich sił spróbował słynący z dobrego uderzenia z dystansu Radosław Majewski. Choć goście mieli swoje sytuacje, jako pierwsi do siatki trafili gracze Stali – w 22. minucie piłkę do siatki skierował Szymon Kądziołka. Na odpowiedź Znicza nie trzeba było długo czekać, ponieważ aktywny w ofensywie Daniel Stanclik zdołał wykorzystać kuriozalny błąd obrony i bramkarza rzeszowian, ładując futbolówkę do pustej bramki.
W drugiej połowie Pruszków miał wyraźną przewagę i powinien wyjść na prowadzenie, ale z próbami Wiktora Nowaka i Radosława Majewskiego poradziła sobie defensywa rywali. W 66. minucie gospodarzy przed stratą gola uchroniła z kolei poprzeczka. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Kiedy mecz zmierzał ku końcowi, kibice Stali wstali z krzeseł, aby oklaskiwać swoich piłkarzy – ich bohaterem został Tomasz Bała, autor zwycięskiego trafienia. Zawodnicy trenera Marka Zuba wygrali ze Zniczem 2:1.
– Uważam, że dzisiaj zagraliśmy pod wieloma względami dobry mecz. Niestety zawiodła skuteczność i gdybyśmy wykorzystali te sytuacje, które dzisiaj wykreowaliśmy, to spokojnie wygralibyśmy ten mecz jedną czy większą liczbą bramek. Niestety tego nie zrobiliśmy. Jeszcze w końcówce straciliśmy bramkę i zostajemy z niczym – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Znicza Grzegorz Szoka.
Ze względu na przerwę reprezentacyjną następne spotkanie drużyny z Pruszkowa odbędzie się dopiero 23 listopada o godzinie 19:35 – na stadionie przy ulicy Bohaterów Warszawy 4 pojawią się piłkarze spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy, ŁKS Łódź.
Napisz komentarz
Komentarze