Tuż przed Bożym Narodzeniem uruchomiono trzy nowe windy na stacji PKP Grodzisk Mazowiecki. Cała inwestycja była realizowana od stycznia do grudnia zeszłego roku, a jej koszt wyniósł prawie 10 mln zł.
Decyzja o przeznaczeniu aż dziesięciu milionów złotych na wymianę trzech wind na stacji kolejowej w Grodzisku Mazowieckim wzbudziła falę krytyki wśród mieszkańców, choć to bardzo długo wyczekiwana inwestycja. Czy może to być wielki przekręt?
Kontrowersje wokół kosztów
W komentarzach pod lokalnymi informacjami pojawiają się zarzuty o marnotrawstwo publicznych pieniędzy. "Za tyle można by zbudować blok mieszkalny albo wyremontować szkoły, które są w opłakanym stanie", „Czy te windy mają złote okucia?” – czytamy na portalu Facebook.
Konieczny audyt?
W tle komentarzy przewija się frustracja dotycząca gospodarności publicznych środków. Mieszkańcy zastanawiają się, jak to możliwe, że wymiana wind kosztuje tyle, co duża hala sportowa, i sugerują możliwość przeprowadzenia kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli. Według wyliczeń sztucznej inteligencji, szacunkowy koszt zadań wykonanych przez firmę Sarinż sp. z o. o. powinien wynieść zaledwie 3 mln zł. Cała inwestycja została sfinansowana przez budżet państwa.
Modernizacja była potrzebna
W obliczu takich zarzutów nie brakuje również głosów poparcia dla samej potrzeby modernizacji, szczególnie dla osób starszych i niepełnosprawnych, choć nawet te osoby podkreślają, że koszt inwestycji wydaje się nieproporcjonalnie wysoki.
Czytaj też:
Napisz komentarz
Komentarze