Przeciwnicy noszenia maseczek w sklepie IKEA Janki zaprotestowali w zeszły piątek. Wydarzenie odbyło się pod hasłem “Zakupy Wolnych Ludzi”. Jak wyglądał ten specyficzny bunt w imię wolności?
O inicjatywie pisało wiele warszawskich portali. Nic dziwnego, bo około 500 użytkowników wyraziło nią zainteresowanie na Facebooku. Organizator, pan Tomasz, chciał zaprotestować przeciwko polityce sieci, która zakłada niewpuszczanie do sklepów klientów bez maseczek. Jak wyjaśnia, nie ma ku temu podstaw prawnych, a konieczność zakrywania twarzy narusza wolność obywateli. Czy ma rację?
– Udowodnijmy tej firmie, że wypraszanie ze sklepu i odmowa sprzedaży zakupów ludziom bez masek jest otwartym łamaniem naszych konstytucyjnych praw. Przed zakupami wydrukujcie sobie dokumenty, które są w tym folderze. Mogą się Wam przydać w dochodzeniu swoich praw… – pisze twórca akcji.
Prawny chaos
Zdania na temat skuteczności noszenia maseczek są podzielone, nawet wśród ekspertów. Dla wielu osób nakaz ten znaczy jedynie ślepe wykonywanie poleceń z góry. Podobne stanowisko prezentują "Wolni Ludzie". Podczas gdy ministerstwo zdrowia apeluje o przestrzeganie obowiązku zakrywania nosa i ust, a nawet zaleca nieobsługiwanie w sklepie klientów bez maseczek, znajdują się buntownicy, którzy swoich racji potrafią dowodzić prawnie.
Faktem jest, że obowiązek noszenia maseczek nakłada rozporządzenie nie zaś ustawa, a sprzedawcom brakuje narzędzi do egzekwowania zaleceń. Nakaz wynika z aktu wykonawczego do ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. Trzeba podkreślić, że w zapisie wyższej rangą ustawy mowa jest o obowiązku poddania się […] stosowaniu innych środków profilaktycznych […] przez osoby chore i podejrzane o zachorowanie. Dlatego nadużyciem jest uznanie, że dotyczy to każdego Polaka. Po drugie wątpliwe jest to, czy obsługa sklepu lub ochroniarz w ogóle mają prawo zwracać klientowi uwagę na to, że robi zakupy bez maseczki. Ani ustawa, ani rozporządzenie nie mówią o tym wprost.
Czy zakupy się udały?
Tak, ale po długich pertraktacjach z obsługą. – Pracownicy IKEA niestety nie zaskoczyli nas uprzejmością i znajomością obowiązującego prawa i wbrew wszelkiej logice, jak mantrę powtarzali, że stosują się do rozporządzenia z dnia 7 sierpnia, które jak wiemy nie ma umocowania w dokumentach wyższego rzędu oraz konstytucji – wyjaśnia Tomasz, organizator "Zakupów Wolnych Ludzi". Kasjerki były przestraszone wewnętrznymi karami za obsługę klienta bez maski, często stał nad nimi kierownik sklepu. Nie było łatwo.
– Na miejsce zostali wezwani policjanci, którzy właściwie nic konkretnego ani nie powiedzieli, ani nie zrobili. Bezczynnie przyglądali się odmowom obsługi naszych przyjaciół. Nie wystawili nam mandatu (bo jak wiadomo nie mieli podstaw), ale również nie chcieli podjąć interwencji z art. 135 kw. o dyskryminację klienta – dodał Tomasz. "Wolni Ludzie" zostali w końcu obsłużeni, lecz nie zmieniło to regulaminu sklepu IKEA. Firma w dzień protestu na swojej stronie opublikowała jasny komunikat – Wolisz zakupy bez maseczki? Mamy na to rozwiązanie. Wejdź na IKEA.pl i zrób zakupy online – bezpiecznie, wygodnie i bez potrzeby wkładania maseczki.
Mimo że prawnie jest to kwestia niezbyt dobrze unormowana przez przepisy, wiceminister zdrowia przypomina, że każdorazowe zakrywanie ust i nosa zmniejsza możliwość przenoszenia się koronawirusa na kolejne osoby. Co tym samym ogranicza potencjalne ryzyko zakażeń.
Napisz komentarz
Komentarze