Jest takie powiedzenie: jeśli chcesz – znajdziesz sposób. Jeśli nie chcesz – znajdziesz powód. Nie szukajmy wymówek w najbliższą niedzielę. Skorzystajmy z prawa, które nam przysługuje i udowodnijmy, że na nie zasługujemy. I pamiętajmy – nic nie jest dane raz na zawsze.
W poprzednich wyborach parlamentarnych frekwencja w Polsce wyniosła 50,92%. W naszych powiatach było nieco lepiej - 59,54% w powiecie grodziskim i 63,93% w powiecie pruszkowskim. To nadal jednak tylko 2/3 uprawnionych do głosowania. A pamiętać należy, że na naszym terenie mieszka sporo osób niezameldowanych. Prawdopodobnie duża część z nich nie wyjechała w swoje rodzinne strony by zagłosować, a nie wszyscy zatroszczyli się o dopisanie się na listę w miejscu, w którym obecnie mieszkają. A procedury wpisania się na listy wyborcze, na stałe czy na jedno głosowanie, są coraz łatwiejsze i w wielu przypadkach można to zrobić nie wychodząc z domu, dzięki tzw. profilowi zaufanemu. Trzeba tylko chcieć. A z tym najczęściej mamy problem.
W związku z ogólnie niską frekwencją wyborczą w Polsce, od kilku lat różne organizacje społeczne zachęcają do skorzystania ze swojego obywatelskiego prawa. W kampanie profrekwencyjne włączają się również osoby cenione i popularne: aktorzy, sportowcy, muzycy, plastycy, dziennikarze. Kampanie medialne są coraz ciekawsze, często zabawne. W Internecie możemy obejrzeć memy, rysunki satyryczne czy krótkie spoty filmowe przygotowywane przez profesjonalne agencje. Wszystko po to, by przekonać nas, że w dniu wyborów warto poświęcić chwilę i wziąć udział w święcie demokracji jakim są wybory.
Demokracja nie jest ustrojem idealnym, ale najlepszym, jaki wymyślono. Daje każdemu prawo do decydowania o tym, w jakim kraju chce żyć i jakie wartości są dla niego cenne. W związku z tym każdy dorosły obywatel może wskazać człowieka, który jego zdaniem najlepiej zadba o realizację tych wartości i celów. Demokracja to rządy większości. Nigdy wszyscy nie będą zadowoleni z wyniku, ale w tej „grze” umawiamy się, że większość zdecyduje o tym, co będzie obowiązywać wszystkich. I stąd tak ważne jest, żeby nasz głos należał do tej „większości”, bo wtedy mamy szanse być najbardziej zadowoleni z kierunku, w jakim podążać będzie Państwo, w którym żyjemy.
Ostatnie cztery lata chyba bardziej niż jakakolwiek inna kadencja po 1989 roku pokazały, jak dużą władzę przekazujemy naszymi głosami i jak intensywnie władza może zmieniać rzeczywistość, mając wystarczająco silny mandat zaufania społecznego, zdobyty podczas wyborów. To jest siła naszego głosu wrzuconego do urny. I głosu naszego sąsiada, babci, lekarza, krawcowej i najlepszego przyjaciela z dzieciństwa.
Przez kolejne cztery lata nasz świat może się zmienić dużo bardziej, niż sobie wyobrażamy. Może się zmienić w ciągu zaledwie kilku miesięcy po wyborach. W jakim kierunku będą szły te zmiany, zależy od nas. Wybierzmy kierunek tych zmian. Jeśli podoba nam się to, co dzieje się w Polsce przez ostatnie cztery lata – wiemy, na kogo głosować. Jeśli ten kierunek drogi zdecydowanie budzi nasz opór – wiemy, na kogo nie głosować. Jeśli nie zabierzesz głosu, będziesz żył w rzeczywistości, którą wybrali ci inni.
Reklama
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze