Udany początek zmagań MKS Pruszków w ćwierćfinale I ligi koszykówki kobiet. Zespół Jacka Rybczyńskiego pokonał ekipę Enea AZS II Poznań 73:65.
Po fazie zasadniczej w Pruszkowie wszyscy byli w wyśmienitych nastrojach. – Pierwsza część sezonu była w naszym wykonaniu znakomita: udział w Pucharze Polski, pierwsze miejsce w tabeli i przewaga własnego parkietu we wszystkich fazach play-off. Teraz zapominamy o tym i zaczynamy od zera – podkreślał trener Jacek Rybczyński. – Dlatego pełna koncentracja i bijemy się o finał i zwycięstwo w nim. Wiem, że będzie ciężko, bo takie zespoły, jak Polonia Warszawa i Zagłębie Sosnowiec są bardzo mocne organizacyjnie oraz sportowo, ale będziemy chcieli na parkiecie pokazać, że dotychczasowe wyniki to nie przypadek – dodawał.
MKS był najlepszy w grupie A. Klub z Pruszkowa zdobył 31 punktów w 16 meczach i tylko raz przegrał, ale tak naprawdę w play-off zaczyna się gra o najwyższe cele. Każdy błąd może być kosztowny. W ćwierćfinale MKS trafił na zespół Enea AZS II Poznań. Ekipa z Wielkopolski zajęła 4. miejsce w grupie B, ale tylko o dwa punkty wyprzedziła Good Lood AZS PK Kraków i Enea AZS AJP II Gorzów Wielkopolski. Enea AZS II Poznań wygrała osiem spotkań, sześć przegrała i zapisała na swoim koncie 22 oczka. – Jesteśmy faworytkami rywalizacji z AZS Poznań, ale gra z takimi młodymi zespołami wcale nie jest łatwa – mówiła przed ćwierćfinałem zawodniczka MKS Marzena Marciniak.
Faworyt nie zawsze ma łatwiej, co pokazały pierwsze minuty starcia w Pruszkowie. Przyjezdne były zdeterminowane i gotowe do rywalizacji o zwycięstwo. Enea AZS II Poznań szybko zbudowała przewagę, a MKS miał problem ze skutecznością. Do tego gospodynie popełniały błędy i faulowały. Po celnym rzucie wolnym Liliany Banaszak MKS przegrywał 3:14. Ekipie Jacka Rybczyńskiego trudno było się odnaleźć, a drużyna z Poznania powiększała przewagę – 21:8. Na drugą kwartę MKS wyszedł podrażniony. Koszykarki z Pruszkowa przystąpiły do odrabiania strat i zepchnęły rywalki. Nie minęły cztery minuty, a po rzucie Olivii Szumełdy-Krzyckiej było 23:22. Rywalki nie pozwoliły gospodyniom rozwinąć skrzydeł i walczyły punkt za punkt. Na półmetku był remis po 34.
Początek trzeciej kwarty nie należał do gospodyń, które popełniały błędy. Dwie trójki rywalek, trafiały Weronika Piechowiak i Karolina Stefańczyk, a na tablicy wyników 36:43. Gospodynie dążyły do wyrównania i ciężko pracowały, aby odrobić straty. Po trójce Alicji Wawrzyniak cel został osiągnięty – 53:53. Chwilę później z dystansu trafiła Szumełda-Krzycka – 56:55. W końcówce MKS zbudował przewagę przed ostatnią odsłoną – 60:55. Poznanianki nie zamierzały odpuszczać. Po trafieniu Banaszak były blisko remisu – 62:64. MKS nie pozwolił jednak rywalkom na wyrównanie, a te dodatkowo miały problemy ze skutecznością i popełniały błędy. Gospodynie gromadziły kolejne punkty, a po rzucie Katarzyny Szyller było 71:64. Do końca pozostały dwie minuty, ale przyjezdne nie potrafiły nic zrobić. MKS zdobył jeszcze punkty za sprawą Magdaleny Parysek-Bochniak i mecz skończył się wynikiem 73:65.
Nie było łatwo, ale pruszkowski zespół udanie rozpoczął rywalizację w fazie play-off. Najwięcej punktów w ekipie gospodyń zdobyła Szumełda-Krzycka – 35. Kolejne spotkanie 8 marca o 16.00 w Poznaniu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze