Reklama

Z piekła do nieba. Znicz nadal nie gaśnie

"Znicz nigdy nie zgaśnie" - z takim hasłem na ustach wracali zawodnicy do Pruszkowa. Zaczęli od fatalnego startu spotkania, a skończyli na upragnionym zwycięstwie. Znicz pokazał siłę rażenia i z Lubelszczyzny wraca z trzema punktami.
Z piekła do nieba. Znicz nadal nie gaśnie
Trener Grzegorz Szoka na pomeczowej konferencji prasowej podkreślił determinację i charakter drużyny.

Autor: Tymoteusz Janczak

Znicz Pruszków pokazał charakter i determinację, odwracając losy meczu w Łęcznej! Przeczytaj, jak trener Grzegorz Szoka ocenił zwycięstwo swojego zespołu oraz jakie cele stawia przed drużyną na dalszą część sezonu.

Do przerwy 0:1

Mecz w Łęcznej rozpoczął się od mocnego ciosu dla Znicza - w 6. minucie spotkania w polu karnym faulował Łukasz Góra, a Przemysław Banaszak zamienił rzut karny na bramkę dla gospodarzy. Stracona bramka nie podłamała zespołu Grzegorza Szoki, który nadal szukał okazji do odrobienia strat. Bliski podwyższenia prowadzenia był Damian Warchoł w 35. minucie, lecz napastnik minimalnie przestrzelił. Z daleka próbował jeszcze Filip Kendzia, ale Branislav Pindroch nie miał trudności z obroną strzału.

Koncert karnych

Druga połowa zdecydowanie należała do Znicza. Goście pokazali styl i finezję, dołączając do tego dwie bramki. W 50. minucie obrońca Górnika zagrał ręką, a arbiter podyktował jedenastkę. Daniel Stanclik bez problemu zaaplikował piłkę bramkarzowi i wyrównał stan spotkania. Napastnik wypożyczony z Miedzi Legnica miał jeszcze jedną fenomenalną okazję, ale po minięciu golkipera... trafił w słupek. 74. minuta przyniosła ostatecznie rozstrzygnięcie sobotniego starcia. Marko Roginić sfaulował napastnika MKS-u w polu karnym. Strzelec pierwszej bramki dla Znicza podszedł do piłki i silnym uderzeniem wpisał się na listę strzelców.

"Musieliśmy gonić wynik"

Trener Grzegorz Szoka na pomeczowej konferencji prasowej podkreślił determinację i charakter drużyny, która mimo straty bramki szybko podniosła się i odwróciła losy meczu. Znicz pokazał organizację, konsekwencję i wolę walki:

- Chciałbym pogratulować mojej drużynie, która przez cały mecz pokazywała ogromne zaangażowanie i zaprezentowała wysoką intensywność gry. Ani przez chwilę nikt w naszym zespole nie zwątpił w zwycięstwo. Konsekwentnie realizowaliśmy swój plan i bardzo się cieszę, że ostatecznie to przyniosło nam trzy punkty. Mecz ułożył się tak, że musieliśmy gonić wynik. Najważniejsze, że nikt nie spuścił głowy, a stracona bramka dodała nam animuszu. Bardzo się cieszę z rozwoju tej drużyny. Stajemy się zespołem, który może rywalizować w każdej fazie gry i jest odpowiednio zorganizowany. Końcówka była dosyć nerwowa, ponieważ Górnik przesunął środkowych obrońców w nasze pole karne. Natomiast chwała dla zespołu, że wytrzymał kilka ostatnich minut i nie pozwolił rywalom na zdobycie bramki.

"Górnik nas nie zaskoczył"

Szkoleniowiec Znicza docenił jakość rywala, ale zaznaczył, że jego zespół był dobrze przygotowany na różne warianty gry Górnika. Jak drużyna poradziła sobie z taktycznymi zmianami przeciwnika?

- Górnik nas szczególnie nie zaskoczył. Wiedzieliśmy, że drużyna prowadzona przez trenera Pavola Stano potrafi grać w różny sposób i zmieniać struktury w trakcie spotkania. Łęczyńska drużyna dysponuje mocnymi indywidualnościami i duetem Damian Warchoł – Przemysław Banaszak. Uczulałem swoich zawodników na to, że muszą być czujni i zbierać informacje w trakcie spotkania, ponieważ przeciwnicy mogą się mocno rotować. Dużą rolę odegrało dobre zarządzanie z poziomu boiska, a nie tylko z ławki. Dlatego trzeba pochwalić mój zespół.

"Chcemy zdobyć 40 punktów"

Utrzymanie to priorytet, ale Znicz nie zamierza się zatrzymywać, jeśli pojawi się szansa na coś więcej. Jakie są plany zespołu na dalszą część sezonu?

- Naszym głównym celem jest utrzymanie. W zależności od tego, kiedy go osiągniemy i czy wówczas będzie szansa, aby powalczyć o coś więcej, to wtedy będziemy to rozważać. Chcemy jak najszybciej zdobyć 40 punktów, a później będziemy myśleli o tym, czy jesteśmy w stanie walczyć o coś więcej.

"Jestem bardzo zły po tym starciu"

Trener Górnika Łęczna, Pavol Stano, po porażce ze Zniczem Pruszków nie ukrywał rozczarowania. Przyznał, że jego zespół rozegrał dwie różne połowy, a kluczowym momentem była kontuzja Branislava Spacila, po której Górnik stracił pewność siebie. Szkoleniowiec zwrócił uwagę na błędy w organizacji gry i brak jakości w kluczowych momentach. Podkreślił, że zespół miał problemy kadrowe, ale nie traktuje ich jako wymówki. Zaznaczył również, że drużyna często ma trudności z utrzymaniem równego poziomu przez cały mecz i musi lepiej reagować na zmiany rywala. Stano liczy, że porażka była jedynie wypadkiem przy pracy i Górnik w kolejnych spotkaniach wróci na właściwe tory.

Czytaj więcej:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!